Dzieci siedzące na ławce
fot. Piron Guillanume / Unsplash

A co ci szkodzi, że dwóch kochających się mężczyzn adoptuje dziecko – zapytał mnie ktoś, by wysondować, co myślę na temat ewentualnej adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Co MI szkodzi? – zdziwiłam się. I zrozumiałam, że temat adopcji postawiliśmy na głowie.

Ta dyskusja nas nie ominie. Wróci prędzej czy później. A może się dopiero tak naprawdę zacznie? Przedsmak tego mieliśmy podczas ostatniej kampanii prezydenckiej, z całą siłą wybuchnie prawdopodobnie przy najbliższych wyborach parlamentarnych, gdy kandydaci będą się chcieli przypodobać swoim wyborcom. Podziały w naszym państwie są dość oczywiste: jeśli powiesz, że jesteś za aborcją, legalizacją związków homoseksualnych i adopcją dzieci przez pary jednopłciowe, to znaczy, że jesteś prawdziwym, nowoczesnym Europejczykiem. Jeśli myślisz inaczej i masz odwagę wyrazić swoje wątpliwości, jesteś mieszkańcem ciemnogrodu i natychmiast zasilasz szeregi osób zacofanych, zaściankowych i nietolerancyjnych.

O ważnych problemach nie potrafimy ze sobą rozmawiać. Publiczna dyskusja to walka na słowa, poniżanie rozmówcy, podniesione głosy – wszystko to, co jest zaprzeczeniem merytorycznej, dobrej debaty. Na wysłuchanie argumentów przeciwnej strony nikt nie ma czasu, a na zastanowienie się nad nimi najmniejszej ochoty. Uczestnicy rozmów to zwykle politycy będący ekspertami w każdej dziedzinie, którzy są tak przekonani o swojej racji, że rozważenie racji strony przeciwnej w ogóle nie wchodzi w grę. Nigdy w życiu nie słyszałam, by którykolwiek polityk powiedział do swojego politycznego przeciwnika: „To ciekawe, co pan/pani mówi, nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Muszę to przemyśleć”. Odnoszę wrażenie, że przemyślenie argumentów adwersarza byłoby dyshonorem, co gorsza, można by się narazić na opinię człowieka, który zmienia poglądy. A to tylko pokazuje, że w kwestii publicznego dyskursu mamy jeszcze wiele do zrobienia.

Spotkanie

Wróćmy do adopcji. Nie jestem z wykształcenia psychologiem ani pedagogiem, nie pracowałam nigdy w domu dziecka ani w ośrodku adopcyjnym, nie mam więc zawodowych kompetencji, by się wypowiadać na ten temat. A jednak pozwalam sobie zabrać głos w tej sp

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Tu nie chodzi o dorosłych
Katarzyna Kolska

dziennikarka, redaktorka, od trzydziestu lat związana z mediami. Do Wydawnictwa W drodze trafiła w 2008 roku, jest zastępcą redaktora naczelnego miesięcznika „W drodze”. Katarzyna Kolska napisała dziesiątki reportaży i te...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze