Iz 52,7–10 / Ps 98 / Hbr 1,1–6 / J 1,1–18
[25 grudnia 2025 / Narodzenie Pańskie]
Pierwsze pięć wersetów Prologu przenosi nas od razu w sfery niebieskie, gdzie „Bogiem było Słowo”. Stamtąd też można zobaczyć, że wszystko, co jest, stało się właśnie przez Nie, i że światłość jest potężniejsza od najgłębszej ciemności.
Tym bardziej zaskakuje wers szósty, który bez przygotowania i uprzedzenia sprowadza nas z powrotem na ziemię. Już nie kontemplujemy tajemnicy relacji Słowa do Boga, ale patrzymy na człowieka o imieniu Jan. Ta nagła zmiana tematu, wprowadzenie nowego bohatera, jakby klinem między kolejne wersety Prologu odkrywające rzeczywistości Nieba, zapewne nie znalazłoby aprobaty ze strony współczesnych redaktorów.
Po co zatem w wersie szóstym przerwana została narracja o tajemnicach świata, skoro trzy wersety dalej mamy powrót do rozważań natury filozoficzno-teologicznej? A może wzmianka o Janie wcale nie jest przerwaniem narracji? Może autor natchniony chce nam pokazać, że Bóg od samego początku posyła ludzi, by głosili oraz wyjaśniali Jego tajemnice i zamiary?
Jan Chrzciciel, widząc Jezusa, powie swoim uczniom: „To jest Baranek Boży”. Część z nich, w tym Jan Ewangelista, zostawi Jana i pójdzie za Jezusem. I tak wieść o Jezusie będzie przechodzić z ust do ust. Zapracowany Zacheusz usłyszy o Nim przy liczeniu pieniędzy z podatków i będzie chciał Go zobaczyć. Niewidomy przy drodze dowie się o Jezusie od dobrych ludzi, którzy dadzą mu coś do jedzenia. Dzięki temu będzie mógł on wołać o pomoc do Jezusa, kiedy się dowie, że Ten przechodzi obok. Podobnie każdy, kto słuchał Jezusa, gdy On nauczał, najpierw usłyszał o Nim od kogoś innego. I tak od Jana Chrzciciela, poprzez apostołów, męczenników, świętych i błogosławionych, pobożnych wyznawców i mniej zaangażowanych wiernych, wieść o Jezusie jest przekazywana kolejnym pokoleniom. Najpierw ustnie, potem na piśmie, a dziś również wirtualnie. A to znaczy, że każdy z nas ma za zadanie odegrać jakąś rolę w głoszeniu zbawienia w Jezusie.
Oceń