Dyndające oko Opatrzności
Aldonie i Tadziowi Zyskom 1. Nie wiedziała, co począć z tym snem… Obudziła się „skąpana w miłości”. W całym ciele czuła niewypowiedzianą rozkosz, a właściwie — wypowiedzianą. „Czułam się, jakbym zjadła kawałek mojej u...
Aldonie i Tadziowi Zyskom 1. Nie wiedziała, co począć z tym snem… Obudziła się „skąpana w miłości”. W całym ciele czuła niewypowiedzianą rozkosz, a właściwie — wypowiedzianą. „Czułam się, jakbym zjadła kawałek mojej u...
Miał stary Jofka psa, a był to pies szczególny. Mówiono o nim Bury, bo taką miał sierść, ale Jofka nazywał go Migus, bo szybki był i sprytny. Ten pies znany był w całej okolicy, bo prócz zalet, które posiadają psy, odebrał również całkiem ...
Jolce i Bogusiowi Ziętom Wzrok księdza spoczął na stojących w kącie pokoju butach. Stare wojskowe buty z dawnej epoki. Musiały swoje przejść. Były chyba świeżo po reperacji, bo podeszwy miały ostre kanty i widać było wyraźnie...
7 czerwca 2006 To, co się wczoraj zdarzyło, nie da się pomieścić w jednym dniu. Niedorzeczność. Przecież się pomieściło. Ale jak serce ma objąć te wszystkie sprzeczności i wzruszenia? Rano byłam na pogrzebie przyjaciela, a po południu na ślu...
1. Od stacji metra wiał wiatr. Był tak silny, że zdmuchiwał czapki z głów chłopców, którzy przeskakiwali przez barierki, żeby nie kasować biletu; podrywał do lotu kapelusze mężczyzn w czarnych płaszczach taszczących swoje czarne walizeczki. Był ...
A. K. dedykuję Pisarz ikon z uwagą spojrzał na swoje dłonie. Jego wykrzywione palce, drżące ręce (prawa bardziej niż lewa), od dawna nie pozwalały na pisanie świętych obrazów. Był stary. Obok niego właśnie przebiegały dzikie lata końca wieku. Z...
Pamięci Zdzisia Nowickiego Ja nie wiem, jakiej jestem narodowości, proszę pana. Ja byłam sierota. Miałam tylko babkę od strony mamy. Była wysłana z Ukrainy do Kazachstanu i zabrała mnie z sobą. Ona teraz starienka i ta...
Prawdopodobnie nie powinienem nikomu o tym mówić ani tym bardziej pisać o tym w miesięczniku. Być może rzeczywiście spotkania z zarządem są moją prywatną sprawą i nie muszę drażnić tych, którzy z jakichś powodów nie lubią władzy,...
Ksiądz Wacław wszedł na peron. „Boże święty. Wojna czy co?”. Morze głów. Spojrzał na tablicę informacyjną. I w tym momencie uświadomił sobie, że kupił bilet na pociąg legendę — koszmar z Przemyśla do Szczecina. Zrezygnował z ekspresu o&nbs...
Znalazłem go w kościele. Spoglądał w niebo przez dziurę w dachu. Może patrzył, a może się modlił. Musiał być bardzo zatopiony w tym obrazie, gdyż dopiero na dźwięk mojego głosu powrócił do rzeczywistości. Trzy dni temu msza, w czasie której uroczyście wprowad...
Profesor trzy dni nie mógł jeść ani spać. Jak przekazać całej ludzkości, że znalazła się u kresu swojej drogi i czekała ją śmierć pewna i szybka? Czy miał do tego prawo? Mógł się przecież mylić. Anzelmus od ponad ćwierć wieku był wykładowcą...
Było po jedenastej, gdy nacisnąłem dzwonek do Mizerów. Po chwili na ganku pojawiła się Helena, w szlafroku. – Przepraszam za strój, ale w nocy nie bardzo spaliśmy…– Państwo już wiedzą? – spytałem, lekko zdziwiony. A jednak policja nie czekała z informacją ...
Pan W., pracownik wypożyczalni książek w miasteczku N., obchodził trzydziestolecie pracy. Uroczystość była skromna, jak całe dotychczasowe życie bibliotekarza. Pan W. pracował w peryferyjnej placówce wbrew swoim aspiracjom, lecz w zgodzie z naturą...
Marek Andrzejewski nie zgadza się z motywami, którymi kierowali się ludzie przyznający Adamowi Michnikowi Medal Świętego Jerzego, z oczywistych powodów kojarzący się ze smokiem, co dodatkowo uzasadnił ksiądz Adam Boniecki w artykule Smok zła is...
Pragnął być artystą, zajmować się malarstwem i grafiką. Wierzył, że przyszłość należeć będzie do niego. Terminował u kilku mistrzów, do niektórych wyjeżdżał za granicę kraju. Oni nauczyli go techniki i cierpliwości, natura zaś, jej nieustanne p...
Droga Elu,odnaleźliśmy się w kolejce po mięso, jak za dawnych czasów. Bardzo się cieszę. Kiedyś raz w tygodniu spotykaliśmy się w parafii. Teraz raz na pięć lat w sklepie, a mieszkamy na tym samym osiedlu. Ale prawdę powiedziawszy, nawet niektórych żyjących w...
1 Nie miał absolutnie ochoty tam jechać. Na myśl, że po raz trzeci będzie musiał poprosić szefa o przedłużenie terminu oddania projektu robiło mu się niedobrze. Dawno by się z tym uporał, gdyby nie ten cholerny pech. Lawina. Czy do końca życia ma płacić za...
Najbliższym, którzy z miłością wskazują mi drogę do Domu Ojca Ślepiec usiadł pod murami świątyni, niedaleko rozłożystej sykomory. Nadeszło południe, pora dnia, którą ukochał najbardziej. Tylko wtedy mógł upajać się niemal doskonałą ciszą...
Pan Bóg jest bardzo dobry. Nie pozostawia nas w samotności. Przeciwnie: chce nas wszystkich zaprosić do siebie, abyśmy mogli z Nim mieszkać w wielkim, wysokim domu, podobnym do księgi. Tak wielkim i tak wysokim, jak szopka u franciszkanów, która tylko na pozó...
1. Czekał w pokoju przyjęć około dziesięciu minut. Był tu już wielokrotnie, ale dopiero teraz przyglądnął się baczniej wiszącym na ścianie portretom rządców diecezji. Dziwna prawidłowość. Obrazy przedstawiały na przemian dostojników otyłych, z podgardlem, ...
W dniu, w którym przyszła na świat Berta, padał deszcz, nie wiało, nie było też specjalnie zimno. Krople deszczu tańczyły w powietrzu, wydzwaniały na parapetach, dachach, na czym tylko mogły, wesołe melodyjki, jedne drugim życząc dobrego lądowa...
— Zimno — powiedział, wychodząc przed dom. Prychnął, potrząsnął ramionami i postawił futrzany kołnierz. Mróz szczypał go w policzki na powitanie, łapał mocno, trzymał i puszczał ze śmiechem. Figlarz. Buty na śniegu trzeszczały, śnieg trzeszczał...
Wszystko zaczyna się w piątek. Wieczorem, zaraz po „Teleexpresie” kręte rury odkurzaczy przysysają się do dywanów i blok zaczyna mruczeć niczym gigantyczna pszczoła, która na chwilę przysiadła na trawniku w samym środku wielkiej, płaskiej wiosk...
Przeznaczałem wtedy trzy pełne godziny na modlitwę kontemplacyjną, która, jak sądziłem, miała mnie wkrótce przywieść na szczyty mistycznego zjednoczenia. Modlitwa, która miała być dla mnie codziennym niebem, stała się codziennym piekłem. Prawdziwe...
Port zagubionych dusz Obudził mnie szum fal. Słońce świeciło prosto w twarz. Koło mojego legowiska, na które składał się ręcznik i skórzana walizka pod głową, kręciły się wygłodniałe koty. Ocierały się o moje nogi, miauczały, pomrukiwały. S...
Jakieś dwa tygodnie temu dotarło do mnie, że jestem w ślepym zaułku. W poniedziałek po rannej mszy wszedłem do trójki i spytałem, kto chce przyjąć Pana Jezusa. Zgłosił się Przybylak. Na sali leżał nowy pacjent, Waldemar Marciniak....
Jego ojciec był dyplomowanym lekarzem. Swoją praktykę w Gdańsku prowadził przez dwadzieścia lat, wcześniej mieszkał w Toruniu. Na początku nie było mu łatwo, czuł się obco w wielkim, portowym mieście. Prócz dalekiego krewnego, który pozwolił mu u siebie zamie...
Europa Strzeliste katedry wśród zieleni dachów.Złożone dłonie wież palcami krzyżyprują te same chmury. Życie na wyspach Łacińska biblioteka klasztorna w Tyńcu.Jeszcze stukot młotówbijących gwoździeświtem.Dudniące korytarze,pośpiech wykład...
Pogrzeb był tłumny, ale bez przesady. Procesja, która prowadziła prałata Kolankę z kościoła Chrystusa Króla na odległy o dwa kilometry cmentarz, była mimo wszystko skromniejsza niż ta w Boże Ciało. Nieważne, i tak można zaryzykować stwierdzenie, że był to naj...
Pożółkłe akta zawierały się w jednym tomie. Reszta prawdopodobnie przepadła w czeluściach prokuratury. To, co się zachowało, miało jednak dla Bogdana Wygódzkiego szczególną wartość. Po blisko trzydziestu latach mógł wrócić do sprawy, która nękała go...
Prolog Ta stale zawężająca się przestrzeń, to najbardziej przeraża. Najpierw świat stojący otworem, zdawać by się mogło, nieskończony — pola, lasy, ulice miasta, wielki oddech, rower, ścieżki do pracy i z pracy, wielkość poranka i aksamitna cisza...
W poprzednim odcinku bohater opowieści, Peter Calvay, otrzymuje list od Françoise, którą darzył uczuciem miłości. Pisała w nim, że kocha go jak siostra i że uczyniła prywatny ślub czystości na całe życie. Wyznanie uczynione przez Petera uświadomiło jej, iż ni...
Siedzieli od pięciu minut przy herbacie. Bez słowa. Wanda tylko wzdychała. – Co ci jest? – odezwał się w końcu.– Nic, niedługo umrę – powiedziała ze spokojem. Spojrzała na rozjaśnioną nagle tym wyznaniem twarz męża.– Widzę, że cię to cieszy.– Tak, kochanie, b...
Zadzwoniłem do niej dwa tygodnie temu w sprawie zamiany mieszkania. Dała ogłoszenie w gazecie. Wymieniliśmy adresy i telefony. Zaintrygował mnie jej głos. Czekałem niecierpliwie na spotkanie. Nie podniecała mnie jednak aż tak bardzo sama zamiana m...
Noc. Do świtu jeszcze daleko. Przyniosłem już wodę z cysterny. Nie chcę, by ktokolwiek mnie widział. Nie mam sił znosić pogardliwych spojrzeń, gestów, okrzyków, splunięć. Chciałbym, żeby zapomnieli. Tak dawno nie wychodziłem z ruin mojego domu w d...
Żegluga długo przebiegała pomyślnie. Dni były ciepłe jak na tę porę roku, a wiatry niosły okręt — chciałoby się powiedzieć — z błogosławieństwem Bożym, tak szybko jak tylko było można. Dobry humor nie opuszczał Assmusa Brouwera. Choroba morska, któr...
Spojrzał zaciekawiony na pakunek w szarym papierze. – Co to? – spytał, przenosząc wzrok na uśmiechnięte tajemniczo twarze przyjaciół. Na jego imieniny przybyli Piotr, Norbert, Krystian. Plus on – Wacław, dzisiejszy solenizant – to już był cały PKWN. Polski Ko...
Jerzemu i Andrzejowi z gorącym podziękowaniem W szpitalu czekało na mnie miejsce pod samym oknem z rachitycznym drzewem na horyzoncie. Nie pierwszy raz byłem w szpitalu i znałem panujące tam obyczaje. Tym razem w pokoju czteroosobowym numer...
Incognito Nieczęsto zdarza mi się korzystać z uprzejmości innych kierowców i prosić o podwiezienie. Kilka lat temu łapałem okazję na przystanku kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy. W końcu zatrzymał się jakiś samochód. — Do Warszawy...
Stanisław Madej, dobiegający pięćdziesiątki kawaler, po śmierci matki, nabywa stary dom w Puszczy Noteckiej i realizuje marzenie życia - mieszka w naturze. Codziennie fotografuje ptaki w lesie. Pewnego dnia poszukując w koronie drzew wilgi odkrywa...
„Tylko raz zapłakałam przy Tobie. Powiedziałeś, że boli Cię od tego głowa. Nigdy więc już tego nie zrobiłam. Nie wiem, skąd miałam na to siły. Jak matka może nie płakać, gdy odchodzi jej dziecko? Synku, przepraszam Cię, że nie wierzyłam w cud, w Two...
Trzy czwarte uczniów, którzy z różnych powodów uczęszczali na katechezę, nie chodziło do kościoła. Taka było rzeczywistość. Ataków na księży, których się na początku spodziewał, nie było zbyt wiele. Najsmutniejsze, że sprawy Kościoła były im obojętne. Wi...
W zeszłym roku zmarła moja matka. Miała 82 lata. Zmarła, w jej przypadku, jest określeniem nieodpowiednim. Uśmiechnęła się i przestała oddychać. Błogosławiona śmierć. Przeżyła ojca o czterdzieści jeden lat. Kiedy zmarł, miała czterdzieści ...
Pamięci Szymona Giętego. Tak, można powiedzieć, że to ja wszystkiemu zawiniłam. To ja zadecydowałam, że Franek Skrzypek ma być przyjęty na stacjonarny, a Jerzy Brodak pozostanie jeszcze w hospicjum domowym, aż się zwolni łóżko. Do...
Był sam na parafii. Waldek na wsi, proboszcz przedłużył wyjazd do brata. Siedział przed komputerem i odpowiadał na e–maile. W skrzynce odbiorczej wyskoczyły trzy tłuste koperty. Najpierw otworzył „Protest” od księdza Marka. Cześć wszystkim!...
Markowi Jańskiemu Oczywiście, że poeta czy prorok może zobaczyć sens życia w jednej sekundzie, w ziarenku piasku, ale dla mnie, człowieka, który wszystko roztrwonił i nie potrafił nic dojrzeć pod powłoką zdarzeń, to jest pewi...
Dochodziła jedenasta w nocy. Dobrze, że już moi poszli spać. Nastawiłam pranie. Usiadłam w fotelu. W końcu można odetchnąć. Wyciągnęłam kartkę świąteczną, którą machinalnie wsadziłam w hospicjum do torebki. Dzień był tak zwariowany, że nie...
Ksiądz Wacław spieszył się, by zdążyć o dwudziestej odprawić majowe u Braci Męczenników. Przyrzekł swemu przyjacielowi nocną Polaków rozmowę za dwa tygodnie, gdy przyjedzie po Waldka. — Przekazuję ci, Piotrku, to kruche naczynie. Chcę, żeby za dw...
Janowi Chrzanowskiemu 1. Kupiłem specjalny numer „Newsweeka”. Dziesięć godzin temu zmarł Papież. Chyba już parę razy szykowali te pośmiertne wydania. Ciągle ich robił w konia. Spojrzałem jeszcze raz na bilet, by się upewnić, o&nb...
Do Gdańska przyjechał w połowie lipca z listami, półtora miesiąca spędził w siodle, zanim tu dotarł. To była daleka wyprawa, może nie najdalsza z tych, na które wyruszał, ale daleka. Na Wschodzie inny świat, lżej człowiekowi znosić wielkie...
Biskup patrzył z wyrozumiałością na proboszcza ze św. Mikołaja. Kiwał z troską głową, ale nie potrafił ukryć lekkiego uśmiechu. — Widzi ksiądz, chciałbym powiedzieć, że doceniam księdza troskę, ale będę szczery. To zdjęcie księdza Wacława w gazecie...— Z k...