Dzieje Apostolskie
Pwt 4,1-2.6-8 / Ps 15 / Jk 1,17-27 / Mk 7,1-8.14-23
Gdyby otaczający nas świat był lepszy, my też bylibyśmy lepsi – myślimy często, próbując usprawiedliwić zło, którego się dopuszczamy. Żyjemy wtedy w niewoli, której często nie dostrzegamy. Zrzucamy winę na ludzi wokół nas, na „takie czasy” i „taki klimat”. Nasza pycha i zarozumiałość bronią się, jak tylko potrafią. A samousprawiedliwienie umie się posłużyć wszystkim: społecznym przyzwoleniem, odwiecznymi zwyczajami, cechami wrodzonymi, znakiem zodiaku, a nawet religijnością.
Jezus wywraca to nasze myślenie do góry nogami i przypomina, że „nic nie wchodzi z zewnątrz w człowieka, co mogłoby uczynić go nieczystym; lecz co wychodzi z człowieka, to czyni człowieka nieczystym” (Mk 7,15). Grzechy, które wylicza, pochodzą z wnętrza człowieka, z jego serca, a nie z zewnętrznych okoliczności. Mówiąc to, Jezus chce nam przypomnieć o odpowiedzialności, z której nic nie może nas zwolnić. Nie chce, byśmy byli zakładnikami głupoty otępiającej sumienie i umysł. Wszak to właśnie ona demonizuje rzeczywistość, której się boimy: Nie bierz, nie kosztuj, nie dotykaj (por. Kol 2,21).
Zło rodzi się wtedy, gdy posługujemy się stworzonymi rzeczami w niewłaściwy sposób lub gdy używamy ich niezgodnie z celem, którym jest miłość Boga i bliźniego. Konsekwencje, dobre lub złe, mają źródło w naszych decyzjach.
Ewangelia to zasada wolności chrześcijańskiej wobec całej natury. To, co stworzone, jest dobre, gdyż jest dziełem Boga oddanym w nasze ręce. Fundamentem dobra i zła jest nasze serce – oświecone miłością lub zaćmione egoizmem. W każdym z nas jest wolność decyzji. To skarb złożony przez Boga w naszym sumieniu.
Oceń