Wołajcie ciszej, bo to Bóg
fot. elion jashari / UNSPLASH.COM

Prawdziwa religijność opiera się na zaakceptowaniu swego miejsca w świecie, na pozwoleniu Bogu, aby był sobą, czyli miłością, która nie działa na odległość, lecz jest blisko, troszczy się i pierwsza wychodzi naprzeciw.

Chrześcijanie odmawiają codziennie modlitwę Ojcze nasz, w której już na samym początku pojawia się prośba skierowana do Boga: „Niech się święci imię Twoje”. W ten sposób Chrystus na trwałe włączył w obieg modlitwy Kościoła jedno jedyne przykazanie Dekalogu, które zabrania używania imienia Bożego do czczych rzeczy. To, co przykazanie ujmuje negatywnie, Modlitwa Pańska przedstawia pozytywnie.

Na pozór wszystko wydaje się jasne, a jednak mamy z tym przykazaniem pewien kłopot. Dlaczego? Ponieważ najczęściej kojarzy się ono wyłącznie z mechanicznym wypowiadaniem imion Boga lub świętych. Oczywiście, takiego impulsywnego przywoływania Bożego imienia, które służy jedynie podkreśleniu naszych przeżyć, nie należy lekceważyć. Niemniej, często jest to jedynie nieświadome wzmocnienie naszych stanów emocjonalnych: gniewu, zachwytu, zaskoczenia, lęku, smutku. Gdyby jakiś przybysz z kosmosu wsłuchał się w rozmowy, które się toczą na ulicach, w domach i w pracy, mógłby odnieść mylne wrażenie, że wielu ludzi na Ziemi przeżywa nieustanne wizje istot niebieskich. Niestety, często nasze wezwania „O Boże!, Jezus Maria!, Rany boskie!” niewiele mają wspólnego z tego typu doświadczeniami. Chociaż bezwiedne wypowiadanie imion Bożych sugeruje, jakoby człowiek był już w niebie, w rzeczywistości takie „pobożne” trajkotanie bywa jedynie zasłoną dymną. Może wskazywać na brak żywej świadomości, że Bóg jest obecny. I to jest znacznie poważniejszy problem.

Rzecz jasna, należy tutaj odróżnić te sytuacje, kiedy nasze pobożne westchnienia stają się formą prostej modlitwy, nawet jeśli nie towarzyszy im świadome wzniesienie umysłu do Boga. Drugie przykazanie nie zabrania przecież używania imienia Bożego, tylko jego nadużywania. W języku hebrajskim można dosłownie oddać je w następujący sposób: „Nie podnoś imienia Bożego dla nicości”. Innymi słowy, nie używaj imienia Bożego dla czegoś, co nie istnieje, dla pustki. Nicością nie jest, na przykład, nieszczęście osób, które uległy wypadkowi na drodze, a my staliśmy się świadkami jego opłakanych skutków. Ogarnia nas wówczas smutek, przerażenie, a imię Boga samo się ciśnie na usta. Podobnie się dzieje, gdy czuwamy nad osobą cierpiącą i

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Wołajcie ciszej, bo to Bóg
Dariusz Piórkowski SJ

urodzony w 1976 r. – jezuita, rekolekcjonista i duszpasterz, ukończył filozofię w Krakowie i Boston College oraz teologię w Warszawie. W swoich publikacjach zajmuje się duchowoścą, rozwojem osobistym i Biblią....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze