2 Sm 5,1–3 / Ps 122 / Kol 1,12–20 / Łk 23,35–43
[23 listopada 2025 / Uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata]
Clickbaitowy trochę ten tytuł, to prawda. Głosiłem po prostu rekolekcje w okolicy i gościnny proboszcz zaproponował zwiedzanie pomnika Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata w lubuskim Świebodzinie. Porównywany do słynnego pomnika w Rio de Janeiro polski Chrystus wzbudza mnóstwo emocji od czasu jego budowy w 2010 roku. Czy jest to dzieło sztuki? Poruszający symbol oddania naszych ziem Zbawicielowi? A może akt megalomanii i zwykły kicz?
Przyznam, że jechałem tam z raczej sceptycznym nastawieniem. Gdyby nie inicjatywa mego gospodarza, pewnie nigdy bym tam sam z siebie nie trafił. Pierwsze wrażenie: ogrom. Rozmach, ale także – nie da się ukryć – teologiczna jednowymiarowość. Chrystus Król jest po prostu… wielki, tak jednoznacznie. Ma robić wrażenie rozmiarem. Moja ostrożność ustąpiła miejsca fascynacji dopiero wtedy, gdy zobaczyłem wnętrze tej 36-metrowej konstrukcji: zadzierając głowę do góry, patrząc na krzyżujące się stalowe belki pnące się niebotycznie w gąszczu konstrukcji wewnątrz pomnika, zrozumiałem, że ten aspekt Jezusa ze Świebodzina jest dużo ciekawszy. Podobnie jak ciekawsze i ważniejsze jest to, co dla nas praktycznie znaczy dość górnolotne pojęcie królowania Chrystusa.
Biblijny koncept Jezusa jako Króla i ogłaszanie przyjścia królestwa Bożego przez Niego trafił do liturgii w postaci współczesnego święta dość późno, dokładnie 100 lat temu. Ogłaszając je, papież Pius XI wyliczył ówczesne bolączki świata, na które remedium miało być uznanie Chrystusa za Króla. Dużo się od tego czasu zmieniło, ale zaskakująco wiele spraw pozostaje nadal wyzwaniem dla poranionej ludzkiej wspólnoty. Można pewnie mnożyć retoryczne nawiązania do Chrystusa jako Króla, ale istotniejsze niż sam tytuł (tak jak wewnętrzna struktura pomnika w Świebodzinie) będzie odkrycie znaczenia dla mnie i dla świata Tego, w którym wszystko zostało stworzone, w którym zamieszkała cała pełnia i w którym wszystko jest pojednane.
Oceń