Sierpień jest dla mnie najcichszym miesiącem. Owszem, mamy zatłoczone kurorty, festiwale, dworce i lotniska, polskie rocznice, żniwa i dożynki. Bywa głośno, ale nie chodzi wcale o hałas na zewnątrz, tylko o ten, który nosimy w sobie. A tego w sierpniu może być mniej. Kanikuła, sezon ogórkowy, opustoszałe miasta, odludzia, po których można wędrować, najdłuższe w roku, ciepłe, leniwe popołudnia – i media, które z braku sensacji wymyślają tematy z niczego. To wszystko daje nam szansę, by zwolnić. Sierpniowe godziny wcale nie są dłuższe – po prostu mamy czas, by je przeżywać. I to jest skarb sierpnia: czas naprawdę nasz. Można się zatrzymać, wsłuchać w siebie, w bliskich, w przyrodę – posłuchać ciszy. Posłuchać sierpnia.
A ma nam wiele do powiedzenia. Po pierwsze – o żniwach. Nie tylko tych rolniczych. To czas owocowania, zbierania tego, co się zasadziło i pielęgnowało. Co zbieram dziś z tego, co uprawiam? Co wyrosło z moich planów i marzeń? Jak owocuję – osobiście, w rodzinie, w pracy, w przyjaźniach, w miłości, w tym, co dla mnie ważne?
Rolnika cieszy plon, rodzica – szczęśliwe, kochające dzieci, nauczyciela – wdzięczni uczniowie, szefa – zespół i dobre wyniki. Autora felietonów – Redakcja, a przede wszystkim Czytelniczki i Czytelnicy, którzy się czasem odzywają przez media społecznościowe i piszą, co myślą. Każdego – sens i wartość.
Czy to znaczy, ż
Zostało Ci jeszcze 75% artykułu
Oceń