Jesień zawsze skłania mnie do nostalgicznych refleksji na temat naszej egzystencji. Wiem, że to oczywistość, ale istnieje bezpośredni związek pomiędzy naturą, która sposobi się do zimowego snu, a starzeniem się. Gdybym należała do osób tryskających optymizmem, pewnie pomyślałabym, że to raczej „późne lato” niż „wczesna jesień”, ale to przecież niczego nie zmienia. Prawda jest taka, że nie mam już tej energii fizycznej i umysłowej, którą miałam wcześniej. Trzeba zakładać okulary, farbować włosy, uprawiać gimnastykę i mniej jeść. Trzeba zapomnieć o dodatkowym kieliszku wina, czy całej tabliczce czekolady, którą dawniej mogłam zjeść bezkarnie. Nie dostanę co prawda pryszczy, ale zapewniam was, że bezsenność i ból wątroby są równie nieznośne.
Pomijając jednak zmęczenie i fizyczne słabości starość ma swoje zalety.
Nie czuję już potrzeby usprawiedliwiania wszystkiego, co robię, staram się udoskonalać sztukę odmowy, kiedy nie mam na coś ochoty. Krótko mówiąc, robię satysfakcjonujące postępy na drodze „Nie, dziękuję” w stosunku do
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń