fot. alex bortolato

Pamiętam gorącą dyskusję, która przed blisko dwudziestu laty zajmowała opinię publiczną i językoznawców. Jej przedmiotem był przymiotnik – excusez le mot – „zajebisty”. W pewnym momencie przymiotnik ten upowszechnił się tak bardzo, że ze slangu młodzieżowego przedostał się do polszczyzny potocznej, a stamtąd nawet do wypowiedzi o charakterze oficjalnym. Pracujący wówczas w Szczecinie dominikanin Marek Kosacz powiedział na katechezie, że „Jezus jest zajebisty”, za co został upomniany przez prowincjała. „Gazeta Wyborcza” relacjonowała jego reakcję: „I co z tego? Mimo kary zdania nie zmieniłem. Jezus JEST zajebisty. Tylko nie do każdego mogę powiedzieć to tymi prostymi słowami 1.

Społeczne odczucie

Ojciec Kosacz miał rację. Nie z każdym trzeba i należy rozmawiać tak samo. I – co więcej – różnie w zależności od sytuacji. Tak przynajmniej postulowała znana od starożytności zasada decorum, czyli zasada stosowności. Zarówno temat, jak i sytuacja społeczna nadawcy i odbiorcy determinowały językowy kształt wypowiedzi. Słowniki internetowe rzeczony przymiotnik wciąż opatrują kwantyfikatorem „wulgarny”. Czy są więc takie sytuacje, które uzasadniałyby użycie tego wulgaryzmu? Słownik slangu młodzieżowego podaje następujące znaczenie tego wyrazu: „świetny, wspaniały, doskonały, fantastyczny”2. A jestem pewny, że można by tę listę wydłużyć. Jedno słowo, a ile znaczeń! Coś jak „niesamowity”, który też się rozpanoszył w polszczyźnie, przynajmniej moich studentów, dla których prawie nic już nie jest niezwykłe, bardzo dobre, oryginalne, wyjątkowe czy nawet wystrzałowe bądź czadowe, ale wyłącznie niesamowite.

Ale wróćmy do tematu. Ten sam słownik cytuje jedną z wypowiedzi użytkownika języka: „Młodzi ludzie nie czują, jak bardzo wulgarny jest przymiotnik »zajebisty«, który służy im do wyrażenia pozytywnych emocji”3. A może już wcale nie jest wulgarny, skoro tak bardzo się upowszechnił? Profesor Jan Miodek argumentował przeciw dewulgaryzacji tego określenia: „Ono mnie okropnie razi, jest wyjątkowo wstrętne i obrzydliwe fonetycznie. Przed paroma laty jedna z gazet napisała, że prof. Miodek w Ojczyźnie polszczyźnie stwierdził, iż słowo »zajebiście« było na początku wulgarne, ale od częstego używania uległo neutralizacji i można z nim dzisiaj iść na salony. Myślałem, że dostanę ataku apopleksji. Ja tak nigdy w życiu nie powiedziałem!”4. Rosnąca frekwencja użycia wcale nie byłaby więc wystarczającym argumentem za wprowadzeniem wulgaryzmu w oficjalny obieg.

Na temat omawianego przymiotnika aż dwa razy wypowiedziała się Rada Języka Polskiego działająca przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk. To bardzo pouczająca lektura. Pierwsza wypowiedź dotyczyła pytania o hasło reklamowe, w którym wykorzystano ten przymiotnik. Rada odpisała: „Przymiotnik »zajebisty« jest niewątpliwie jednym z najbardziej wulgarnych polskich słów. Jednoznacznie bowiem kojarzy się z czasownikiem »jebać«, którego wulgarny charakter jest oczywisty. […] To, że wyraz ten (szczeg

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Utracony kompas wstydu
ks. Andrzej Draguła

urodzony 5 stycznia 1966 r. w Lubsku – prezbiter diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, doktor habilitowany teologii, profesor na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Szczecińskiego, kierownik Katedry Teologii Praktycznej w Instytucie Nauk Teologicznych US, członek Komitetu Nauk...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze