Tajemnica uśmiechu
fot. dynamicwang / UNSPLASH.COM

Dziennik, choć chce być dokładny, jedynie imituje życie. Zapisuje skromnie i nie wszystko. Demaskuje. Odsłania to, do czego często wstyd się przyznać goniącym za sławą pisarzom.

Dziennik to literatura niebezpieczna, a dziennik duchowy w szczególności. Trzeba mocno trzymać się okładek. Na jego kartach wszystko wydaje się pozornie czytelne. Strona po stronie jesteśmy świadkami wzrastania duszy w drodze ku Bogu, pokonywania kolejnych etapów duchowych, przenikania się dwóch światów – duchowego i ziemskiego – w taki sposób, aby pokazać, że między nimi nie ma sprzeczności.

A jest zupełnie inaczej.

Dziennik duchowy zaczyna się czytać od końca. Zakończenie jest bowiem wiadome: zapoznajemy się z dziełem osoby szanowanej, ważnej, często świętej. Jej drogę już znamy: wyniesienie na ołtarze lub choćby stawianie za wzór. Trudno jednak dostrzec owo szczęśliwe zakończenie w dziennikach duchowych. Przeciwnie: zostajemy z poczuciem zawieszenia głosu, wyczekiwania, braku końcowego akordu. I wtedy zaczyna się prawdziwa lektura dziennika duchowego. Wertowanie książki raz jeszcze, w poszukiwaniu odpowiedzi, która mignęła nam przecież w trakcie lektury. Gdzieś to było – nie opuszcza mnie wrażenie. Może w zapiskach z tego roku, może z tamtego? Aż wreszcie stajemy przed niejednoznacznością, nieporadną próbą uchwycenia w jednym zdaniu czyjegoś życia. Czyta się wtedy dziennik duchowy jeszcze raz. Na wyrywki, tak jak się to powinno czynić.

Bez uśmiechu

Młody Angelo Giuseppe Roncalli – przyszły papież Jan XXIII – zaczyna pisać w 1895 roku:„Pierwsza i naczelna zasada: wybrać sobie kierownika duchownego, odznaczającego się życiem przykładnym, roztropnością i wiedzą, do którego ma się pełne zaufanie, całkowicie od niego zależeć, słuchać jego rad i poddać się z ufnością jego kierownictwu”. To zdanie zawiera w sobie cały program i sens pisania dziennika duchowego. Nie chodzi tu o zapis dni powszednich, ale o przemierzanie i odkrywanie przestrzeni własnej duszy. Najpierw poszukiwanie dobrych przewodników, później dalsza samotna wędrówka. Jeśli ojcowie pustyni mawiali, że cela mnicha jest w stanie nauczyć go wszystkiego, to każdy autor dziennika duchowego ma podobne aspiracje. Idź i pisz, a czysta kartka, nad którą się pochylasz, będzie ci zwierciadłem. Przejrzyj się w nim, aby nabrać do siebie dystan

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Tajemnica uśmiechu
Marcin Cielecki

urodzony w 1979 r. – polski poeta, eseista, recenzent, pisarz.  Autor m.in. zbioru esejów Miasto wewnętrzne, książek poetyckich Ostatnie Królestwo, Czas przycinania winnic....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze