Nie oczekuję, że papież Leon XIV wypowie się w każdej możliwej kwestii i zastąpi moje sumienie albo mój sposób rozumowania, mój umysł swoim, albo mi narzuci swój sposób patrzenia.
Rozmawiają dziekan Wydziału Teologicznego Papieskiego Uniwersytetu Świętego Tomasza z Akwinu w Rzymie Dominik Jurczak OP i Katarzyna Kolska
Minęło kilka tygodni od wyboru papieża Leona XIV. Czy miał już ojciec okazję spotkać się osobiście z Ojcem Świętym?
Jeszcze nie, gdyż obowiązki dziekańskie mi to uniemożliwiły. Ale w najbliższych dniach nadarzy się taka okazja w ramach kongresu z okazji 1700. rocznicy Soboru Nicejskiego, który odbędzie się u nas, na Angelicum.
Papież was odwiedzi czy to wy pójdziecie do papieża?
My, czyli uczestnicy konferencji, w sumie kilkaset osób z całego świata, pójdziemy do papieża. Kardynał Robert Prevost, który jest absolwentem naszego uniwersytetu, miał być u nas, gdyż zaprosiliśmy go jakiś czas temu na zakończenie roku akademickiego. No, ale w tym czasie został papieżem…
Czy Robert Prevost był wśród ojca koni wyścigowych do fotela papieskiego?
Nie, zdecydowanie nie. Chociaż niektórzy Amerykanie przebąkiwali, że być może jest on jednym z kandydatów. Ale w tych najczęstszych komentarzach jego nazwisko się nie pojawiało.
Miał ojciec okazję go wcześniej poznać? Był już przecież w Rzymie od kilku lat.
Osobiście nigdy go nie spotkałem. Był prefektem Dykasterii do spraw Biskupów, ważnej instytucji w kurii rzymskiej, odpowiedzialnej między innymi za proces nominacji biskupów.
Nie zapominajmy, że to papież Franciszek nadał mu godność kardynalską i ściągnął go do Rzymu.
Kiedy w Poniedziałek Wielkanocny zmarł papież Franciszek, wszystkie stacje telewizyjne, przynajmniej te, które miałam okazję śledzić, przerwały nadawanie programów. Najważniejszą informacją dnia była śmierć papieża. Na szybko ściągano do studia gości, którzy mogliby coś o nim powiedzieć. Co to nam mówi o roli papieża w świecie?
Myślę, że to przede wszystkim mówi o wierze, o Kościele i na końcu o papieżu. O wierze, bo żyjemy w świecie, w którym oddzielenie spraw wiary i religii od naszego codziennego funkcjonowania sprawia nam trudność, a mówienie, że sprawy wiary kompletnie nas nie interesują, jest nie do końca prawdziwe.
Ogromne zainteresowanie śmiercią papieża Franciszka, a potem wyborem Leona XIV mówi nam też wiele o Kościele, że ten Kościół jest nam w gruncie rzeczy potrzebny. Często pojawiają się głosy postulujące konieczność separacji Kościoła i państwa, jednak nie do końca jest to możliwe, ponieważ my, chrześcijanie, wyznający konkretne wartości jesteśmy częścią państwa.
W końcu ta sytuacja mówi wiele o papieżu, to znaczy, że świat potrzebuje kogoś takiego, kto będzie zwornikiem, punktem odniesienia dla chrześcijan.
Czego już się dowiedzieliśmy przez te kilka tygodni o papieżu Leonie XIV? Albo czego ojciec się już dowiedział?
W chwili wyboru wiedzieliśmy bardzo niewiele, dlatego irytujące dla mnie było to, że zaraz po wyborze każdy próbował go odczytywać według swoich oczekiwań i wyobrażeń, pokazując podskórnie, za jakim Kościołem tęskni, jakiego Kościoła pragnie. Te wszystkie wypowiedzi tak naprawdę więcej mówiły o nas samych niż o nowym papieżu.
Z pewnością możemy powiedzieć o Leonie XIV, że jest człowiekiem wiary, jest człowiekiem delikatnym. Był absolutnie zaskoczony wyborem, to nie był ktoś, kto się do tego przygotowywał albo w jakiś sposób grał na różnego rodzaju układach w kurii rzymskiej.
Oceń