Samochody na wielopasmowej drodze
fot. Victor Sánchez Berruezo / Unsplash

Roztropność jest nie tyle zdolnością do unikania błędów i porażek, ile umiejętnością dostrzegania i realizacji najlepszego możliwego dobra.

W londyńskiej National Gallery można podziwiać jeden z późnych obrazów Tycjana Alegoria roztropności. Przedstawia on trzy głowy mężczyzn w różnym wieku, zwrócone w trzy strony. W lewo, ku przeszłości spogląda głowa starca, prawdopodobnie samego malarza; na wprost – głowa mężczyzny w średnim wieku (Orazio, syn Tycjana), po prawej stronie, ku przyszłości wygląda głowa młodzieńca (Marco Vecellio, bratanek artysty). Poniżej w analogicznej pozycji znajdują się tajemnicze głowy trzech zwierząt (czy trójgłowa bestia?): wilka, lwa i psa. Całość dopełnia inskrypcja, której obraz zawdzięcza tytuł: „Z doświadczenia przeszłości teraźniejszość działa roztropnie, aby nie popsuć przyszłych działań”. Historycy sztuki spierali się na temat znaczenia tego dzieła u schyłku życia malarza. Odczytywano je jako swoisty testament twórcy. Dlaczego jednak roztropność ma być tą cnotą, którą pozostawia artysta? Wydawałoby się, że kto jak kto, ale akurat on może obyć się bez tej nudnej cnoty grzecznych i poprawnych. Zgodnie z nowoczesnym rozumieniem sztuki do artysty należy wyznaczanie nowych kierunków i łamanie wszelkich granic. Dlatego łatwo nam zwolnić go z obowiązku podążania za zdrowym rozsądkiem i szukania bezpiecznych rozwiązań. Czy to tylko paradygmat sztuki zmienił się od czasów mistrza z Wenecji? Czy też niewiele rozumiemy z tego, czym w istocie jest cnota roztropności?

Przezorna, rozważna… nieromantyczna?

Zacznijmy od naszych skojarzeń i intuicji związanych z roztropnością. Skoro pretekstem jest artykuł dla katolickiego miesięcznika, trudno nie zacząć od dość oczywistego skojarzenia z przypowieścią o pannach roztropnych i nieroztropnych – tak przynajmniej tytułują ją najnowsze tłumaczenia, rezygnując z niepoprawnych politycznie panien „głupich i mądrych”. Znamy dość dobrze tę historię. Dziesięć panien na wydaniu zaproszono na ucztę weselną. Przypadła im zaszczytna funkcja: miały tworzyć uroczysty korowód, kiedy w środku nocy pan młody będzie przeprowadzał nowo poślubioną do ich wspólnego domu. Zapewne była to okazja dla panien, żeby się dobrze zaprezentować gościom i być może zwrócić uwagę kandydata na męża. Wiele od tego zależało i warto było zainwestować całą energię i pomysłowość, żeby jak najlepiej wypaść. Pech chciał, że panny zasnęły. Roztropne jednak zabezpieczyły się w zapasową oliwę i kiedy pan młody nadszedł, mogły spełnić swoje zadanie. Nieroztropne nie pomyślały o tym zawczasu. Ich krótkowzroczność naraziła na porażkę całą uroczystość. Pan młody odszedł z połowicznym orszakiem. Dla nieroztropnych zabrakło miejsca na weselu.

Przypowieść ta zawiera w sobie elementy myślenia o roztropności, choć niestety – obawiam się – bardzo łatwo wyłowić z niej dość ograniczone rozumienie tej cnot

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Kup miesięcznik W drodze 2025, nr 03, a przeczytasz cały numer

Wyczyść
Roztropność
Dominik Jarczewski OP

urodzony w 1986 r. w Warszawie – dominikanin, duszpasterz, rekolekcjonista, doktor filozofii uniwersytetu Paris 1 Panthéon-Sorbonne, wykładowca Kolegium Filozoficzno-Teologicznego Dominikanów, stały współpracownik miesięcznika „W drodze”....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszykKontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze