Wojna i pokój
fot. lachlan gowen / UNSPLASH.COM

Od jedenastu lat komentuję Ewangelię jako kaznodzieja. Znacznie dłużej czytam Pismo Święte jako człowiek wierzący. Jestem uzależniony od słów Pisma. Ich prostota, prawdziwość, pewność i moc są dla mnie ogrodem pośród wielkiego wysypiska śmieci, jakim często bywa otaczający nas świat. Nauczyłem się już sporo tekstu na pamięć w obawie, że mógłby przyjść taki dzień, w którym nie miałbym Pisma Świętego pod ręką i nie mógłbym odpocząć w jego słowach. Czytając łapczywie Biblię od wielu lat, zrozumiałem, że nie można szukać w niej własnych treści, ale trzeba korzystać z tych, które są w niej rzeczywiście zawarte. Jakie to proste. A przecież tak rzadko zdarza nam się stosować tę zasadę.

Dlaczego niektóre słowa Pisma trudno nam zaakceptować?

Myślę, że najlepiej będzie odpowiedzieć na to pytanie, posługując się przykładem. Zwróćmy uwagę na następujący fragment:

 Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże pragnę, żeby on już zapłonął. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej (Łk 12,49–53).

Niewątpliwie są to słowa, które odruchowo chcielibyśmy zneutralizować. Wydają się groźne i złowieszcze. Jeden z dominikanów miał w zwyczaju powtarzać, że Ewangelia musi być zawsze dobrą i zawsze nowiną. W stwierdzeniu tym zawiera się oczywiście jakaś głęboka intuicja. Niemniej jednak potraktowane zbyt dosłownie może sprowadzić kaznodzieję lub czytelnika słowa Bożego na manowce. Po pierwsze dlatego, że nowinę czy nowość Ewangelii łatwo pomylić z naszą ludzką potrzebą bycia zaskakiwanym. Wówczas już tylko krok do czytania czy interpretowania słowa Bożego w perspektywie szukania w nim – niekiedy na siłę – ciekawostek, drugiego dna, tajemnych szczegółów czy szczególików znaczeniowych, których nikt jeszcze nie zauważył czy nie wychwycił. Jest to stara, zła pokusa gnostyków.

Jeśli zaś źle zrozumiemy, co to znaczy, że Ewangelia jest zawsze dobrą nowiną, bardzo łatwo wówczas i

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Wojna i pokój
Janusz Pyda OP

urodzony w 1980 r. w Lublinie – dominikanin, absolwent filozofii na Uniwersytecie Jagiellońskim i teologii w Papieskiej Akademii Teologicznej, kaznodzieja, ceniony rekolekcjonista, duszpasterz, członek...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze