Miał to, czego szukaliśmy, a w dodatku poukładane równo i proporcjonalnie. Nie było w nim żadnego nadmiaru albo braku. Trochę rubaszności i jowialności, dużo inteligencji i precyzyjnej obserwacji. Ale najwięcej było w ojcu Tomaszu zdrowego rozsądku.
Z radością przyjęłam zaproszenie do rozmowy o ojcu Tomaszu Pawłowskim. Chociaż na początku pojawiło się pytanie, czy ja cokolwiek pamiętam z tamtych lat, bo od naszego pierwszego spotkania u ojców dominikanów w Poznaniu minęły 33 lata.
Z mozołem zaczęłam odświeżać pamięć, a wtedy pojawiły się twarze przyjaciół, ich imiona, rzadziej nazwiska, często zabawne zdrobnienia, z którymi byliśmy kojarzeni: Pierzak, Bodzio Disko, Piotrek Żarówa i Basia Żarówa, Beatka i Ewa Medyczki, Picio, Grześ Fotograf, Długowłosy, Kudłaty, Jacuś, Ika, Violetka, Iwo i Weronika, Tereska z Krakowa, Iwonka i Błażej, Skworz, Asia Skrobacka. Ożyły sceny, przypłynęły refreny piosenek, jakieś zawołania, hasła. Ktoś chciał się zapisać do bandy Haczyka. I wreszcie rozmazany obraz nabrał kształtów. Niesforna pamięć przywołała dobre oczy ojca Tomasza, jego bystry wzrok i dobroduszną buzię z czerwonymi, wydętymi od śmiechu policzkami.
Klatki ze starego filmu zaczęły się przesuwać, układać w sceny najczęściej wyjęte z kontekstu, ale z protagonistą wybijającym się na pierwszy plan, ojcem Tomaszem.
Jak przy charakterystyce postaci spróbowałam przypomnieć sobie, jaki był. Postawny, barczysty, dobrze zbudowany, nosił duże sportowe buty i brązowy, skórzany pas, który przytrzymywał rozkołysane fałdy białego habitu. Nie chodził, ale przemieszczał się w specyficzny dla siebie sposób. Energicznie, z rozmachem, ale i dyskretnie. Był wszędobylski, bo chciał nas dobrze poznać i wyrobić sobie o nas zdanie.
Układ ojcowski
Przys
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń