Zagrożeniem duchowym są nie tylko eksperymenty z okultyzmem. Jest nim również sięganie po katolickie (lub prawosławne czy protestanckie) praktyki pobożnościowe z intencją postawienia na swoim.
Swego czasu C.S. Lewis ostrzegał, by w wypowiedziach adresowanych do szerszej publiczności – a czymś takim jest przecież artykuł w popularnym miesięczniku – nie zajmować się objaśnianiem terminologii. Łatwo w ten sposób znudzić i zniechęcić odbiorców. Ostrzeżenie wydaje się uzasadnione, jednak są tematy, których podjęcie wymaga uściślenia sensu kluczowych słów. Do takich kwestii z pewnością należy problem relacji między chrześcijańską wiarą w Boga i magią, czy może raczej religijnością magiczną.
Wiara spod znaku Jezusa
Biblijne określenia wiary to hebrajskie słowo emuna oraz grecki termin pistis. Każde z nich ma potrójne znaczenie i może być tłumaczone jako „wiara”, „ufność” lub „wierność”. Religijna wiara w rozumieniu biblijnym stanowi najpierw uznanie pewnego stanu rzeczy. Jest założeniem, że u początku i kresu wszystkiego trwa Rzeczywistość „nagradzająca” osoby, które jej poszukują (por. Iz 48,12; Hbr 11,6) – przy czym ostatecznie to Ona sama okazuje się ich nagrodą (por. Ps 16,5). Taka wiara ma również cechy nadziei (por. Rz 8,24–25) oraz wyraża się w pójściu za intuicją serca i „poszukiwaniu twarzy Boga” (por. Ps 27,8). Gdy odkrywamy, że to On pierwszy wyszedł i wciąż wychodzi nam naprzeciw (por. Iz 65,1; Rz 10,20; 1 J 4,19), deklarując „zamysły
Zostało Ci jeszcze 85% artykułu
Oceń