plakaty filmów Holy Spider W gorsecie Nitram IO
fot. archiwum redakcji

Kino kobiece dawno straciło rys cierpiętnictwa, żalu i straconych nadziei, ścieżkę dźwiękową składającą się ze stukania mytych naczyń, drzwi zatrzaskiwanych przez obrażone nastoletnie dzieci i zawodzeń nad złamanym sercem. Kobiety zdobywają świat, walczą o swoje, nie boją się mówić tego, co myślą. Często wśród opresji, wrogości; niejednokrotnie za cenę odrzucenia, niezrozumienia, samotności. Mężczyźni różnie sobie z tym radzą, czasami w sposób, który nie wystawia im najlepszego świadectwa. Wielu historiom przyglądamy się z niedowierzaniem, przecieramy oczy, patrząc na okrucieństwo, bezmyślność, na otoczenie, które pozwala, by do tego doszło. Ludzie potrafią sobie nawzajem wyrządzić niewiarygodne rzeczy, ale kamera nie jest od oceniania. Ona rejestruje to tylko chłodnym okiem. Trochę jak natura, która jest zawsze niemym świadkiem, a czasami i przedmiotem naszych działań. I która pozostaje nieporuszona, mimo że obrywa najmocniej. Ziemia jednak była przed nami i pewnie po nas zostanie, mimo że robimy wiele, by ją zniszczyć.

Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet, czyli Holy Spider

Wbrew skojarzeniom z serią książek autorstwa Stiega Larssona rzecz nie dzieje się w Skandynawii, ale w Iranie. To tam grasował morderca, który pomiędzy sierpniem 2000 a lipcem 2001 roku w mieście Meszhed zabił 16 prostytutek. Długo pozostawał bezkarny, nie tylko z powodu braku dowodów, ale też ze względu na opieszałość organów ścigania. Media nazwały go Pająkiem, bo zwabiał ofiary do swojego domu, dusił je, a później porzucał ciała. Reżyser filmu Ali Abbasi nie ukrywa, kto jest mordercą. Niemal od początku widzimy jego twarz i śledzimy życie, zarówno to prowadzone jawnie, jak i popełnione przez niego zbrodnie. W Holy Spider nie chodzi zresztą o suspens związany z tym, kto zabił. To nie sam fakt morderstw, nie mroczny klimat filmu noir i napięcie są tutaj straszne, choć trzeba przyznać, że zniewalają widza. Najgorsza w tej opowieści jest społeczna reakcja na morderstwa. „Pająk” nazywa siebie „czyścicielem ulic z brudu”, co jest – nie tylko przez męską część miasta – przyjmowane ze zrozumieniem, wręcz z sympatią. Jego żona uważa go za męczennika. Oprawca nie ma dla swoich ofiar współczucia. „Były dla mnie tak samo bezwartościowe jak karaluchy” – wyznawał po procesie pierwowzór postaci Saeed Hanaei, a niektórzy mówili, że powinien kontynuować swoje dzieło

Zostało Ci jeszcze 75% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Wenus i Mars na Ziemi
Magdalena Wojtaś

absolwentka filologii polskiej i germańskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Mieszka w Poznaniu....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze