Fouad Hassoun

urodzony w 1968 r., pochodzi z Briih, Mont-Liban – ofiara zamachu terrorystycznego, współautor Visiobraille, prezes i mówca.

W wieku 17 lat, 21 stycznia 1986 r., przeżył atak terrorystyczny w Bejrucie, w wyniku którego stracił wzrok. Po zamachu zamieszkał we Francji, gdzie ukończył studia inżynierskie i ekonomiczne. Przyczynił się do opracowania i rozpowszechnienia Visiobraille – pierwszego narzędzia informatycznego, które umożliwiło osobom niewidomym korzystanie z komputera.

Fouad Hassoun towarzyszy wielu osobom w realizowaniu ich osobistych i zawodowych planów. Ma żonę i czworo dzieci. Jest bardzo zaangażowany w życie Kościoła i w działalność na rzecz pokoju. 

Nakładem Wydawnictwa W drodze ukaże się jego książka Wybaczyłem. Światła w mojej nocy (oryg. J’ai pardonné. Témoignage).

Z opisu francuskiego wydawcy: Dla tego błyskotliwego młodzieńca utrata wzroku to kompletna ciemność, rozpacz, złość. Latami odbudowuje siebie, wspierany miłością rodziny, ale nosi w sercu głębokie pragnienie zemsty. Wtedy dzieje się coś nie do pomyślenia: w konfrontacji z zamachowcem, który wywrócił jego życie do góry nogami, jego wściekłość znika. Przebacza. I wtedy rozpoczyna się dla Fouada Hassouna droga nawrócenia i łaski, o której będzie świadczył przy wielu okazjach. W tej książce przedstawia bezprecedensowe świadectwo na przestrzeni tych wszystkich lat, mówi o sile i wielkości przebaczenia – aż po drobne akty przebaczenie każdego dnia, które nie są najłatwiejsze. Wspaniała historia o duchowej głębi, która popycha nas do zakwestionowania istoty naszego życia, prawdy o naszych relacjach międzyludzkich, wiary, jaką mamy w człowieka i realności łaski Bożej.

I oto w samym środku mojej siedemnastej wiosny z radosnego rozgardiaszu naszej ulicy, z porannego szumu i hałasu klaksonów wyodrębnił się osobliwy dźwięk. Dźwięk, który zdradzał niepokój, zaskoczenie, wzbudzał lęk, przeczucie bliskiego niebezpieczeństwa i który momentalnie zamienił się w popłoch. Ludzie na ulicy krzyczeli. I wtedy, pod wpływem przyspieszonego bicia serca, żeby niczego nie przegapić, żeby zrozumieć, co się dzieje, przez gorącą potrzebę zareagowania… podszedłem do okna. Motyl uleciał w górę. Wychyliłem się.

W ułamku sekundy dostrzegłem dziwny kształt, jakby nieznajomą postać, która przecież w minionych latach stała mi się tak bliska: spojrzałem zdumiony na tę straszliwą, zaskakującą siostrę o obliczu brutalnym, niszczycielskim, podłym. To była ona. Widziałem ją w poruszeniu przechodniów, w niespokojnym ożywieniu naszej ulicy, naszej dzielnicy, naszego kraju. W środku tego rojnego życia rozpoznałem tę, która chce życie odbierać, która przy współpracy kilku naiwnych zagarnia dusze garściami, setkami, tysiącami, jeśli zdoła. Tak, wiedziałem od razu, że to ona, wielka żniwiarka, której nie ośmielamy się nazwać po imieniu: śmierć. Widziałem ją. Właśnie miała zaatakować – i to potężnie! Natychmiast! Bez żadnej zwłoki.

W tej samej chwili uderzył huk odurzającej, monstrualnej eksplozji. Gwałtowny podmuch odrzucił mnie na kilka metrów. Zapanowała ciemność.

Wybaczyłem. Światła w mojej nocy

Obecny na Facebooku.

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszykKontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze