Raz jeszcze telefon do przyjaciela
fot. marian kroell / UNSPLASH.COM

Moja koleżanka zapytała mnie kiedyś: „Nie miałbyś ochoty zostać przyjacielem mojego męża?”. Zanim zrobiło się naprawdę interesująco, dodała: Startuje w „Milionerach”.

Były trzy – pół na pół, pytanie do publiczności i telefon do przyjaciela. Z czasem w Polsce doszły jeszcze pytanie do eksperta i zamiana pytania, ale nigdy nie zyskały takiej popularności jak trzy wyjściowe koła. „Poproszę pół na pół” – mówił odtąd nierzadko mąż, gdy żona prosiła go o radę, którą sukienkę ma włożyć. „Pozostaje telefon do przyjaciela” – żartowano podczas biznesowych narad. Wszystko za sprawą teleturnieju „Milionerzy”, który po siedmiu latach przerwy znów można oglądać w telewizji.

Teleturniej rozsławiony przez film Slumdog. Milioner z ulicy i sformułowania, które weszły do języka codziennego, został zdjęty z anteny między innymi z tego powodu, że w Polsce przez długi czas nikt nie zdobył finałowego miliona. Nadawany od 1999 roku przez TVN program swego pierwszego triumfatora doczekał się dopiero po jedenastu latach. Krzysztof Wójcik ze Szczecina odpowiedział poprawnie na pytanie: „Z gry na jakim instrumencie słynie Czesław Mozil?”. Do wyboru miał kornet, akordeon, djembe i ksylofon. Bez koła ratunkowego wskazał akordeon i posypało się confetti.

Gra polegała bowiem na tym, że uczestnik otrzymywał pytanie i cztery możliwe odpowiedzi. Miał wybrać jedną, prawidłową. Klasyczny quiz, można powiedzieć najprostszy z możliwych. Owa prostota stanowiła o jego sukcesie. Gracz siedział w fotelu sam na sam z prowadzącym, którym w Polsce był Hubert Urbański. Miał szansę dojść do miliona złotych, o ile nie pomylił się ani razu, odpowiadając na zadawane mu kolejno pytania za rosnące geometrycznie stawki.

Tomasz Lipiński, poznański radny, doszedł do 125 tys. zł. – Znałem odpowiedź wartą 250 tys. zł. To znaczy, na 90 procent byłem pewien – mówi. Zrezygnował jednak. Pytanie dotyczyło tego, gdzie wprowadzono pierwsze prawa wyborcze dla kobiet. Samo przekonanie, żeby z grona: Finlandia, Francja, Wielka Brytania i Polska wybrać Finlandię, nie wystarczyło.

– Ratowało mnie to, że byłem młody, miałem zaledwie 18 lat. Przyszedłem się dobrze bawić, nie rozważałem wszystkiego tak głęboko, jak robią to osoby starsze – opowiada. Działał szybko, nie dawał się zwieść pytaniom prowadzącego typu: „Czy jesteś pewien?”, „Czy aby na pewno?”. Stawiał i trzymał się swojej wersji.

– 125 tysięcy złotych w zupełności wystarczało – twierdzi. – Prawda jest taka, że gdy tam siedziałem, nie docierały do mnie istotne różnice między tą kwota a inną.

Za wygraną kupił mieszkanie i samochód. – No i coś tam rozpuściłem – uśmiecha się.

Tylko dwunastu uczestników usłyszało pytanie warte milion złotych. I tylko dwóch zdecydowało się na nie odpowiedzieć. Pozostali rezygnowali i brali pół miliona. Sprawa nie była prosta, bo „Milionerzy” to rodzaj wspinania się po drabinie z dość marnym zabezpieczeniem. Najpierw odpowiada się na proste pytania za 100, 200, 500 złotych, następnie rośnie stawka i trudność pytań. Aż wreszcie teoretycznie naj

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Raz jeszcze telefon do przyjaciela
Radosław Nawrot

urodzony 8 stycznia 1973 r. – studiował prawo na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, dziennikarz specjalizujący się w tematyce sportowej oraz przyrodniczej, autor wielu książek o tematyce sportowej. Od 1995 roku związany z „Gazetą Wyborczą”. Od 2021 roku w Interi...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze