facet w trawie
fot. spencer selover / pexels

Medytować może każdy, bo sama forma medytacji jest bardzo prosta. Natomiast w swojej prostocie jest też bardzo wymagająca, dlatego nie wszyscy się odnajdą na tej drodze.

Rozmawiają Maksymilian Nawara OSB i Włodzimierz Bogaczyk

Mamy rozmawiać o medytacji chrześcijańskiej, ale w Polsce, kiedy ktoś powie: „Idę medytować”, to najczęściej usłyszy: „O, zostałeś buddystą?”.

To prawda, medytowanie kojarzy się wielu ludziom z religiami Dalekiego Wschodu. W chrześcijaństwie medytacja była jednak od samego początku. Właśnie ją mieli na myśli ojcowie pustyni, kiedy już w IV wieku po Chrystusie mówili o „wewnętrznym przeżuwaniu Słowa”. Oczywiście cała duchowość chrześcijańska, a katolicka w szczególności, została bardzo mocno naznaczona rozmyślaniem dyskursywnym, rozważaniem jakiejś prawdy wiary czy fragmentów Pisma Świętego. To się szczególnie nasiliło w czasach kontrreformacji, kiedy wszyscy duchowni, także zakonnicy i mnisi, byli kształtowani w tym rodzaju modlitwy, a medytacja została zapomniana albo mocno zmarginalizowana.

Jak to się stało, że ponownie do niej wróciliśmy?

Sobór Watykański II wezwał wszystkie zakony do odkrywania swoich charyzmatów. Wtedy, szczególnie wśród benedyktynów, zaczął się ruch związany z powrotem do Modlitwy Jezusowej i medytacji, do pism Jana Kasjana, które zostały polecone przez Świętego Benedykta w Regule zakonnej.

W Polsce dopiero w latach osiemdziesiątych zaczęły się pojawiać pierwsze publikacje, mówiące, że tak można się modlić – najpierw książka jezuity ojca Jacka Bolewskiego Prosta praktyka medytacji. Wprowadzenie do modlitwy Imieniem Jezus, potem tłumaczenia benedyktynów ze świata.

Dzisiaj osób zainteresowanych medytacją chrześcijańską jest coraz więcej. Jednym z powodów, dla których ta forma modlitwy staje się popularna, jest to, że ludzie są zmęczeni myśleniem. Mają go za dużo w życiu codziennym i w pracy, więc kiedy spotykają się z Bogiem, nie chcą mieć już żadnego zadania w głowie do wykonania, tylko po prostu z Nim być. I odkrywają medytację, bo na tym ona właśnie polega – na byciu wobec Tego, Który Jest.

Czy medytacja jest trudna?

Całą metodę można wytłumaczyć w ciągu piętnastu czy dwudziestu minut, reszta związana jest z wchodzeniem w praktykę.

To trochę tak jak z pielgrzymowaniem. Kiedy ktoś wyrusza na pielgrzymkę, to może przeczytać porady, co trzeba ze sobą zabrać, ale tak naprawdę dopiero, kiedy przejdzie te trzysta czy więcej kilometrów, to się dowie, co wziął niepotrzebnie, a o czym zapomniał. Nie da się wszystkiego wytłumaczyć i przewidzieć na samym początku. Można tylko podpowiedzieć, co warto zabrać na drogę, a resztę każdy musi odkryć sam.

To spróbujmy taką krótką instrukcję teraz podać. Zacznijmy od początku: Co zrobić, żeby zacząć?

Każda modlitwa dokonuje się w ciele. Kiedy sobie to uświadomię, to zobaczę, że albo ciało będzie mi przeszkadzało, albo mi pomoże trwać w obecności.

Siadam w bezruchu. Bezruch jest tutaj kluczowy, to pierwszy krok do tego, żeby się wyciszyć. Potem zwracam uwagę na to, co zawsze mi towarzyszy, czyli na oddech, który jest ze mną czy śpię, czy chodzę, czy pracuję. Łagodnie, delikatnie wracam do takiego oddechu, jaki mam, ani go nie wydłużając, ani nie skracając, i dołączam święte wezwanie Imienia Jezus, które samo w sobie jest wezwaniem Obecności.

Katechizm Kościoła katolickiego podaje w punkcie 2666: „Tylko Jego imię zawiera Obecność, którą oznacza. Jezus jest Zmartwychwstałym i ktokolwiek wzywa Jego Imienia, przyjmuje Syna Bożego, który go umiłował i siebie samego wydał za niego”. Kiedy wdycham powietrze, w środku słucham tego słowa „Jezu”, a kiedy wydycham powietrze – wydech jest zawsze związany z powierzeniem – oddaję wszystko, co jest moim życiem, moje myśli, pragnienia, oczekiwania, emocje, grzechy

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Strata czasu
Maksymilian Nawara OSB

urodzony w 1979 r. w Sosnowcu – benedyktyn, kapłan, opat prezes Benedyktyńskiej Kongregacji Zwiastowania, dr teologii patrystycznej, prowadzi Ośrodek Medytacji Chrześcijańskiej w klasztorze benedyktynów w Lubiniu, od wielu lat zaangażowany w dialog międzyreligijny....

Strata czasu
Włodzimierz Bogaczyk

urodzony w 1966 r. – z wykształcenia historyk, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Poznaniu, przez 28 lat dziennikarz, redaktor naczelny i wydawca poznańskiej redakcji „Gazety Wyborczej”. Mąż Martyny. Ojciec I...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze