Świece
Oferta specjalna -25%

Liturgia krok po kroku

0 opinie
Wyczyść

Dobiegają końca nasze wakacje, siedzę z grupą ostatnich gości i domowników w kaplicy Domu świętego Jacka na Jamnej. Podczas porannej modlitwy moje oczy raz po raz spoglądają na resztkę grubej świecy. Wkrótce minie dwadzieścia lat, odkąd ta świeca, wysoka i dumna, płonęła na szczycie jasnogórskich wałów podczas VI Światowego Dnia Młodzieży 14 i 15 sierpnia 1991 roku.

Nieznośne i męczące upały mamy już za sobą. Powoli nadciąga chłód. Słońce wstaje dużo później. Niebawem wracamy do Poznania. Najpierw zaczynamy rok szkolny, a później akademicki. Cieszę się na powrót studentów do miasta. Poznań wtedy żyje naprawdę.

Świeca, której resztka znajduje się dzisiaj w pancernej szafie razem z pamiątkami po Ojcu Świętym Janie Pawle II, była kiedyś ogromna i ciężka. Dzisiaj wyjąłem ją na chwilę i zapaliłem. Ogarnęło mnie wzruszenie. Znam historię tej świecy i jej znaczenie.

Kiedyś był to woskowy paschał, bez żadnych ozdób. Dzisiaj została już tylko końcówka. Ale ta końcówka ma swoją wartość. Jest znakiem i symbolem Ducha, który zstąpił na młodzież całego świata – podczas VI Światowego Dnia Młodzieży w Częstochowie w roku 1991 – i nią wstrząsnął. Młodzież odpowiedziała wtedy pieśnią Abba, Ojcze! Sam pisałem do niej słowa, a Jacek Sykulski ubrał je w melodię.

Po nabożeństwie z Ojcem Świętym na szczycie wałów jasnogórskich zabrałem tę nadpaloną ogromną świecę paschalną, którą niosła w procesji symboli nasza studentka Kasia Jasicka. Można ją zobaczyć na licznych zdjęciach. Blondynka w białym sweterku, z ogromną świecą, idąca po schodach jasnogórskiego podium tuż obok czarnoskórego chłopaka z Afryki.

Ogromna woskowa świeca płonęła przez cały wieczór 14 i podczas eucharystii 15 sierpnia 1991 na szczycie Jasnej Góry tuż przy ołtarzu. Po nabożeństwie leżała rozmiękła, jakby zmęczona obok ołtarza i trzeba ją było przeskakiwać. I kiedy tak kilka razy przyszło mi ją przekroczyć, kazałem ją spakować razem z naszymi rzeczami. Po skończonych uroczystościach VI Światowego Dnia Młodzieży zabrałem ją na Jamną do powstającego tam ośrodka naszego duszpasterstwa i przez długi czas płonęła w naszej kaplicy, przedłużając jakby tamte cudowne chwile, kiedy to Ojciec Święty – wyciągnąwszy nad nami ręce – bierzmował młodzież całego świata.

To z tego bierzmowania – i z dojrzałości będącej jego konsekwencją – narodziła się nasza Jamna, a później Lednica. Dwa symboliczne miejsca, będące owocem naszego duszpasterstwa. Jamna to przepiękne miejsce w górach, poświęcone Matce Bożej Niezawodnej Nadziei. Lednica to jezioro u źródeł chrzcielnych Polski. Ile razy spojrzałem na tę świecę, wspominałem morze wzniesionych rąk, falujące w rytm pieśni Abba, Ojcze!

Niedopalona resztka tej świecy jest na Jamnej – jako znak i pamiątka tamtych chwil, będących swoistego rodzaju kulminacją i świętem pokolenia JPII. W blasku tej świecy przeżywaliśmy nasz entuzjazm bycia z Janem Pawłem II – przy Maryi i Chrystusie. Zaniechałem jej dalszego palenia. Już wiem, że musi zostać zapalona chociaż na krótko podczas Spotkania nad Lednicą w 20-lecie VI Światowego Dnia Młodzieży. Ale któż dzisiaj uwierzy staruszce świecy, że była naocznym świadkiem bierzmowania młodzieży świata i pierwszego w XX wieku spotkania młodzieży Wschodu i Zachodu.

Ta niedopalona świeca paschalna przywołuje drugą świecę, cienką i długą, która też ma swoją osobliwą wymowę i historię. Otóż w trakcie liturgii VI Światowego Dnia Młodzieży Ojciec Święty posyłał młodych z każdego kontynentu na cały świat, wręczając im długie, cienkie, białe świece. W imieniu Europy wyznaczona została dziewczyna z Krakowa, która miała na imię Kasia i studiowała italianistykę. Pragnąłem mieć tę świecę jako znak i symbol przyszłej ewangelizacji, młodości Kościoła.
O Kasi i świecy zapomniałem. Aż tu nagle dowiaduję się, że ta Kasia z Krakowa poszukuje ze mną kontaktu. Po jakimś czasie ktoś przywiózł mi tę długą białą świecę z herbem Jana Pawła II, owiniętą w biały papier w futerale z szarej tektury. Świeca nietknięta, nienadpalona. Poznałem ją. To ta sama, którą Ojciec Święty Jan Paweł II dawał młodzieży. Rzuciłem się na nią i żeby nikt jej nie złamał, głęboko schowałem. Ale – jak to bywa w takich przypadkach – nurt życia mną zawładnął, a papieska świeca przeleżała bezpiecznie za szafą z książkami. Aż pewnego dnia, podczas generalnego sprzątania, wypłynęła na wierzch. Jakaż radość, jakież wzruszenie. Trzeba było trochę czasu, aby wzrosła nasza świadomość i abyśmy znaleźli właściwe miejsce dla tej świecy, przekazanej Kasi z Krakowa – a ściślej młodzieży Europy – jako symbol nowej ewangelizacji i nowego zasiewu Słowa Życia. Rzecz jasna, ta świeca ma już swoje miejsce w kaplicy Jana Pawła II nad Lednicą.

Teraz jest już noc. Na moim biurku na Jamnej pali się świeca z VI Światowego Dnia Młodzieży na Jasnej Górze. Moje myśli wracają tam, na jasnogórski szczyt, do tej rozśpiewanej młodzieży, do tego morza ognia, które zapalili harcerze pod dowództwem naszego Jędrzeja. A piszę to dlatego, aby donieść i ogłosić, że ten ogień nie zgasł. On płonie nie tylko jako wspomnienie przeszłości, ale jako zapowiedź przyszłości, która należeć będzie do tych, którzy zdołają przekazać młodemu pokoleniu ten płomień życia i nadziei.

Świece
Jan Góra OP

(ur. 8 lutego 1948 w Prudniku – zm. 21 grudnia 2015 w Poznaniu) – Jan Wojciech Góra OP, dominikanin, prezbiter, doktor teologii, duszpasterz akademicki, rekolekcjonista, spowiednik, prozaik, twórca i animator, organizator Dni Prymasowskich w Prudniku i Ogólnopolskiego Spotka...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze