dominikanin trzyma w rękach egzemplarz książki Chwalić błogosławić głosić Przewodnik dominikański

Środa Popielcowa przez wiele lat kojarzyła mi się z dniem dosyć ponurym

Rozdział Grzech z książki Chwalić, błogosławić, głosić. Przewodnik dominikański.

Dzieci moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli. Jeśliby nawet kto zgrzeszył, mamy Rzecznika u Ojca – Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata.
1 J 2,1-2

Należy szybko stawić opór zjawiającej się pokusie i strząsnąć z siebie iskierkę złej myśli, zanim serce się od niej zajmie. W ten sposób człowiek oprze się łatwo i zdobędzie wielką zasługę. Jeśli będzie zwlekać, wzrośnie trud odsunięcia pokusy i popełni się nową winę, grzech powszedni, a czasem i śmiertelny. Pamiętaj, że łatwo zgasić płomień na początku i lekko wyrwać roślinę dopiero co zasadzoną, ale gdy płomień wzrośnie, a roślina się zakorzeni – trudno to wykonać. Bardzo dobrze broni się miasto, zanim wróg wejdzie do niego. Ale skoro już wszedł i opanował je, trudno go wypędzić.
Ludwik z Granady, Abyś nie zapomniał, że jesteś chrześcijaninem, s. 122-123

Stało się jednak coś strasznego. Człowiek pozwolił wejść do swego serca nieufności wobec tak kochającego Ojca. Już nie czeka na Niego, kryje się, zaczyna Go się bać jak ten, który popełnił zło. Zdarzyło się to, co się zdarza, gdy usunie się konstrukcję podtrzymującą namiot lub zwornik gotyckiego sklepienia; ściany namiotu opadają bezwładnie, strop świątyni wali się z trzaskiem. Grzech zabił zaufanie do Ojca, atmosfera rodzinna została zburzona. Człowiekowi nie pozostaje nic innego, jak uchodzić z domu. Przyjdzie mu poniewierać się, doświadczać na sobie rozkładowej mocy jadu śmierci. Nie zdoła już sam odnaleźć powrotnej drogi do Ojcowskiego Domu, chyba że w jego zastępstwie uczyni to Bóg. Na to jednak wypadnie człowiekowi długo poczekać.
Emanuel Działa OP, W milczeniu i nadziei, s. 25

Człowiek jest w stanie odwrócić się od Boga, nawet przeciwstawić siebie Bogu, stawiając sobie własną wielkość i własne wywyższenie za cel życia. Ma się rozumieć, że wyłamując się dobrowolnie z planu Bożego pod jednym względem, wraca doń pod innym i niedobrowolnie go wypełnia. Ponosząc bowiem następnie skutki swego grzechu, oddaje on świadectwo sprawiedliwości Bożej i w ten sposób też przyczynia się do szerzenia chwały Stworzyciela. Doskonale wyraził to Goethe, mówiąc o szatanie, że jest on tą potęgą, która wciąż chce zła, a jednak wciąż przyczynia się do dobra: jene Kraft, die stets das Böse will und stets das Gute schafft. I człowiek więc nie może z ogólnego planu Opatrzności Bożej się wyłamać. Jeśli nie chce, spełniając swe własne zadanie, dobrowolnie współdziałać w tym planie i szerzyć z własnej woli chwałę Bożą, to ponosząc skutki swego odstępstwa, będzie oddawał świadectwo sprawiedliwości Bożej i tym sposobem będzie też mimo swej woli współdziałał w pracy szerzenia chwały Bożej, podobnie jak to czynią nierozumne stworzenia. Podczas jednak gdy dobrowolne szerzenie chwały Bożej byłoby dla niego źródłem szczęścia, niedobrowolne musi być, przeciwnie, źródłem cierpienia, męki i w końcu może nieszczęścia na wieki.
Jacek Woroniecki OP, Pełnia modlitwy, s. 28-29

Jeśli Pan Jezus mówi o grzechu, to po to, aby przebaczyć. Nie zostawia człowieka sam na sam z grzechem, bo człowiek by tego nie udźwignął.
Honoriusz Kowalczyk OP, Dać się Bogu rozświetlać, s. 65

W Księdze Rodzaju informacja o grzechu jest natychmiast przeplatana z Bożą miłością. Bóg szuka nas, a na dodatek szuka nas po imieniu. Nie szuka osobnika jako takiego, nie pyta: „Gdzie jesteś człowieku?”. Ale woła: „Gdzie jesteś Adamie?”. Im większy jest mój grzech, tym mocniejsza i natychmiastowa reakcja Boga na przepaski, na moje krzaki: „Gdzie jesteś Tomaszu?”. Nie jest to pytanie śledczego, pytanie szpiega, wywiadowcy, który chce ci uczynić krzywdę. Jest to pytanie Ojca, który chce cię odnaleźć, żeby cię przygarnąć. Bóg, który daje nam imię po to, aby nas szukać. Dlatego ten piękny zwyczaj, że imię daje się na chrzcie świętym, żeby Bóg mógł nas szukać.
Tomasz Alexiewicz OP, Idźcie, jesteście posłani, s. 24

Muszę przyznać, że Środa Popielcowa, od której zaczynamy dziś Wielki Post, przez wiele lat kojarzyła mi się z dniem dosyć ponurym, a może nawet lekko strasznym. Wszystko za sprawą niezrozumiałych dla mnie w dzieciństwie słów, które można usłyszeć tego dnia podczas liturgii w trakcie obrzędu posypywania głów popiołem, czyli: „Prochem jesteś i w proch się obrócisz”. Kiedy jako mały chłopiec usłyszałem je po raz pierwszy z ust mocno wiekowego kapłana o niezbyt pogodnej twarzy, w której dostrzegłem zdecydowanie surowe spojrzenie wzywające mnie do nawrócenia i czując jednocześnie popiołowy pył sypany na moje bujne wtedy jeszcze włosy, w głowie pojawiła mi się myśl: Dlaczego chcesz mnie wysłać do grobu i czemu straszysz mnie śmiercią? Bo jak inaczej mogłem zrozumieć te słowa? Jestem w końcu tylko prochem i w proch się obróci całe moje marne życie, więc lepiej, żebym je dobrze wykorzystał i nie zmarnował za dużo. Aczkolwiek skoro wszystko jest prochem i w ten proch się obróci, to w końcu czy w ogóle warto się starać i nad sobą pracować? Czego bym nie zrobił, i tak będzie to warte tyle co proch. Jaki więc sens tego wszystkiego? Koheletowa „marność na marnościami i wszystko marność” wydaje się jedyną właściwą odpowiedzią.
Jakie jednak było moje zaskoczenie wiele lat później, kiedy czytając Biblię, skojarzyłem, skąd to zdanie w ogóle się wzięło. Bo jest to przecież cytat z Księgi Rodzaju! Zdanie pojawia się w bardzo ważnym i dramatycznym punkcie historii człowieka i jego relacji z Bogiem. W wyniku grzechu pierworodnego załamuje się Boży plan dla człowieka i zaplanowanej dla niego szczęśliwości – musimy opuścić raj. Wspomniane słowa pojawiają się w ostatniej mowie Boga skierowanej do człowieka, w której dowiadujemy się między innymi o trudzie, który będzie nas czekał w związku z wygnaniem z raju – trud ten będzie nam towarzyszył aż do śmierci, aż wrócimy do prochu. Ale co bardzo ciekawe, te słowa są wypowiedziane jeszcze na ziemi rajskiej, gdy jesteśmy w ogrodzie Eden. Kiedy więc Bóg mówi, że wrócimy do ziemi, z której zostaliśmy wzięci, to mówi ciągle o ziemi rajskiej, bo to właśnie z tego prochu zostaliśmy utworzeni. Jest to więc deklaracja o naszej śmiertelności, która z powodu grzechu weszła na świat, ale jednocześnie jest to niejako obietnica, że ziemia, którą właśnie opuszczamy, nie jest dla nas bezpowrotnie stracona. Bóg niemal rozkazuje, żebyśmy do tej ziemi rajskiej wrócili. Kiedy więc myślimy o grzechu i jego skutku, którym jest śmierć, to warto jednocześnie usłyszeć obietnicę Boga, który z nas nie zrezygnuje, który nawet śmierć wykorzysta, żeby przywrócić nas do swojego pierwotnego planu.
Dzisiejszy dzień nie jest więc jedynie smutnym przypomnieniem, żeśmy grzeszni i prochu warci. Jest także obietnicą powrotu, który jest pragnieniem Boga względem nas.
Adam Szustak OP

Rozważania na każdy tydzień znajdziesz w książce, Chwalić, błogosławić, głosić. Przewodnik dominikański, której autorami są dominikanie.

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze