Nie bójmy się tego powiedzieć, czytanie kilkunastu książek jednocześnie ma pewne minusy. Oto niektóre z nich:
- źródłowe poczucie winy osobistej. Na oko sterta nic a nic nie topnieje, jeśli już to w tempie glacjalnym.
- źródłowe poczucie winy społecznej, nazywane też stygmą przetrzymania. Niesie za sobą odium bibliotekarza i jego zbrojnej kohorty.
- dylematy podróżnicze. Na byle trzydniówkę trzeba zabrać minimum pięć pozycji.
- okresowe wahania preferencji, w skrajnych przypadkach nachalne. Źródła czy opracowania? Esej czy opowieść? Poezja czy proza? Osobiste wyznanie czy panorama? Czyj głos? Jaka barwa? Który smak? I tak dalej, i tak dalej…
- problem reminiscencji, czyli notoryczne trudności przyporządkowania („gdzie to było?”).
Poza tym same plusy.
Paweł Dąbrowski OP, redaktor inicjujący oficyny W drodze
[wpis wzbogacono ujęciem stanowiska pracy redaktora]
Oceń