Siostra śmierć
Oferta specjalna -25%

List do Rzymian

0 opinie
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 54,90 PLN
Wyczyść

Początek wiosny jest dla mnie, już od wielu lat, czasem refleksji i rozważań na temat śmierci.

Moje uczucie dobitnie określa Thomas Stearns Eliot w pierwszych linijkach Ziemi jałowej:

Najokrutniejszy miesiąc to kwiecień – spod ziemi Martwej – wyciąga gałęzie bzu, miesza Wspomnienie z pożądaniem, niepokoi Wiosennym deszczem zdrętwiałe korzenie. Zima nas ochraniała, otulała Ziemię w śnieg zapomnienia, karmiąc Tę resztkę życia suchymi bulwami.

Tak, moje korzenie są zdrętwiałe, tak, zima mnie ochraniała i otulała mimo moich narzekań na brak słońca i ciepła, i tak trudno jest budzić się do życia, gdy leżało się długo pod wygodną pierzyną własnych przyzwyczajeń. Myślę o śmierci.

Czy się jej boję? Owszem. Dlaczego? Bo wiem, że to będzie moment egzaminu, tak jak w szkole, tylko że zadany materiał obejmuje całe moje życie i ściąganie czy zerknięcie do pracy kolegi będzie niemożliwe, ponieważ jest to egzamin one to One. Staram się przygotowywać do niego przez zwykłą codzienność, pamiętając słowa Jana XXIII: Ogni giorno e‘ buono per nascere, ogni giorno e‘ buono per morire (Każdy dzień jest dobry, aby się urodzić, każdy dzień jest dobry, aby umrzeć). Nie jest to łatwe, bo znajduję w moich życiowych butach mnóstwo kamyków, które strasznie utrudniają mi chodzenie. Kamyki niecierpliwości i urażonej dumy pod jedną stopą, wyniosłości i łatwości w krytykowaniu pod drugą, żeby wymienić te najbardziej dokuczliwe.

Zdaję sobie sprawę, że test będzie trudny i że o własnych siłach nie rozwiążę go, ponieważ ja sama będę najsurowszym egzaminatorem. Boję się nie tyle tego, że przed oczyma będzie mi się przesuwało całe moje życie, ze wszystkimi większymi lub mniejszymi grzechami (myśli, słowa, uczynki i mnóstwo zaniedbań), ile tego, że nie będę w stanie zaakceptować przebaczenia ze strony Miłosiernego Ojca. Boję się, jednym słowem, że będę mówiła tylko „Panie, nie jestem godna”, zapominając o drugiej części zdania: „ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja”.

„Nie boję się śmierci – mawiała moja babcia – boję się umierania”. Jeśli śmierć jest chwilą przejścia, umieranie to długi proces, który się rozciąga na całe życie. Jeżeli chodzi o ciało, to choroba lub starzenie się są jej jednoznacznymi znakami, ale dla duszy umierać znaczy zamykać się świadomie w klatce naszego egoizmu, ignorować systematycznie dzień po dniu potrzeby i ból innych ludzi, żyć tylko dla samego siebie. Dusza także umiera, kiedy nie pozwalamy Bogu nam przebaczyć, trzymając się kurczowo własnego poczucia winy (mimo rozgrzeszenia), wbrew pięknym słowom proroka Micheasza: „Nie żywi On gniewu na zawsze, bo upodobał sobie miłosierdzie. Ulituje się znowu nad nami, zetrze nasze nieprawości. Wrzucisz w głębokości morskie wszystkie nasze grzechy”.

Czasami odpowiedzi na dręczące pytania przychodzą niespodziewanie, na przykład w zatłoczonym metrze, pewnego piątkowego popołudnia wielkiego postu, kiedy zmęczona wracałam z pracy i trafiłam na słowa napisane przez Gisberta Greshake w książce Życie silniejsze niż śmierć. O nadziei chrześciańskiej:

Tam gdzie człowiek przez całe swe życie ćwiczy się w postawie Ojcze, w Twe ręce składam życie moje, gdzie w posłuszeństwie Bogu i ufając Jego słowu, przyjmuje życie jako dane i zadane, żyjąc w służbie braciom i siostrom, tam śmierć przestaje być „antagonistą”, może stać się na nowo „siostrą śmiercią”, „bramą ku lepszemu życiu”.

Naucz mnie, Panie, składać moje życie w Twoje ręce, naucz mnie ufności; w Twojej nauce nadzieja moja. Amen.

Siostra śmierć
Tessa Capponi-Borawska

urodzona 3 marca 1959 r. we Florencji – ukończyła studia historyczne na tamtejszym uniwersytecie, do Polski przyjechała w 1983 roku, przez wiele lat wykładała na Uniwersytecie Warszawskim. Od wielu lat publikuje w „Twoim...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze