Prekursor ekumenizmu
Oferta specjalna -25%

Ewangelia według św. Jana

0 opinie
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 54,90 PLN
Wyczyść

Życie i twórczość Charles’a Péguy są wyjątkowym przykładem przeżywania, dokonywania i głoszenia syntezy tego, co po ludzku wydaje się nie do pogodzenia.

Jeszcze nikt dotąd nie pisał tak po chrześcijańsku.

Hans Urs von Balthasar

Francuski filozof i poeta przełomu XIX i XX wieku Charles Péguy sam siebie nazywał „człowiekiem przygranicza” (homme aux frontičres), inni mówili o nim jako o „człowieku z progu Kościoła” 1 zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku chodziło jednak o oddanie pewnej szczególnej jego misji (czy powołania) bycia mostem. Można powiedzieć, że życie i twórczość tego wielkiego człowieka są wyjątkowym przykładem przeżywania, dokonywania i głoszenia syntezy tego, co po ludzku wydaje się nie do pogodzenia.

Bojownik o Prawdę, choć… socjalista

Urodzony w 1873 roku w Orleanie, osierocony przez ojca we wczesnym dzieciństwie, wychowywany był przez matkę i babkę. Jak sam pisze, z domu rodzinnego wyniósł zamiłowanie do solidnej pracy oraz podstawy katechizmu katolickiego wraz z pierwszą inicjacją chrześcijańską na lekcjach religii i w parafii (na msze niedzielne uczęszczał sam, bez matki i babki). Ukończywszy szkołę podstawową w rodzinnym mieście, chłopiec otrzymuje stypendium i rozpoczyna naukę w liceum. W 1894 roku rozpoczyna studia w l’École Normale Supérieure w Paryżu. To tam zawiązują się jego najmocniejsze przyjaźnie, niektóre przetrwają do końca życia 2.

To wtedy przeżywa Péguy doświadczenie, które nazywać będzie zawsze swoim właściwym nawróceniem (słowa tego nie używał potem nigdy, by opisać swój powrót na łono Kościoła, uważając go tylko za naturalną konsekwencję tego pierwszego kroku) i któremu do końca pozostanie wierny. Istota tego wydarzenia zawiera się w podjętej przez niego, jak sam określa, „ostatecznej decyzji oddania całego swego życia sprawie zbawienia powszechnego”. To właśnie ona, realizowana na razie głównie w porządku doczesnym, doprowadza młodego marzyciela do utopijnego socjalizmu. Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że uczuciem, które dominuje w sercu wyznawcy idei powszechnej sprawiedliwości, jest nie tyle bunt czy nienawiść wobec spotykanej dookoła nędzy, ile głęboka empatia i miłość wobec człowieka zniewolonego i bezradnego. Istnieją świadectwa ubogich ludzi, którym regularnie pomagał — nie tylko materialnie, ale także swoją przyjaźnią i dobrocią — w ramach dobroczynnego dzieła św. Wincentego ŕ Paulo (wyłączał się tylko z odmawianych wspólnie przez członków dzieła modlitw). Tak więc źródłem socjalizmu jest u Péguy’ego od początku głęboka mistyka godności ludzkiej i nadzieja co do możliwości jej wybronienia. Będzie to droga do decydującego spotkania, które kilkanaście lat później sprawi to jedynie, że jego dar współodczuwania zstąpi na inny poziom i dotyczyć będzie już nie tylko człowieka, ale i Boga.

W roku 1894 Péguy wstępuje do francuskiej partii socjalistycznej. Rok później napisze o tej decyzji: „Nawrócenie to pozostaje chyba najważniejszym wydarzeniem mego moralnego życia” 3. Jest socjalistą na wskroś ideowym: jeszcze w Orleanie zakłada komórkę socjalistyczną i uczy się typografii. Jednocześnie rozpoczyna redagowanie niezwykłego w tym kontekście utworu: powstaje pierwsza Joanna d’Arc. Dzięki wrodzonej uczciwości walka młodego działacza społecznego i filozofa polega na stałym poszukiwaniu „prawdy i tylko prawdy”, konfrontowanej przez niego bezustannie z „prawdą państwową” (jak ją sam nazywa). Zdrowy instynkt poprowadzi go nieomylnie w kierunku tej pierwszej. Będzie już odtąd zawsze wiernym jej „bojownikiem” 4. Powie: „Mówić prawdę, tylko prawdę, głosić głupio prawdę wydającą się głupią, aż do znudzenia prawdę, która wydaje się nudna, aż do wywołania smutku prawdę nawet smutną” 5. Próba stosowania tego samego kryterium w życiu partyjnym, głoszenie — zamiast posłuszeństwa wewnętrznej cenzurze — moralnego obowiązku poszukiwania prawdy o człowieku, jego ideach i wewnętrznych zmaganiach, doprowadza Péguy’ego do ostatecznego rozstania z towarzyszami. Nazwany „anarchistą” staje się dla nich nie tylko niewygodny, ale i niebezpieczny. Dotychczasowi mistrzowie i przyjaciele partyjni, Lucien Herr i Léon Blum, powiedzą mu w końcu: „Pomaszerujemy przeciwko panu z całą naszą mocą”.

Z partii występuje ostatecznie w 1905 roku.

Powrót do źródeł

Jeszcze w okresie socjalistycznym Péguy odkrywa i opisuje we wzorowanym na średniowiecznych misteriach dramacie postać Dziewicy Orleańskiej — patronki Francji i bohaterki jego rodzinnego miasta. Utwór wychodzi w grudniu 1897 roku i dla wielu towarzyszy socjalistycznej sprawy jest przykrym zaskoczeniem. Będąc, co prawda, zdeklarowanym agnostykiem, autor dramatu postrzega Joannę wyłącznie w kategoriach heroicznego patriotyzmu i próby wierności: jest to poniekąd muza jego socjalistycznej walki, archetyp młodej i samotnej bojowniczki o powszechne dobro i sprawiedliwość społeczną. Jednak młody twórca utożsamia się z nią od pierwszego zetknięcia: średniowieczna bohaterka jest ucieleśnieniem ludzkiej nadziei i pokrewną mu duszą; staje się dla niego przewodnikiem w drodze do nonkonformizmu i wytrwałości do końca, wbrew zupełnemu niezrozumieniu i samotności. Z czasem odkrywa tajemnicę krzyża Chrystusowego: to właśnie przyjęcie z miłością cierpienia i drogi przez ciemność jest drogą do nadprzyrodzonej cnoty Nadziei. Tak więc Joanna — z alter ego jego własnego buntu wobec niezrozumiałego cierpienia niewinnych — stanie się, obok Matki Jezusa, ucieleśnieniem zwycięstwa nad straszliwą pokusą rozpaczy, świętą patronką, wzorem do naśladowania i orędowniczką we własnych zmaganiach.

Tymczasem przewodni motyw dążeń i działań Péguy’ego doprowadza go do zaangażowania się całym sercem w kolejne brzemienne dla dalszej jego politycznej i społecznej formacji wydarzenie: sprawę kapitana Dreyfusa. W latach 1897–1899 bierze czynny udział w kampanii na rzecz niesłusznie oskarżonego o szpiegostwo i skazanego na dożywocie oficera francuskiej armii. Fakt, że to właśnie żydowskie pochodzenie kapitana Dreyfusa miało decydujący wpływ na stronniczość i zaślepienie aparatu sprawiedliwości oraz zajadłość tej części opinii publicznej, która domagała się utrzymania niesprawiedliwego wyroku w mocy, naznaczy Péguy’ego głęboko aż do końca życia.

W 1900 roku wychodzą pierwsze Cahiers de la Quinzaine (Zeszyty Piętnastki). Założycielem i „naczelnym” periodyku jest Péguy. Celem przedsięwzięcia jest pragnienie konsolidacji działań dawnych „dreyfusardów”, podtrzymanie ich zapału i gotowości do ofiary. Chodzi też o stworzenie środowiska wymiany myśli i twórczego dialogu, które opierałoby się na przyjaźni i wzajemnym zaufaniu. Owo autentycznie wspólnotowe wydawanie drukiem wartościowych i ważnych treści będzie w tym okresie ewenementem i do dziś inspiruje wielu. Mimo stale towarzyszących Péguy’emu trudności finansowych, personalnych i lokalowych pozostanie on duszą Zeszytów aż do swojej przedwczesnej śmierci w 1914 roku. Wierność pierwotnej idei i niezgoda na jakiekolwiek nieuczciwe kompromisy wiele go kosztują. Traci niejednego z dotychczasowych druhów, a nowo zawiązywane przyjaźnie także okażą się bolesne. Ludzie różnych opcji politycznych i duchowych formacji chcą w nim widzieć swego orędownika. Autor pozostaje sobą, choć związane jest to z dotkliwym poczuciem samotności i ogołocenia. Paradoksalnie, choć zgodnie z logiką krzyża, prowadzi go to do odkrycia Osoby Zbawiciela i powrotu na łono Kościoła.

Okazuje się, że wraz z dojrzewaniem wiary wyniesionej z dzieciństwa coraz trudniej znaleźć mu także prawdziwą komunię z ówczesną elitą intelektualną Kościoła. Główną przyczyną nieufności, z którą się spotyka, jest jego sytuacja rodzinna: w młodości, gdy ze zrozumiałych względów nie zależało mu na ślubie kościelnym, Péguy zawarł cywilny związek małżeński z Charlotte Baudouin. Teraz, kiedy pragnie chrztu trojga swych dzieci, spotyka go z jednej strony zdecydowana wrogość antyklerykalnej rodziny Baudouinów, z drugiej — ostracyzm ortodoksyjnie katolickich przyjaciół (głównie Jacques’a Maritaina i jego najbliższych). Péguy nie decyduje się pójść za ich sugestią i — w imię pełniejszego uczestnictwa w życiu sakramentalnym Kościoła — opuścić żonę i dzieci. Zgodnie z obowiązującymi wtedy surowymi zasadami prawa kanonicznego, staje się wśród znanych sobie katolików persona non grata. W dobrej wierze podejmowane przez nich wysiłki więcej przynoszą szkody i nieporozumień niż oczekiwanych kompromisów czy natychmiastowych „cudów łaski” 6.

Środowiskiem, które przez całe życie Péguy’ego pozostanie mu szczególnie drogie i z którym łączą go do końca tajemnicze, mistyczne więzy, są Żydzi. Jest to na pewno najbardziej charakterystyczny i niezwykły rys jego niepowtarzalnej życiowej i duchowej formacji. Péguy czuje się z nimi solidarny i jako człowiek, i jako syn — spadkobierca Bożego Objawienia. Od lat szkolnych po studenckie, głównie poprzez wychowawców i przyjaciół, blisko styka się z żydowską myślą, jej świeckim czy religijnym mesjanizmem i biblijną wrażliwością 7. Stanowić to będzie zawsze istotny element w późniejszym, prawdziwie „całościowym” odczytaniu przez poetę ewangelicznego orędzia. Dla niego Stary i Nowy Testament są niepodzielnym Bożym słowem, a jego pełne napięcia wewnętrzne rozdarcie pozostaje zarówno „bolesnym punktem”, jak i miejscem szczeliną, otwarciem na uzdrawiające dotknięcie łaski. Pisze:

Tajemnica pierwszego i tajemnica drugiego Testamentu, tajemnica Boga Ojca i tajemnica Boga Syna, oddziałują na siebie wzajemnie i na nas bezpośrednio tak, jak dwie zasadnicze części naszego głównego mechanizmu duchowego 8.

Własne cierpienia, fizyczne oraz niemal bezustanne zmaganie się z ciemnością, są powodem szczególnego mistycznego doświadczenia poety, oddającego swe skołatane serce w ręce Maryi, Matki Boga. Jak sam później powie, to Matka Boża właśnie „wyprowadziła go z rozpaczy”, a odbywane od pewnego momentu 9 regularne, piesze pielgrzymki do katedry Matki Bożej w Chartres doprowadzą go do oblubieńczego przeżycia spotkania z Bogiem i mistycznych zaślubin z Jego Matką. Według Péguy’ego wielkość wyniesienia Maryi polega właśnie na tym, że jest „nieskończenie niebiańska, bo nieskończenie ziemska, nieskończenie wieczna, bo nieskończenie doczesna”. Człowieczeństwo Maryi jest gwarantem autentyczności wcielenia Drugiej Osoby Boskiej w nasze ludzkie bytowanie, Jego „inkarnacji”, „inkorporacji”. W ten sam sposób Stary Testament jest według poety gwarantem cielesności (ucieleśnienia) Syna Bożego, dowodem na zakorzenienie Nowego Przymierza w doczesnej historii zbawienia, trwającej nieprzerwanie i nieodwołalnie od założenia świata do końca czasów. Maryja jest więc szczególną figurą symbolicznego, sakramentalnego i nierozerwalnego związku Ciała i Krwi z Duchem. Niczym Arka Przymierza ukrywa w swoim łonie i w swojej tajemnicy „przedwieczno– –doczesne” Słowo, albowiem „pewnego dnia stworzona została na wieczność, / Dla zbawienia świata (…) / By być Matką Boga. / By być kobietą, a jednak być czystą (…) / I nic jej nie brakuje. / Chyba żeby być Bogiem. / (Ale taki jest porządek.) / Bowiem będąc cielesną, jest czystą. / Ale będąc czystą, jest zarazem cielesną” 10.

Misteria

10 stycznia 1910 roku ukazuje się nowa Jeanne d’Arc, tym razem pod tytułem zdradzającym doznane przeżycia: Misterium Bożej Miłości Joanny d’Arc (Le mystčre de la charité de Jeanne d’Arc). Jest to pierwsza część tryptyku poety obejmującego jeszcze Przedsionek Tajemnicy Drugiej Cnoty (Le Porche du mystčre de la deuxičme vertu) z 1911 roku oraz Misterium Świętych Niewiniątek (Le Mystčre des Saints Innocents) z 1912 roku 11.

Jako gatunek literacki Misteria nawiązują do średniowiecznych pierwowzorów. U Péguy’ego nabierają jednak wyraźnie cech biblijnie inspirowanej medytacji — tego, co religijni Żydzi nazywają tefilla. Jest to „przeżuwanie” słowa Bożego: powolne, czasem nużące w swojej powtarzalności spiralne wspinanie się ku nienazywalnemu (czy też schodzenie w głąb tajemnicy). Sposób prowadzenia myśli i gra skojarzeń mają swoje źródło w materii biblijnego „ciała”, autor zaś jest jednocześnie wsłuchanym w głos swego Pana uczniem, jak i prorokiem przekazicielem. Młodziutka pasterka z Domrémy nabiera nowych cech: wypełnia ją, oprócz dotychczasowego współodczuwania z ludzkim cierpieniem i niezgodą na nie, pewność wiary, że to Pan dziejów ma ostatnie zdanie w ludzkiej historii. Pokusa rozpaczy i buntu zostaje przezwyciężona dzięki nadprzyrodzonej cnocie Nadziei oraz posłuszeństwu głosowi Kościoła. Ten ostatni reprezentuje druga protagonistka utworów: Madame Gervaise. Jest to młoda, 25–letnia franciszkanka, której rolą jest nauczanie Joanny i umacnianie jej w teologalnych cnotach Wiary, Nadziei i Miłości. Jawi się ona także jako głos Boga Ojca (biblijna „wyrocznia Pana”) i przekazicielka słynnych głosów, które prowadziły Dziewicę Orleańską przez całą jej tajemniczą misję.

Dla Péguy’ego święta z Orleanu jako jedyna i niepowtarzalna w całej historii chrześcijaństwa jest „wcieleniem” czy utożsamieniem starotestamentowego proroka narodu wybranego i zarazem Izraelem, tout court. Wzięta z pola i „porwana” przez pochodzące od Boga anielskie głosy, po ludzku rzecz biorąc, nieprzygotowana i krucha, staje się przekazicielem Bożego „słuchaj Izraelu, słuchaj Francjo”. Poruszona głosem z wysoka, o nadprzyrodzonym pochodzeniu, otrzymuje misję przyrodzoną, z porządku doczesnego i politycznego. Jako niepozorna dzieweczka staje w rycerskiej zbroi na czele francuskich wojsk, doprowadza do koronacji króla w katedrze w Reims i zwycięstwa Francji nad Anglią. W przedziwny sposób splatają się w jej powołaniu, na kształt dziejów Izraela (a także życia Matki Jezusa), dwa królestwa, człowiecze i Boże, natura i łaska. Niczym biblijny Dawid zwycięża ona nowego Goliata nie mocą oręża czy ziemskich talentów, ale kruchością i bezradnością połączonymi z bezgraniczną ufnością w Bożą opatrzność i zleconą misję. Razem z autorem Misteriów odkrywamy w Joannie szczególną patronkę naszych nowożytnych czasów ostatecznych i …na nowo zjednoczonej Europy. Jest obrazem nadprzyrodzonej Nadziei rodzącej się w samym środku porażającej swą wszechwładzą Nocy. Jako chrześcijańska męczennica i święta, a zarazem nieodrodna córka Bożych wybrańców Starego Przymierza, owych bohaterów narodowych, a zarazem świętych, jest ona znakiem pełnego napięcia (i możliwego tylko dzięki działaniu łaski) połączenia, „skrzyżowania osi / I przegubu / i zawiasy, na której obracają się drzwi” 12 między drogami Historii i Wieczności. Jej wybranie, droga i końcowa całopalna ofiara na stosie są dowodem na to, że ludzka historia dziejów to Boża Historia Zbawienia, a Bóg jedyny i prawdziwy to Bóg z nami, Emmanuel.

Drogą do odkrycia Joanny 13 jest cała wcześniejsza formacja życiowa jej barda, dzięki której jego chrześcijaństwo wyrasta jakby z rozgałęzionego korzenia, a wiara jego poi się u dwóch źródeł, „u studni Rebeki, u studni Samarytanki”14. Motyw ten charakteryzować będzie całą jego twórczość, dostarczając swoistego klucza do odczytywania zarówno doczesności (w aktualnych zjawiskach i polityczno–społecznych problemach), jak i nadprzyrodzoności. Teologiczna wykładnia jego duchowości to takie odczytanie Starego i Nowego Przymierza, które doprowadza nieuchronnie do konstatacji, że oba porządki są nierozłączne i wzajemnie do siebie przylegające:

Tak oto przed każdą chrześcijańską siostrą / Idzie jej siostra żydowska, która jest starszą siostrą i która zapowiada i poprzedza. / I która rozbiła swój namiot na pustyni. I studnia Rebeki / Wykopana została przed studnią Samarytanki 15.

Mówiąc o Biblii, Péguy najczęściej używa spotykanego często w posoborowej teologii dialogu żydowsko–chrześcijańskiego terminu: „pierwszy” i „drugi” Testament. Jako mistyk przeczuwa on, że zakorzenienie tego dialogu znajduje swój początek w wewnętrznym życiu Boga Trójcy.

Charles Péguy umiera, tak jak żył: na polu walki. Piątego września 1914 roku, w pierwszym dniu pierwszej bitwy pierwszej wojny światowej, zostaje pochwycony i powołany przez Boga, jak jego Joanna d’Arc.

1 Zob. Jacques Maritain, Dom Louis Baillet, Péguy au porche de l’Église, Cerf, Paryż 1997.
2 Tutaj spotyka się też z przyszłymi mistrzami: Emilem Bédierem, Romain Rollandem, Henrim Bergsonem.
3 List z 7 lipca 1895 roku (w: „Feuillets de l’Amitié Charles Péguy”, nr 56, styczeń 1957), s. 8. Wszystkie cytaty z języka francuskiego podane są w tłumaczeniu własnym autorki — K. R. P. Tam, gdzie od tej zasady odstąpiono, zaznaczono to w przypisach.
4 Charakterystykę tę podkreśla książka Rogera Secrétain o znaczącym tytule Péguy, Soldat de la Vérité (Éditions Émile–Paul Frčres, Paryż 1943).
5 Zob. Bogdan Ostromęcki, W pielgrzymce do miasta człowieczego — miasta Bożego, w: Charles Péguy, Poezje, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1978, s. 9.
6 Zob. Raissa Maritain, Les grandes amitiés, Desclée De Brouwer, Paryż 1949 (polskie tłumaczenie ukazało się w Wydawnictwie Znak w 1962 roku i nosi tytuł Wielkie przyjaźnie) oraz Jacques Maritain, Dom Louis Baillet, op. cit.
7 Najpierw cała socjalistyczna „szkoła” poety, potem lata słuchania wykładów Henriego Bergsona — przyjaciela i najważniejszego mistrza w filozofowaniu i intuicyjnym poznaniu rzeczywistości, judaistyczni przyjaciele, jak choćby: Eddy Marix, Lazare Bernard, Daniel Halévy, Edmond–Maurice Lévy, Pierre Marcel Lévy i wielu innych.
8 Charles Péguy, Lettres et entretiens, Gallimard, „Bibliotheque de la Pléiade”, Paryż 1927, s. 186.
9 Pierwsza, od dawna upragniona przez poetę pielgrzymka do Matki Bożej z Chartres ma miejsce między 14 a 17 czerwca 1912 roku. Do tej pory katoliccy przyjaciele (głównie Jacques Maritain i benedyktyn Dom Baillet) kwestionowali celowość takiego religijnego przedsięwzięcia, twierdząc, że pielgrzymka nieuwieńczona sakramentalną spowiedzią i komunią świętą nie ma większej nadprzyrodzonej wartości
10 Charles Péguy, Le Porche du mystčre de la deuxičme vertu, Gallimard, „Poésie”, Paryż 1986 (1929, wyd. 1), s. 62.
11 O wadze tych dzieł z literackiego i teologicznego punktu widzenia zob. Charles Moeller, „Péguy et l’espérance de la résurrection”, w: Littérature du XXe sičcle et le christianisme, t. 4: L’espérance en Dieu Notre Pčre, Casterman, Bruksela 1960, s. 451–504.
12 Charles Péguy, Poezje, przeł. Bogdan Ostromęcki, PAX, Warszawa 1978, s. 90.
13 Warto tu wspomnieć o rówieśniczce poety (urodzonej w tym samym, co on roku, zaledwie 5 dni wcześniej) — Teresie Martin z Lisieux (czyli małej Teresce). Wychowani w zupełnie innych warunkach i pozostając zupełnie innymi świadkami życia wiarą, a także nigdy o sobie nawzajem nie słysząc, są głosem tej samej dziecięcej ufności i nauczycielami tej samej Nadziei, opartej na duchowości zawierzenia Bożemu Miłosierdziu (to pokrewieństwo podkreślał także w swoich pismach Hans Urs von Balthasar). Tych dwoje nowożytnych mistyków odkryło istotne aspekty swej duchowej drogi oraz znak dla czasów współczesnych w charyzmacie właśnie Joanny d’Arc.
14 Charles Péguy, op. cit., s. 68.
15 Charles Péguy, Le mystčre des Saints Innocents, Gallimard, „Bibliotheque de la Pléiade”, Paryż 1975, s. 386.

Prekursor ekumenizmu
Katarzyna Pereira

urodzona w 1959 r. – Katarzyna Rodrigo Pereira, romanistka, absolwentka Uniwersytetu Katolickiego w Leuven, dr nauk humanistycznych, autorka książki Charles Peguy i Biblia. Lektura symboliczna życia i twórczości Peguy'ego....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze