Znak Trójcy
Oferta specjalna -25%

Ewangelia według św. Marka

0 opinie
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 54,90 PLN
Wyczyść

Wj 34,4b-6.8-9 / Dn 3 / 2 Kor 13,11-13 / J 3,16-18

Pierwsze nasze spotkanie z Trójcą Świętą ma miejsce wtedy, gdy jako dzieci uczymy się znaku krzyża. Stanowi to często nie lada problem. Mama lub tata muszą prowadzić rękę powoli i z cierpliwością. Gdy jednak spojrzymy na dorosłych, to wykonują oni ruchy ręką dużo sprawniej, niektórzy wręcz mechanicznie, a inni nawet komicznie. Wbrew pozorom to oni mają dużo większy problem z wykonaniem znaku krzyża niż dzieci. Dziecko ma kłopot z koordynacją ruchów, ale ufnie powierza swoją rękę dłoniom rodziców. Odczuwa też głęboko, że dzieje się coś bardzo ważnego. Dorośli nie mają kłopotów z koordynacją ruchów, ale dużo trudniej im złożyć swoje ręce w dłonie dobrego Boga, który jedyny może ich nauczyć prawdy o sobie.

Powróćmy więc dzisiaj do znaku krzyża, powróćmy do momentu, gdy pozwalaliśmy prowadzić swoją rękę naszym rodzicom. Niech dzisiaj Bóg poprowadzi naszą dłoń, ucząc nas prawdy o Trójcy.

„W imię Ojca…”. Dotykamy naszego czoła. Początek działania jest w naszych myślach. Tam ukrywają się prawdziwe, najgłębsze intencje. Nasze głowy to kłębowisko myśli, pomysłów na życie, ocen innych ludzi itd. Dotykając naszych czół, prosimy Ojca w niebie o to, by zaprowadzał porządek w naszych głowach. Często mówimy: „Puknij się w głowę”, kiedy chcemy powstrzymać kogoś od zrobienia jakiejś głupoty. Nieraz tak właśnie można przeżyć początek znaku krzyża, dosłownie „puknąć się w głowę”, myśląc: „Ojcze, ulecz moją głupotę”. Ostatecznie jednak idziemy do źródła nas samych. Wystarczy uświadomić sobie: „Mam Ojca, który nade mną czuwa”.

„…i Syna…”. Dotykając serca, dotykamy też miejsca najbardziej bolącego, wystawianego na ciosy i wrażliwego. Dotykamy zasady naszego życia. Oddajemy serce temu, który jest „cichy i pokornego serca”, mówiąc: „uczyń serca nasze na wzór serca swego”.

„…i Ducha Świętego”. Dotykamy naszych barków. To na nie składa się wszelkie ciężary. Na nich Jezus niósł krzyż. Barki muszą unieść trudy i walki życia. Najpierw wołamy do Ducha Pocieszyciela, by nas pocieszył w naszych zmaganiach, potem prosimy Tego, który jest „mocą z wysoka”, byśmy unieśli te ciężary w postawie oddania się Bogu. Niech Duch Święty przygotuje nasze barki do ciężkiej pracy.

„…Amen.”. Znak krzyża jest więc ostatecznie znakiem oddania siebie w ręce Boga Trójjedynego. Jestem pewien, że komuś, kto chociaż raz widział dziecko, które kończy znak krzyża złożonymi rękami, nie trzeba tego długo tłumaczyć.

Znak Trójcy
Mateusz Przanowski OP

urodzony w 1974 r. – dominikanin, doktor teologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, wykładowca Kolegium Filozoficzno-Teologicznego Domi...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze