parada w Irlandii
fot. pascal bernardon / unsplash

Jeden z moich polskich współbraci podzielił się ze mną ciekawym spostrzeżeniem: „Oni w Irlandii wracają stamtąd, dokąd my ciągle jeszcze podążamy, są od nas o jeden krok dalej”.

Od ponad ośmiu miesięcy mieszkam w dominikańskim klasztorze w Cork, w Irlandii. Tu wraz z braćmi żyję, modlę się, sprawuję Eucharystię, spowiadam, no i uczę się języka. Poznaję lokalny Kościół przez tworzenie relacji z Irlandczykami i z przybyłymi tu na początku drugiego milenium Polakami. Jest ich, chodzących do polskiego duszpasterstwa, około dwustu lub trzystu.

Pamiętam, gdy po mniej więcej dwóch tygodniach pobytu mój przeor, chcąc wprowadzić mnie w regularną posługę – zupełnie bez uprzedzenia – poprosił, bym wyspowiadał pewną starszą Irlandkę. Stanąłem jak wryty. Z niedowierzaniem, patrząc mu w oczy, zapytałem: „Już teraz? Tak szybko?”. Byłem przekonany, że konfesjonał będzie ostatnią posługą, którą podejmę na obcej dla siebie ziemi we wciąż obcym dla siebie języku. Przełknąłem ślinę, jeszcze raz pytająco spojrzałem na przeora i udałem się do konfesjonału. Zaraz na początku uprzedziłem starszą panią, że jestem obcokrajowcem i że jeśli czegoś nie zrozumie, to proszę, by nie wahała się zapytać. Mówiąc to, tak naprawdę myślałem o sobie, o swoim prawie do możliwości dopytania w sytuacji braku zrozumienia penitentki. Pomodliłem się do Ducha Świętego i rozpoczęliśmy spowiedź. Tym, co pozwoliło mi podjąć się tej posługi, było przekonanie, że nie jestem w tym wszystkim sam. Że to nie tylko moje siły się tu liczą, moje zdolności i niezdolności językowe, moja znajomość i nieznajomość specyfiki lokalnego Kościoła, kultury, w ogóle wszystkiego. Nie pomyliłem się.

Bez pośpiechu

W irlandzkim Kościele, w odróżnieniu od tego polskiego, większość wiernych korzystających z sakramentów stanowią ludzie starsi. To ta „większa połowa”. Pisząc „starsi”, nie mam na myśli 50-, czy 60-latków, ale tych, którzy mają 70 albo 80 lat. Nasz klasztorny senior brat Finian liczy sobie 96 wiosen i nic nie wskazuje na to, by jego czas tu na ziemi miał się szybko skończyć. Jest silny, samodzielny, przytomny na umyśle i obdarzony poczuciem humoru. Chłód i wilgoć najwyraźniej zakonserwowały staruszka!

Spowiadając wiekowych ludzi, a robię to często w klasztornej rozmównicy, by mogli mówić głośno i bez pośpiechu, patrzę na ich twarze, oczy, ręce. Tyle w życiu przeżyli. Są dla mnie świadkami wierności Bogu w Kościele, który – jak wiem – wiele przeszedł. Podziwiam ich zaangażowanie we wspólnotę, silną wiarę ludzi ich pokoleni

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Wiara po irlandzku
Paweł Zybura OP

urodzony w 1977 r. – dominikanin, rekolekcjonista. Obecnie mieszka i pełni posługę duszpasterza w Cork w Irlandii. Życzenia imieninowe przyjmuje 29 czerwca....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze