Piętnaście minut
fot. ariel lustre / UNSPLASH.COM
Oferta specjalna -25%

Mała droga ufności Teresy z Lisieux

0 opinie
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 34,90 PLN
Wyczyść

Bóg nie prosi nas o to, abyśmy się „dobrze modlili”, ale zaprasza nas, abyśmy się modlili, nie zrażając się i nie zniechęcając.

Tym, czego najbardziej brakuje Kościołowi, jest modlitwa i adoracja. Wiem, że w rytmie dzisiejszego życia znalezienie czasu na modlitwę nie jest łatwe. Musimy jednak to zrobić. Musimy poświęcić czas na bycie z Bogiem serce w serce. Dlatego potrzebujemy miejsc adoracji, w których wystawiany jest Najświętszy Sakrament. Dzięki Bogu w niektórych kościołach odbywa się to obecnie dwadzieścia cztery godziny na dobę.

Bóg nie od wszystkich wymaga tego samego, ale potrzebne jest w modlitwie minimum wierności: określona ilość czasu, którą każdy z nas musi dla siebie odkryć. Jeżeli tylko mamy taką możliwość, pozostańmy na modlitwie i adoracji dłużej, nie będzie to czas zmarnowany, a wręcz przeciwnie, modlitwa jest bowiem oddechem świata. Nie ma nic bardziej ekologicznego niż modlitwa!

Nie tylko przyroda jest bowiem tym, co należy chronić. To nie niedźwiedzie polarne są głównym zagrożonym obecnie gatunkiem, ale człowiek. Ochrona niedźwiedzi polarnych jest ważna, są to przepiękne Boże stworzenia, a małe niedźwiadki są po prostu urocze, ale przede wszystkim należy ochraniać człowieka, a jego ochrania się przez modlitwę. Wszystkie działania apostolskie, dzieła miłosierdzia powinny wyrastać z modlitwy i kontemplacji. Nie każdy może spędzać w kościele wiele godzin, ale wszyscy powinniśmy zrobić tyle, ile możliwe. Gdyby w naszym życiu było odrobinę mniej telewizji, a nieco więcej modlitwy, żylibyśmy w większym pokoju. Osobiście jestem przekonany, że aby przetrawić wszystkie zalewające nas, nie zawsze radosne informacje, należałoby każdej godzinie telewizyjnych wiadomości przypisać przynajmniej godzinę adoracji.

Znajdź własny rytm

Niech każdy zrobi to, czego Bóg od niego w tej dziedzinie pragnie. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to łatwe. Wierność w modlitwie wymaga wiele wysiłku, ale jest to wysiłek, który warto podjąć. Aby to uczynić, należy odnaleźć swój własny, indywidualny rytm, ponieważ nasze życie oparte jest na rytmie. Dlatego ważne jest wdrożenie w życie dobrych nawyków i ustalenia czasu z założenia przeznaczonego na modlitwę; decyzja o tym powinna być nieugięta. Początkowo wymaga to walki, ale później odnajdujemy w tym rytmie wiele radości.

Jedną z trudności, które możemy napotkać, jest to, że nie zawsze czas modlitwy jest łatwy. Czasami półgodzinna lub godzinna adoracja Najświętszego Sakramentu jest piękna, pełna słodyczy, możemy zakosztować w niej ogromnego szczęścia nie z tego świata, ale zdarza się, że odczuwamy znudzenie, czas biegnie powoli… Doświadczamy ubóstwa i wykluczenia, gdyż trwając w milczeniu przed Bogiem, widzimy wszystkie nasze problemy jak na dłoni! Smutek z powodu przeszłości, lęk przed przyszłością, wszystko to, co w naszym życiu się nie układa, co jest w nas niespokojne; wszystko to wydobywa się na powierzchnię. Nie jest to przyjemne, ale należy wytrwać i prędzej czy później doświadczymy czegoś pięknego…

To, co wydarza się podczas modlitwy, podlega oczywiście niezwykle elastycznym i nieprzewidywalnym prawom; jednak fundamentalna idea pozostaje niezmienna. Jeżeli będziemy wierni, Bóg, który jest oceanem ukojenia, stopniowo obdarzy nas pokojem. I da nam łaskę akceptacji wszystkich wydobywających się na powierzchnię słabości. Owocem modlitwy będzie pogodzenie z samym sobą.

Kopanie studni

Aby wyrazić, co dzieje się z osobą wierną modlitwie dzień po dniu, tydzień po tygodniu, posłużę się drobnym porównaniem. Człowiek, który się modli, jest jak ktoś, kto ma w swoim ogrodzie zakorkowaną studnię. Pełno w niej gałęzi, liści, kamieni i błota, ale na jej dnie znajduje się bardzo czysta woda. Modlitwa jest właśnie akceptacją cierpliwego drążenia studni. Najpierw wychodzi na wierzch błoto i nieczystości: nasze niedostatki, niepokoje, lęki, poczucie winy itd. Wynurza się to, przed czym zazwyczaj próbujemy uciec. Wielu ludzi ucieka przed samym sobą. Istnieje dziś śmiertelny strach przed milczeniem! Jeśli jednak odważymy się pójść na pustynię, odnajdziemy oazy.

Powróćmy jednak do obrazu studni. Kopiemy i na początku nie jest to zbyt przyjemne, ponieważ stajemy wobec własnych ograniczeń i słabości. Jeśli jednak wytrwamy, uda nam się dotrzeć do źródła. Odkryjemy z radością, że w głębi naszych serc bije niezwykle czyste źródło obecności zamieszkującego w nas Boga. Nawet jeżeli jesteśmy ubogimi grzesznikami, dzięki zanurzeniu się w modlitwie odnajdziemy w głębi naszych serc czystość i klarowność. Tylko modlitwa daje nam dostęp do wnętrza serca. Psychologia, a nawet psychoanaliza, pozostają jedynie na powierzchni. Posłużenie się nimi jest czasem potrzebne, przyczyniają się one do pewnego rodzaju oczyszczenia. Jednakże jedyną rzeczą, która umożliwia nam dostęp do głębi naszego serca, do naszej wewnętrznej tożsamości Bożych dzieci, jest wiara i modlitwa.

Dzięki nim możemy odkryć w sobie intymną Bożą obecność, obmywające nas i odnawiające czyste i niewyczerpane źródło. Odkrywamy prawdziwe Boże oblicze, Jego ojcostwo, miłosierdzie, bezwarunkową i absolutną miłość. Jednocześnie odkrywamy nasze wewnętrzne ja. To przez wierność modlitwie prawdziwie doświadczamy Boga i poznajemy samych siebie. Inne wymiary chrześcijańskiego życia są oczywiście ważną częścią tego modlitewnego trwania i nie należy traktować modlitwy niczym magicznej różdżki, bo także ona posiada swoje wzloty i upadki. Jednak na dłuższą metę to właśnie wierność modlitwie dogłębnie przekształca nasze życie. Siostry z Instytutu Duchowości Karmelitańskiej Notre Dame de Vie poświęcają na modlitwę w milczeniu każdego dnia dwie godziny. We Wspólnocie Błogosławieństw mamy codziennie godzinę milczącej adoracji. Inni być może poświęcą na modlitwę jedynie kwadrans dziennie, ale wierność i wytrwanie w niej potrzebne są wszystkim.

Nie zniechęcaj się

Podzielę się z wami osobistym świadectwem. W pewnym okresie mojego życia, w wieku około trzydziestu trzech lat, nie miałem się zbyt dobrze, doświadczałem ogromnego życiowego zamieszania. Zdecydowałem się wtedy na odbycie tygodniowych rekolekcji w opactwie cysterskim, których owocem była tylko jedna refleksja: Bóg prosi mnie o piętnastominutową codzienną modlitwę; ale musi to być „święte”, nie wolno mi tego zmienić. Czasem, jeżeli nie udawało mi się poświęcić czasu na modlitwę w ciągu dnia, robiłem to nawet o drugiej w nocy, po powrocie do domu ze spotkania z przyjaciółmi. Otrzymałem łaskę wierności. Bóg okazał mi swoją litość. Doświadczyłem tego, że stopniowo ten czas cichej modlitwy przemienił moje życie. Odnalazłem pokój, utraconą ufność. Z czasem ten kwadrans powiększył się o kolejne minuty, poświęcałem na modlitwę coraz więcej czasu, i Bóg prowadził mnie w tym modlitewnym życiu.

Bóg nie prosi nas o to, abyśmy się „dobrze modlili”, ale zaprasza nas, abyśmy się modlili, nie zrażając się i nie zniechęcając (zob. Łk 18,1). Modlitwa wierności. Wiemy, jak wielki nacisk kładła Teresa z Avila na determinację w wierności cichej modlitwie, modlitwie myślnej, będącej „nawiązywaniem przyjaźni, podejmując wielokrotnie nawiązywanie [jej] sam na sam z Tym, o którym wiemy, że nas miłuje”. Ta wielka święta Karmelu potwierdziła ważną rzecz: ten, kto się modli, nie od razu stanie się święty, będzie od czasu do czasu upadał, ale będzie miał siłę, by się podnosić i po każdym upadku podźwignąć się wyżej. Prośmy o łaskę wierności w modlitwie dla naszych wspólnot parafialnych i innych wspólnot, oraz dla nas samych osobiście, prośmy o to, by było w Kościele więcej miejsc adoracji. Jestem przekonany, że to zmieni wiele rzeczy. Wszystkie ważne ruchy odnowy duchowej, a nawet ważne ruchy odnowy społecznej, rozpoczynają się od odnowy modlitwy – modlitwy wspólnotowej, liturgicznej, charyzmatycznej, ale zwłaszcza modlitwy osobistej. Jeżeli odnowa charyzmatyczna nie prowadzi do odnowy duchowej, niczemu nie służy. Duchowość nie oznacza doświadczania rzeczy niezwykłych, ale bycie z Bogiem w bliskości oznacza proste, osobiste doświadczenie Boga w wierze, dzięki któremu możemy naprawdę żyć Bogiem i pozwolić się Jemu prowadzić. Przypatrując się modlitewnemu życiu Teresy z Lisieux, widzimy, że było ono najczęściej niezwykle proste, a nawet ubogie; inaczej niż w przypadku Teresy z Avila, która nieustannie doświadczała ekstaz lub wizji. Teresa z Lisieux przeżyła dwa lub trzy momenty obfitych, szczególnych łask podczas modlitwy, ale przeważnie przeżywała adorację w ogromnej prostocie, a nawet pewnej oschłości: jestem tu i Bóg tu jest, to wystarczy!

przeł. Dorota Samsel

Jest to fragment książki Mała droga ufności Teresy z Lisieux wydanej ostatnio przez Wydawnictwo W drodze. 

Piętnaście minut
Jacques Philippe

urodzony 12 marca 1947 r. w Metz – francuski kapłan, ceniony na świecie rekolekcjonista, należy do Wspólnoty Błogosławieństw. Po ukończeniu studiów na wydziale matematyki przez kilka lat uczył i prowadził badania naukowe....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze