Spowiedź bez końca. O grzechu, pokucie i nowym życiu
Dz 10,34a 37-43 / Ps 118 / Kol 3,1-4 / J 20,1-9
Niedziela Zmartwychwstania może prowokować wyrzut sumienia, poczucie własnej marności i kruchości wiary. Skoro Chrystus zmartwychwstał, to czyż chrześcijanin nie powinien radośnie oddychać pełną piersią, śmiało patrzeć w przyszłość, za nic mając trudności i kłopoty, które spotykają go na tym łez padole? Stają przed oczami apostołowie i święci męczennicy, którym wiara w zmartwychwstanie pozwalała bez lęku przyjmować tortury i śmierć. „Gdybym miał wiarę jak ziarnko gorczycy…” – wzdycha biedny katolik ze świadomością strachu przed następnym dniem, konfrontacją z toksycznym człowiekiem, bezradnością wobec kolejnego problemu.
Zauważ, że Maria Magdalena idzie do grobu, gdy jeszcze jest ciemno. Apostołowie biegną tam przerażeni. Szukają Ukrzyżowanego, nie Zmartwychwstałego. Szukają w dole, w grobie. Potem św. Paweł będzie wołał: „Szukajcie tego, co w górze”, ale przecież szukanie Życia zaczyna się w śmierci, Światła w ciemności, Nadziei w rozpaczy… Ważne zatem, by – doświadczając marności własnej wiary – nie stanąć w miejscu, biadoląc nad swoją kondycją. Ewangelia wciąż mówi o ruchu, o byciu w drodze, o procesie: Magdalena idzie, Piotr i Jan biegną, Paweł wzywa, by dążyć.
Zauważ również, że postacie z Ewangelii opisującej wielkanocny poranek nie zostają same. Po odkryciu pustego grobu Maria Magdalena przybywa do apostołów i dzieli się z nimi swoim przerażeniem. Piotr i Jan – każdy w swoim tempie – biegną do grobu, by razem skonfrontować się z niepojętym faktem. Nic zatem dziwnego, że Chrystus „rozkazał ogłosić ludowi i dać świadectwo”. Dobra Nowina umrze, jeśli będzie tylko przedmiotem samotnej refleksji, głębokiego namysłu, wewnętrznych dylematów. Ewangelia istnieje we wspólnocie: musi być przekazywana, opowiadana, dzielona…
Nie zatrzymuj się zatem, nie zostawaj sam ze sobą, szukaj znaków. Niedziela Zmartwychwstania nie mówi o tytanach wiary i ducha. To opowieść o zrozpaczonych ludziach, którzy szeroko otwierają oczy i uszy, wpatrują się w pusty grób i leżące w nim płótna, szukają w ciemności Światła. W ten sposób przygotowują się na moment, gdy Zmartwychwstały zechce dotknąć ich swoją obecnością.
Oceń