trzy postacie na tle czerwonej kotary
fot. kyle head / unsplash

Kiedyś nie do pomyślenia było, żeby młodzi ludzie bez ślubu wynajęli sobie mieszkanie albo pokój i zamieszkali razem. A dziś nie tylko mieszkają razem, ale wręcz często mieszkają razem z babcią. Nikogo to nie dziwi, babcia sprawy najczęściej nie komentuje. Po prostu akceptuje ten stan.

Rozmawiają socjolożka Iwona Taranowicz i Tomasz Maćkowiak

Co to znaczy rodzina nuklearna?

Jest to określenie na małą rodzinę, składającą się z rodziców i dzieci. Taki model dominował w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku. Teraz już pomału odchodzi w przeszłość.

Skąd się wzięła taka dziwna nazwa: rodzina nuklearna?

Nazwę wymyślono w czasach zimnej wojny, kiedy testowano broń atomową i prowadzono nad nią intensywne badania, wszyscy o tym w kółko debatowali i nawet mówiło się o epoce atomu. Wiadomo było, że atom to najmniejsza cząstka materii i z tego powodu przez analogię uznano, że taka rodzina „rodzice plus dwoje czy troje dzieci” to jest najmniejsza cząstka zbiorowości ludzkiej.

I ta rodzina atomowa zastąpiła wcześniej dominującą rodzinę wielopokoleniową?

Rodziny, które wcześniej dominowały, na pewno nie były wielopokoleniowe w takim rozumieniu, jakie dzisiaj potocznie im nadajemy. Pytanie jest bowiem takie, co my właściwie nazywamy rodziną? Wcześniej, w wiekach średnich i kilkaset lat później, bardziej niż o rodzinie należałoby chyba mówić o domostwie. Chodziło o grupę ludzi, którzy żyli pod jednym dachem – służba, ubodzy krewni, jakiś czeladnik, jakiś parobek, ale oczywiście także małżonkowie i ich dzieci, być może jeszcze jakieś osoby. Wszyscy razem mieszkali, jedli, pracowali, jednocześnie niektórzy z nich uczyli się zawodu, inni pomagali wychowywać dzieci. Było to jedno wielkie gospodarstwo domowe.

Ale czy ta rodzina nie była wielopokoleniowa?

No zwykle nie, z tego powodu, że długość życia była znacznie krótsza niż dziś. To znaczy mało kto miał okazję poznać swoich dziadków, a już pradziadkowie to był naprawdę wyjątek. Ludzie umierali znacznie wcześniej niż dziś. Zwykle człowiek o istnieniu swoich dziadków dowiadywał się z opowieści rodziców. Dziś nam się to wydaje szokujące, ale długość ludzkiego życia w ostatnich latach naprawdę ogromnie się zwiększyła.

Co powoduje, że pewne grupy ludzi uznajemy za rodzinę?

Analizując znane nam formy rodziny, występujące w różnych kulturach i czasach, zauważono, że były one bardzo niejednorodne, ale miały dwie wspólne cechy: jedną z nich było tabu kazirodztwa, które oznaczało, że nie wolno zawierać związków małżeńskich z osobami spokrewnionymi, a drugą, że rodzina zaczynała się od zawarcia małżeństwa. Współcześnie trwa dyskusja wśród badaczy nad tym, co decyduje o byciu rodziną. Przeważa pogląd, że rodzina to taka grupa, w której występuje relacja rodzic – dziecko. Uznawanie danej grupy za rodzinę nie ma związku z liczbą członk

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Potrzebujemy siebie
Iwona Taranowicz

socjolog, doktor habilitowany, profesor Uniwersytetu Wrocławskiego, kierownik Zakładu Socjologii Stosowanej i Pracy Socjalnej Instytutu Socjologii Uniwersytetu Wrocławski...

Potrzebujemy siebie
Tomasz Maćkowiak

urodzony w 1967 r. – nauczyciel, tłumacz, dziennikarz specjalizujący się w zagadnieniach związanych z Czechami i Słowacją. Jego książka Byłam katolickim księdzem. Historia Ludmily Javorovej, kobiety wyświęconej w...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze

  • Samotność przełamana Polecane
    Wyczyść
  • Powiedz im o Maryi
    Wyczyść
  • Hewel. Wszystko jest ulotne oprócz Boga Bestseller
    Wyczyść
  • Droga do radości
    Wyczyść