Żarty się skończyły
fot. souro souvik Zp / UNSPLASH.COM
Oferta specjalna -25%

List do Galatów

0 opinie
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 54,90 PLN
Wyczyść

Trzy krótkie opowiastki o trzech dziwnych zdarzeniach.

Gdy piszę te słowa, Komisja Europejska wyraża swoje oburzenie na nową poprawkę do węgierskiej konstytucji, przegłosowaną przez parlament w Budapeszcie. Eurokratom nie podoba się m.in. zapis o małżeństwie jako „związku kobiety i mężczyzny”. Prawicowy Fidesz premiera Viktora Orbana miałby brutalnie „łamać unijne standardy”.

Kilka dni wcześniej czterech ministrów spraw zagranicznych krajów UE, z szefem niemieckiej dyplomacji Guidem Westerwellem na czele, wystosowało do przewodniczącego Komisji Europejskiej list: domagają się w nim wprowadzenia zasady, zgodnie z którą państwa „łamiące standardy” straciłyby możliwość korzystania z funduszy spójności. Pierwszą ofiarą nowych regulacji padłyby właśnie Węgry.

Gdyby pomysły Westerwellego i jego kolegów weszły w życie, na Starym Kontynencie zapanowałaby już nie łagodna dyktatura, lecz prawdziwy terror politycznej poprawności. Nie ma związków partnerskich? Nie ma kasy. Nie ma aborcji na życzenie? Pożegnajcie się z miliardami euro na autostrady. Nie ma parytetów płciowych w biznesie? Kurek zakręcony.

Węgry są jedynie królikiem doświadczalnym. Można sobie wyobrazić, że za chwilę podobne sankcje spotkają Polskę. „Unijne standardy” będą wymuszane za pomocą ekonomicznego szantażu – który rząd pójdzie na otwartą, ideologiczną wojnę z Brukselą, mając nad głową taki topór? Spełnią się wówczas najskrytsze marzenia euroentuzjastów o kontynencie wypranym z wszelkich pozostałości chrześcijańskiego systemu wartości, zastąpionym przez standardy wymyślone przez fanatycznych racjonalistów. Lewica będzie zacierać ręce, a zajadli eurosceptycy obwieszczą: „A nie mówiliśmy?”.

***

À propos euroscepyków: w Wielkiej Brytanii coraz większą popularność zdobywa UKIP – Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa. Prawicowa, zawzięcie krytykująca Brukselę i żądająca wyjścia Wielkiej Brytanii z UE. W wielu obszarach jej diagnoza europejskiej rzeczywistości jest słuszna, choć w UKIP nie brakuje demagogów, ksenofobów i zwykłych wariatów. Media na Wyspach zaniepokoiły się niedawno tym, że UKIP podbiera wyborców statecznej Partii Konserwatywnej. Ergo: elektorat się radykalizuje, a to dla brytyjskiej polityki niekorzystne zjawisko.

Sami liderzy UKIP doszli do wniosku, że nie należy przesadzać ze zbyt wyrazistymi poglądami i zaczęli strofować własnych „wariatów”. Okazało się na przykład, że zbyt wyrazistym poglądem jest… podkreślanie jakichkolwiek związków między homoseksualizmem a pedofilią. Taki wątek pojawił się na oficjalnym forum partii w internecie i cieszył się dużym zainteresowaniem użytkowników. Administratorzy portalu uznali, że taka dyskusja jest zbyt kontrowersyjna i w te pędy ją zablokowali.

Anegdotyczny drobiazg, ale pokazuje, że nawet najgłośniejsi, najbardziej wygadani przeciwnicy wszelkich mód i obyczajów narzucanych przez Brukselę boją się jak ognia wyrażania opinii, które mogłyby zaburzyć spokojny sen homoseksualnych aktywistów. Można się naśmiewać z Komisji Europejskiej, że reguluje krzywiznę banana, ale z postulatów gejów i lesbijek kpić już nie należy.

Zapewne nikt by się nie oburzył, gdyby na portalu UKIP, Partii Konserwatywnej czy laburzystów pojawił się wątek dotyczący pedofilskich skłonności księży katolickich. Nikt by się nie zdziwił, mało tego, usłyszelibyśmy zapewne pochwały dla animatorów „otwartej, nieskrępowanej debaty”. Bo, jak powszechnie wiadomo, wśród pedofilów nie ma świeckich homoseksualistów, duchowni zaś molestujący ministrantów homoseksualistami być nie mogą. Są po prostu pedofilami. Jak widać, unijnym standardem może być także pokrętna logika.

***

Wypominanie, że geje także mogą mieć jakieś wady, jest zabawą nader ryzykowną. Żartowanie z nich to już towarzyskie samobójstwo.

Co innego dowcipkowanie na temat Kościoła czy papieża – tutaj żadnych granic nie ma. Im ostrzej, tym lepiej. Im wulgarniej, tym burzliwsze oklaski.

Niejaki Abelard Giza z kabaretu Limo zyskał niedawno sławę dzięki monologowi na temat Benedykta XVI. „To, co teraz się dzieje na scenie księżowskiej, z papieżem, pokazuje, że papież jest tylko zwykłym facetem (…). Na przykład puści bąka. Nie! Papież?! No tak. Normalnie. Zjada, przełyka, trawi. To nie zabierają tego anioły?! Nie, to jest zwykły facet”. Giza opisywał też starsze panie, „hardcorowe, katolickie fanatyczki”, które noszą długie płaszcze, bo „prawdopodobnie ma to związek z długością piersi”.

Publika była zachwycona, a internauci nie nadążali z wyrazami poparcia na fejsbukowym fanpejdżu kabaretu. Gdy kilku polityków PiS oficjalnie zaprotestowało przeciwko nadawaniu tego typu skeczy w telewizji publicznej, „Gazeta Wyborcza” nie omieszkała zapytać o zdanie Marię Czubaszek i Krzysztofa Daukszewicza, uchodzących za „autorytety” w dziedzinie satyry. Oboje stwierdzili, że prawica po prostu nie ma poczucia humoru, a przecież – jak oznajmiła Maria Czubaszek – „człowiek bez poczucia humoru jest koszmarny”.

Jak to prawica nie ma poczucia humoru? Przecież ja sam jestem w stanie wymyślić na poczekaniu kilka finezyjnych gagów o zwisających piersiach Magdaleny Środy albo o posłance Annie Grodzkiej, która jest „normalnym facetem, jedzącym, trawiącym i puszczającym bąki”. Nie mam wątpliwości, że słuchając moich wysmakowanych żartów, Maria Czubaszek będzie radośnie rechotać, poklepując się po udach.

Żarty się skończyły
Marek Magierowski

urodzony 12 lutego 1971 r. w Bystrzycy Kłodzkiej – iberysta, absolwent hispanistyki na UAM, dziennikarz prasowy, polityk i dyplomata, ambasador RP w Izraelu (25.06.2018 - 07.11.2021), ambasador RP w Stanach Zjednoczonych (od 23.11.2021r.)....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze