Każdy film to podróż. Choćbyśmy przeczytali wszystkie recenzje świata, to i tak nie przewidzimy, jak na nas wpłynie albo czym nas poruszy dana historia. Często się zdarza, że wcale nie są to oryginalne koncepty, ale podobieństwo do naszego życia. I choć każdy seans przypomina wyprawę bez nawigacji, to azymuty pozostają niezmienne. Zamiast mapy mamy własne doświadczenia, a prowadzą nas reguły rządzące światem. Lubimy, gdy dobro wygrywa i miłość zwycięża przeszkody. Gdy zbrodniarz zostaje ujęty i skazany, a sprawiedliwości staje się zadość. Jak dzieci mające ulubioną bajkę i czytające ją do znudzenia. Albo człowiek jedzący w restauracji ciągle to samo danie. Sposób podania może się zmienić, ale znajomy smak zawsze daje ukojenie i pozwala się poczuć jak w domu.

Kosmiczna love story, czyli Jesteś wszechświatem

„Fantastyczna historia, gdyby to był amerykański film, rozbiłby box office!” – napisała do mnie znajoma, polecając ten tytuł, a ja – przyznaję – trochę nie dowierzałam. Niszowy ukraiński film? O kosmosie? I w dodatku z wątkiem romantycznym? To nie mogło się udać. Po seansie muszę przyznać, że byłam w błędzie.

Pomysł jest oryginalny. W bliżej nieokreślonej przyszłości ludzie zgromadzili taki ogrom odpadów, że trzeba je wysyłać w kosmos, bo nie mieszczą się już na Ziemi. Specjalni piloci, niczym kierowcy kosmicznych śmieciarek, wywożą je daleko od naszej planety. A „daleko” oznacza w tym kontekście naprawdę sporą odległość – lot w jedną stronę trwa dwa lata, drugie tyle zajmuje powrót. Andryi, bohater filmu, nie ma z tym problemu. Na statku jest wszystko, czego potrzebuje – zapas jedzenia, bieżnia do ćwiczeń i łącze z Ziemią, choć z tego chyba najrzadziej korzysta, a zirytowany kolejną pouczającą gadką swojego szefa rzuca kubkiem w ekran nadajnika i traci połączenie wideo. Wydaje się, że nie potrzebuje nikogo. Irytuje go nawet robot, który ma za zadanie dbać o jego zdrowie i zapewniać mu rozrywkę (choć ze średnim skutkiem, bo poczucie humoru ma specyficzne). Ale kiedy nagle Ziemia eksploduje, a Andryi uświadamia sobie, że został jedyną istotą w kosmosie, sytuacja drastycznie się zmienia. Bohater próbuje robić dobrą minę do złej gry i nawet wysyła radiowe nagranie, nazywając się władcą galaktyki, ale wiadomo, że to tylko maska, zagadywanie paniki, która chwyta za gardło. I wtedy na jego sygnał odpowiada Catherine, która jest w takiej samej sytuacji jak on. Andryi dopiero w o

Zostało Ci jeszcze 75% artykułu

Kup miesięcznik W drodze 2025, nr 09, a przeczytasz cały numer

Wyczyść
Lot w nieznane
Magdalena Wojtaś

absolwentka filologii polskiej i germańskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Mieszka w Poznaniu....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze