„Zawsze polegałam na życzliwości nieznajomych” – mówi Blanche DuBois w Tramwaju zwanym pożądaniem. Ta fraza pada w filmie Elii Kazana dwukrotnie, przyjmując różne znaczenia. Ja upatruję w niej nie tylko wyznania prawdy o aktorskim losie – życiu w oczekiwaniu na czyjś telefon. DuBois wyraża tę część każdego z nas, która oznacza zależność od innych. Nie tyle od czyjejś pomocy, co właśnie życzliwości, która jest prawdopodobieństwem przyjaźni, dobroci.
Tym cenniejszym, że wyrażanym subtelnie, niemal mimochodem. Życzliwość, ta niewielka i piękna moneta wychodząca z obiegu, jest dla sfery uczuć tym, czym były dobre maniery dla życia towarzyskiego. Szczyptą, bez której codzienność traci coś więcej niż urok. Słownik PWN objaśnia ją jako „przyjazne usposobienie”. Czyli zdolność do emocjonalnych gestów, które – okazane umiejętnie – czynią między ludźmi cuda.
Nie znam miasteczek i wsi, ale w duży
Zostało Ci jeszcze 75% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń