fot. kinga cichewicz / unsplash

Tam, gdzie brakuje bliskości i czułości, tam seksualna bliskość po prostu nie jest i nie będzie dobrze przeżywana. Łatwo może zostać sprowadzona do przykrego obowiązku czy całkowicie wyeliminowana z życia małżonków.

Pisanie czy mówienie o seksualności nie jest łatwe. Wiąże się z ogromną odpowiedzialnością, dotyczy bowiem sfery niezwykle delikatnej i intymnej, a przez to najbardziej narażonej na zranienia. Mając na uwadze różną wrażliwość odbiorców, ich nierzadko trudne doświadczenia z tym związane, tak zatem należy dobierać słowa, by nikogo nie urazić. Tym bardziej że dla wielu osób, także żyjących w małżeństwie, to temat wstydliwy czy wręcz stanowiący tabu. Dlaczego więc o tym piszę? Mam świadomość, jak istotna jest seksualność w małżeństwie i jak bardzo wszelkie rysy, niedomówienia, albo związane z nią problemy rzutują na inne sfery życia małżonków. Trudno o dobrą atmosferę w związku, o zaufanie i poczucie bezpieczeństwa, kiedy seksualność wykorzystywana jest jedynie do zaspokajania własnych potrzeb albo kiedy współżycie (niestety nie tak rzadko) niszczone jest przez pornografię czy wymuszane szantażem lub groźbą. Trudno mówić o wzajemnym szacunku, kiedy małżonkowie nie potrafią uszanować swoich granic dotyczących tej intymnej sfery albo nie potrafią zaakceptować zmieniającego się czy starzejącego ciała małżonka, a w miejsce akceptacji pojawiają się krytyka czy porównywanie z innymi. Trudno odnosić się do siebie z miłością, kiedy sypialnia przypomina pole bitwy. I to bynajmniej nie z powodu namiętności, tylko jej braku. Trudno budować małżeństwo, kiedy świadomie wyklucza się z niego seksualność w imię jakichś wyimaginowanych wyższych celów, choćby najbardziej wzniosłych czy uduchowionych. Trudno czerpać radość z seksu, kiedy traktowany jest on jako zło konieczne, bo przecież jakoś trzeba począć dzieci, albo gdy myśl o współżyciu nas paraliżuje, bo jeszcze, nie daj Boże, przekroczymy jakąś normę i zapracujemy sobie w ten sposób na wieczne potępienie. W efekcie seksualność zamiast być fundamentem małżeńskiej jedności, przestrzenią, która buduje małżeństwo, staje się przeszkodą prowadzącą do jego rozkładu czy wręcz rozpadu. A przecież tak wcale nie musi być.

Seksualność jest jednym z najpiękniejszych sposobów okazywania sobie miłości i bliskości, ale niedojrzała, źle przeżywana może ranić i dzielić. Ogromnymi problemami, które mogą położyć się cieniem na tej relacji, są rozmaite zranienia przekazywane ponad pokoleniami, złe rozumienie relacji seksualnych, błędne ich postrzeganie, lęki czy stereotypy ciągle jeszcze obecne w katolickiej nauce o małżeństwie i seksualności (choćby te dotyczące przeżywania przyjemności). I wreszcie wzorce kulturowe czy pozostałości po moralności seksualnej ściśle opartej na normach, ograniczającej się do listy tego, co dozwolone i co zabronione w sypialni. Takie podejście do etyki seksualnej miało co prawda stać na straży godziwości życia seksualnego małżonków, ale w efekcie nie tylko rodziło rozmaite lęki, lecz przede wszystkim nie zostawiało małżonkom miejsca na autonomię moralną czy wolność decyzji. Tymczasem nie tylko jako małżonkowie, ale także jako poszczególne osoby mamy różną wrażliwość, różnie przeżywamy naszą seksualność i nie zawsze tak samo o niej myślimy. Dlatego

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Smakowanie przyjemności
Małgorzata Terlikowska

urodzona w 1976 r. – etyk, redaktor, dziennikarka, absolwentka Wydziału Filozofii Chrześcijańskiej UKSW. Małgorzata Terlikowska jest autorką zbioru rozmów z siostrami zakonnymi Dzięki Bogu jestem zakonnicą, wywia...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze