To, co nazywamy życiem duchowym, czyli naszą relacją z Bogiem, dokonuje się za sprawą całego naszego człowieczeństwa, a nie w jakimś jego wycinku.

Życie duchowe, jak sama nazwa sugeruje, wskazuje na życie ducha. Tak więc na poziomie języka od początku jesteśmy rzuceni w rejony tego, co niewidzialne, nadprzyrodzone, transcendentne, noszące w sobie boski pierwiastek. Jednocześnie właśnie to, co duchowe, bardzo niepozornie przeciwstawia się temu, co przyrodzone, materialne i cielesne. Patrząc na chrześcijańskie rozumienie, a przede wszystkim przeżywanie tego, co nazywamy duchowością, trzeba ze smutkiem stwierdzić, że nadal jesteśmy spadkobiercami neoplatońskiego dualizmu. To, co duchowe, jest postrzegane jako dobre i szlachetne. Dusza jest bowiem pochodzenia boskiego, domaga się więc podniesienia jej na wyższy poziom egzystencji, natomiast ciało to dla niej więzienie, z którego należy ją uwolnić. W złagodzonej wersji, która nie naruszałaby chrześcijańskiego depozytu wiary o zmartwychwstaniu naszych ciał, należałoby to, co cielesne i materialne, okiełznać i pokonać. Prawdziwe i głębokie życie duchowe ma sobie podporządkować to, co cielesne, ziemskie i naturalne. Sfera ducha ma zapanować nad tym, co cielesne. Jeden bowiem porządek należy do tego, co wysokie, drugi zaś pochodzi z niskości. Jeden jest dziełem łaski, drugi jest obarczony pierworodną skazą. W efekcie tak rozumianego przez wieki życia duchowego chrześcijańska duchowość traktowała cielesność i wszystko, co z nią związane, jako coś niebezpiecznego i zagrażającego. Konsekwencje tego możemy również dostrzec w podejściu i przeżywaniu seksualności, która od wieków jawi się jako jedno z największych zagrożeń dla życia duchowego. Nie chcę przez to powiedzieć, że Kościół się mylił w rozumieniu tego, czym jest duchowość, ponieważ analizując zarówno teksty patrystyczne, jak i oficjalne nauczanie Kościoła, widać w wielu miejscach zdrowe podejście do zagadnień z dziedziny teologii życia wewnętrznego, choć niektóre akcenty kładziono błędnie. Wynikało to jednak bardziej ze stanu ówczesnej wiedzy na temat człowieka i jego funkcjonowania. Inne paradygmaty, z których obecnie delikatnie się wycofujemy, miały swoje źródło w przyjęciu neoplatonizmu i wiążących się z tym konsekwencji. Większym problemem była jednak powszechna mentalność ludzi, często wzmacniana skrzywionym nauczaniem kościelnym. Chrześcijaństwo wraz z przyjęciem idei platońskich, a później w epoce oświecenia w

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Kup miesięcznik W drodze 2025, nr 11, a przeczytasz cały numer

Wyczyść
Potyczki z ciałem
Mateusz Filipowski OCD

urodzony w 1988 r. – karmelita bosy, patrolog, rekolekcjonista, kierownik duchowy, duszpasterz osób skrzywdzonych seksualnie w Kościele. Mateusz Filipowski OCD pracuje w ośrodku rekolekcyjnym w Gorzędzieju nad Wisłą....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze