Żaluzja okienna
fot. Nick Nice / Unsplash

Jest ich w grupach coraz mniej. Przed maturą kilkoro. W kolejnych latach kilkoro jest już w pierwszych klasach na pierwszej lekcji. Jeszcze później – jedna, dwie osoby. A potem się okazuje, że trzeba zmienić plan i połączyć grupy, bo na starcie wypisała się cała klasa. Jedna, druga, trzecia…

Jestem w sali z grupą nastolatków. Opowiadam historię swojego nawrócenia. Nietypową: w wieku 22 lat spotkałam na swojej drodze dominikanów, jako dorosła osoba przyjęłam komunię, potem bierzmowanie, a rok przed obroną pracy magisterskiej na pielgrzymce dominikańskiej na Jasną Górę narodziła się myśl: zakon!

– Jesteście szczęściarzami – mówię. – Zostaliście od dziecka wychowani w wierze. Ja odnalazłam Jezusa bardzo późno. Dopiero w klasztorze się dowiedziałam, czym są gorzkie żale i jak wygląda procesja Bożego Ciała…

Ktoś podnosi rękę. Patrzę z nadzieją. Będzie jakaś interakcja, dyskusja, sto pytań do… Kiedy dowiedziałam się, że będę pracować z młodzieżą, tak właśnie sobie wyobrażałam lekcje religii.

– Mogę do toalety?
– Idź – mówię zrezygnowana i kontynuuję swoją opowieść.

Znów ktoś się zgłasza. Znów patrzę z nadzieją.
– Czy mogę wyjść dziesięć minut wcześniej?

Okazało się, że większość z nich nie pamięta, co to jest droga krzyżowa, roraty, gorzkie żale i kiedy jest Boże Ciało. Mówimy zupełnie różnymi językami. Pomiędzy nami zionie ogromna przepaść, jak w tej przypowieści o bogaczu i Łazarzu…

Następny autobus mam za godzinę

Jest ich coraz mniej. Wykradają się ze szkolnej katechezy tylnymi drzwiami, często bez słowa wyjaśnienia. Po prostu nie ma ich kilka razy z rzędu na lekcji i w końcu pytam:
– Czy ktoś wie, co się z nimi dzieje?
– Chyba się wypisali.

Ich nazwiska znikają z mojej listy w e-dzienniku. Na korytarzu czasem mi mówią „szczęść Boże”, ale częściej nie wiedzą, jak się zachować. Czasem udaje mi się jednak z kimś pogadać.

– Dlaczego? – pytam.
– Wie pani… siostra…

Mylą słowa, nie wiedzą, jak się do mnie zwracać.

– Jakoś tak straciłem wiarę.
– Religia jest na ósmej lekcji. Następny autobus mam za godzinę.
– Trzeba się uczyć do matury.

No, ciekawe, czy rzeczywiście się tak gorliwie uczą – myślę z coraz większym rozgoryczeniem. Potem przychodzi pandemia. Nie wiem, kto naprawdę jest po drugiej stronie monitora, a kto się tylko zalogował, żeby mieć wpisaną obecność. Strajki Kobiet, afery z tuszowaniem pedofilii księży, epitety używane przez ludzi Kościoła pod adresem osób LGBT typu „tęczowa zaraza” nie ułatwiają zadania. Coraz mocniej czuję, że ja i moi uczniowie żyjemy w dwóch różnych światach. Pamiętam lekcję online w klasie maturalnej na temat aborcji. To było w czasie protestów z „błyskawicą”. Jedna z dziewczyn natychmiast się wylogowała i poinformowała mnie na Messengerze, że nie będzie czegoś takiego słuchać. Wypisuje się z religii. Długo rozmawiałyśmy. Wróciła. Poglądów jednak nie zmieniła.

Stoję przed grupą nastolatków.
– Ja nie ufam biskupom ani księżom. Nie ufam nawet siostrom zakonnym. Nawet sobie… Ja ufam Chrystusowi. Jestem w Kościele, bo kocham jego Założyciela.
Milczą. Patrzą na mnie jak na kosmitkę.

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Kup miesięcznik W drodze 2025, nr 09, a przeczytasz cały numer

Wyczyść
Religia to obciach
Benedykta Karolina Baumann OP

ur. 28 maja 1976 r. – dominikanka, polonistka, instruktorka teatralna, katechetka. Benedykta Karolina Baumann OP kocha literaturę, teatr i dobre kino. Wszędzie, gdzie się pojawia, zaraża ludzi teatrem, prowadząc zespoły te...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze