Zimne ognie
fot. estudio bloom / UNSPLASH.COM
Oferta specjalna -25%

List do Galatów

0 votes
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 43,92 PLN
Wyczyść

Kertu – miłość jest ślepa, reż. Ilmar Raag, występują: Mait Malmsten, Ursula Ratasepp, Külliki Saldre, Estonia 2013

Szczerze zazdroszczę fotografom, którzy mają oko potrafiące uchwycić na pozór błahe ułamki czasu. Niby zwyczajne zdjęcie, ale kiedy wnikliwie mu się przyjrzeć, pod zewnętrzną warstwą ukrywa się treść nieraz o wiele głośniejsza niż ta zawarta w manifeście, w którym zgodnie z jego naturą wszystko jest podane kawa na ławę.

Kino prezentowane przez estoński film Kertu – miłość jest ślepa to sekwencja takich właśnie fotografii: niby nic, a w środku aż kipi od emocji, które czasem trudno wyrazić.

Rzadko możemy oglądać filmy naszych nadbałtyckich sąsiadów. Produkcja z Estonii – kraju, którego liczba ludności jest mniejsza od populacji naszej stolicy – może pociągać swoistą egzotyką. Niby blisko, a jednak język i kultura już bardzo dalekie od naszego słowiańskiego podwórka. Dlatego bardzo byłem ciekawy, jak tam opowiada się o miłości. Czy tak samo, jak wszędzie? Czy wszystko jest do przewidzenia od początku? Wiadomo, że serca ludzi nie różnią się zbytnio od siebie. Czujemy i przeżywamy bardzo podobnie. Pewnie dlatego w ogóle możemy się porozumiewać. Dzięki temu podobieństwu rozumiemy, o czym mówią wiersze, obrazy i filmy, i w ten sposób odczytujemy komunikaty twórców. Dlatego historia Kertu i Villu wciąga i porusza, jest jeszcze jedną opowieścią o miłości.

Tytułowa bohaterka jest zamkniętą w swoim świecie trzydziestoletnią kobietą. Należałoby raczej napisać dziewczyną – tak wygląda ona, jej pokój, tak też jest traktowana przez otoczenie: jak dziecko. Villu to miejscowy hulaka. Nikt o nim nie ma dobrego zdania, z nim samym na czele. Mieszkają w niewielkiej wiosce, gdzieś nad morzem, w społeczności, która nie pozwala swoim członkom na zachowanie prywatności. Ona roznosi listy, on dorabia u ludzi i pije. W takiej scenerii rodzi się ich uczucie. Na pierwszy rzut oka bez wzajemności i romantycznej aury właściwej melodramatom. Villu jest topornym mężczyzną, który zalewa swoje uczucia piwem i trwoni je w przygodnych kontaktach seksualnych. Ścieżka, po której zdążają ku sobie, jest dość kręta. Każde z nich przeżywa swój dramat, który wzmaga się po nocy spędzonej wspólnie nad brzegiem Bałtyku.

Wątek relacji Kertu i Villu oraz ich rodziców zaciekawił mnie najbardziej. Mimo że są już dorośli, obydwoje żyją w rodzinnych domach. Villu i jego matka to typowa para żyjących obok siebie, zupełnie obcych sobie ludzi. Jego problemy i jej głucha troska o syna. Jego uzależnienie i jej bezradność. Jego strach o swoje życie i jej brak dostępu do świata syna. Mimo tych różnic i niezbyt pociągającej sytuacji domowej postać matki naszego bohatera wzbudza sympatię, w pewnym sensie rozumiemy, że nie da się zbyt wiele zrobić, gdy dorosłe dziecko świadomie niszczy swoje życie. W domu Kertu o wiele trudniej o pozytywny odbiór postaci obojga rodziców. Patologiczne uzależnienie córki od ojca i żony od męża jest o tyle trudniejsze, że skrzętnie tuszowane dobrym wrażeniem i pozorem troski. Ojciec Kertu na naszych oczach wykorzystuje jej kruchość i delikatność, zastrasza ją i rozkazuje jej jak małemu dziecku. Rodzice wiele razy wypowiadają swego rodzaju zaklęcia, opisujące tajemniczą chorobę córki, ich diagnozę i przyjętą już dawno temu taktykę „leczenia”. Ich zachowanie oburza do końca, szczególnie że jest przykładem nałożenia na drugiego człowieka żelaznej obroży stereotypów i jedynie słusznych odpowiedzi. Sytuacja dobrze nam znana z relacji rodzinnych, koleżeńskich czy wspólnotowych. Wypowiadane gdzieś za naszymi plecami sądy i stwierdzenia potrafią nas wbić w niewygodny gorset na długie lata. I uciskać tak bardzo, że nasze prawdziwe oblicze nie ma szansy dojść do głosu. Może właśnie na tym polega tytułowa ślepota miłości, że nie dostrzega kłamliwych etykiet nadanych przez otoczenie, ale jest wrażliwa na niezatarte piękno drugiego człowieka i jego serca? Gdy Kertu stoi przed rozstrzygającym wyborem odcięcia niszczącego jej życie ojcowskiego uwiedzenia, jesteśmy wszyscy po jej stronie. Trzeba przyznać, że reżyser potrafił zbudować napięcie i do końca nie jesteśmy pewni dalszego toku wydarzeń. Nie tak łatwo jest wyrwać się z dławiącego uścisku odbierającego prawo do decydowania o własnym życiu.

Zabiera nas w końcu reżyser na potańcówkę z okazji nocy świętojańskiej. Wszystko wygląda tak, jak moglibyśmy sobie wyobrazić: są tańce, wodzireje, zabawy, rozmowy, ogniska palone na brzegu morza. Jeden tylko szczegół, który utkwił mi w pamięci, nie pasował do całości: choć to początek lata, Estończycy wyglądają tak, jakby właśnie był środek zimnej jesieni. Ubrani w kurtki tańczą, przytulają się do siebie i grzeją przy ogniskach. Jakby tą odzieżą chcieli się zabezpieczyć nie tyle przed zimnem, ile przed sobą nawzajem. By się zbytnio do siebie nie zbliżyć. Pomimo tej metaforycznej obrony przed prawdziwymi uczuciami drugiego człowieka miłość łącząca bohaterów okazuje się silna i na tyle twórcza, że pozwala im zacząć wreszcie żyć w wolności.

Na swoje prywatne potrzeby wymyśliłem kiedyś twierdzenie, że wszystkie filmy są o miłości. Kertu… oczywiście pasuje do tej definicji. Mogę też napisać, że każdą miłość można sfilmować. Nawet wtedy, kiedy wydaje się bardzo pospolita. Ale w każdej takiej historii najważniejszy jest zakodowany w niej poruszający przekaz.

Zimne ognie
Wojciech Dudzik

były dominikanin....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszykKontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze