Słowo „synod” nie jest dzisiaj odmieniane przez wszystkie przypadki. A taka była intencja papieża. Wyczuwa się raczej napięcie między entuzjastami nowej drogi i zgorszonymi, że taka droga w ogóle ma miejsce. Ten podział przebiega dość typowo: z jednej szuflady wyskakują postępowcy ze sztandarami koniecznych zmian, z drugiej wyłaniają się transparenty ostrzegające przed zgubną rewolucją. Czy Synod jest więc skazany na ten strasznie stereotypowy podział?
Nadzieję na inną perspektywę widzenia Synodu przynosi Benedykt XVI, który mawiał, że Kościół nie jest ani postępowy, ani konserwatywny. Postępowcy pokładają bowiem zbyt dużo nadziei w zmianie jako takiej, zarażeni ideą postępu. Z kolei konserwatyści konserwują, bo stare to sprawdzone i dlatego bezpieczne. Każdy ma swoje przechylenie, ale już na pierwszy rzut oka widać, że argumentacja ma bardzo ludzki, socjologiczny wręcz charakter. To raczej z rozsądku niż z objawienia Bożego płyną argumenty za tą lub inną opcją. I tak oto okopują się już od lat dwie kościelne mentalności, zdobywając bohaterów swojej opowieści, swoje media, swoich popleczników kościelnych. Misyjność natomiast, która zdaniem Benedykta XVI przekracza napięcie powstałe na linii zderzenia obu stron, jest kategorią wykraczającą poza ludzką kalkulację. Konserwatyzm bywa bowiem zestawem obaw, za którymi kryją się zdroworozsądkowe, ale wciąż bardz
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń