Hewel. Wszystko jest ulotne oprócz Boga
Przyczyn zwiększającej się liczby rozwodów należy szukać między innymi w procesach zachodzących w skali całego społeczeństwa. Zmiany gospodarcze i przestrzenne doprowadziły do wyeliminowania rodziny wielopokoleniowej i upowszechnienia się tzw. rodziny małej, dwupokoleniowej. W rodzinach wielkich działała wewnętrzna kontrola wspierająca młode małżeństwa w ich funkcjonowaniu. Współczesna rodzina samodzielnie zmaga się z różnorodnymi problemami.
Pojęcie „kryzys małżeństwa” może być rozumiane przynajmniej na trzy sposoby.
- Jako sytuacja jednostkowa i konkretna, dotycząca relacji oraz stosunków między kobietą a mężczyzną, którzy pozostają w związku małżeńskim o charakterze religijnym czy przynajmniej cywilnoprawnym. Nagromadzenie konfliktów i napięć prowadzi do podejmowania radykalnych decyzji o zmianie sytuacji rodzinnej, z rozpadem związku małżeńskiego włącznie. Konflikty, które doprowadziły do powstania sytuacji kryzysowej, mają najczęściej źródło w sprzecznościach celów, poglądów lub intencji występujących między małżonkami. Rozdźwięki te mogą też dotyczyć motywacji zachowań oraz wzajemnych obowiązków i oczekiwań między małżonkami. Nie rozwiązywane konflikty prowadzą najczęściej do trwałych napięć, przejawiających się ograniczeniem kontaktów, także słownych lub wręcz jawną wrogością. Ostatecznym posunięciem bywa separacja lub rozwód.
- Jako problem społeczny, polegający na zwiększaniu się liczby separacji, a przede wszystkim rozwodów. Towarzyszy im niezwykle trudne położenie dzieci wychowywanych w skłóconych rodzinach. Możemy mieć wtedy do czynienia ze zjawiskiem „sieroctwa społecznego”, polegającego na braku opieki nad dziećmi ze strony naturalnych rodziców i przekazywaniu ich do rodzin zastępczych albo domów dziecka. Taka sytuacja często burzy, a przynajmniej zakłóca, prawidłowość oddziaływań wychowawczych i socjalizacyjnych, wywołuje nieprawidłowości w rozwoju emocjonalnym, społecznym, a nierzadko także intelektualnym dzieci z rodzin rozbitych.
- Jako instytucja społeczna, przejawiająca się zmniejszeniem liczby zawieranych formalnie małżeństw oraz deklarowaną niechęcią do wchodzenia w związki małżeńskie formalizowane prawnie bądź religijnie. W sferze zachowań natomiast postawy takie przejawiają się życiem w tzw. wolnych związkach — konkubinatach lub kohabitatach, trwających tak długo, jak trwa więź emocjonalna między partnerami.
Tego typu postawy i zachowania należy rozpatrywać w kontekście społecznym, wskazując na ich konsekwencje.
Małżeństwo w każdych warunkach społecznych i kulturowych jest podstawą istnienia rodziny. Głównym jego celem jest urodzenie i wychowanie dzieci, co pozwala na ilościowe odtwarzanie się społeczności lokalnej, wspólnoty narodowej czy grupy państwowej. W każdych warunkach kulturowych zawierane jest ono w sposób ustalony społecznymi normami, co nadaje mu publiczny charakter. W społeczeństwach współczesnych instytucję małżeństwa wspierają zasady religijne i normy prawa państwowego [rodzinnego]. Małżeństwo staje się w ten sposób elementem ładu społecznego, pozwalającym ustalić zasady pokrewieństwa, skład rodziny i jasną sytuację prawną pary małżeńskiej względem siebie i w relacji do osób spoza rodziny.
Przyczyn zwiększającej się liczby rozwodów należy szukać w procesach zachodzących w skali całego społeczeństwa. Zmiany gospodarcze i przestrzenne doprowadziły do wyeliminowania rodziny wielopokoleniowej i upowszechnienia się tzw. rodziny małej, dwupokoleniowej. W rodzinach wielkich działała wewnętrzna kontrola wspierająca młode małżeństwa i rodziny w ich funkcjonowaniu. Współczesna rodzina jest osamotniona i samodzielnie zmaga się z różnorodnymi problemami. Inne są też motywy matrymonialne. Jak wykazują badania, tzw. „romantyczna miłość” zdominowała dobór małżonków, co samo w sobie nie jest niczym złym, ale nie może być jedyną podstawą więzi małżeńskiej. Zapomina się o tak ważnych jej elementach, jak posiadanie potomstwa, odpowiednie warunki ekonomiczne czy więzy rodzinne. Zawarcie związku małżeńskiego, którego konsekwencją jest wspólne zamieszkanie, wspólnota gospodarcza i — prędzej czy później — urodzenie i obowiązek wychowania dzieci, zmienia w sposób zasadniczy treść i jakość wcześniejszych relacji między dwojgiem ludzi. Pojawia się odpowiedzialność za siebie i całą rodzinę; przeżywa się nie tylko radości, ale i troski. Miłość małżeńska ewoluuje pod wpływem nowych okoliczności. Zakochane romantycznie pary muszą zmierzyć się z brakiem jasno określonych norm dotyczących podziału władzy w rodzinie i obowiązków domowych. Silniej zjawisko takie występuje u małżonków wywodzących się z różnych środowisk społecznych czy kulturowych. Często szczególnie trudnym momentem są narodziny pierwszego dziecka, co narusza zasadniczo istniejący dotąd układ stosunków małżeńskich. Według niektórych opinii jest to swoista rewolucja i trzeba być do niej dobrze przygotowanym. W rodzinach, w których oboje rodzice pracują zawodowo, konieczne jest uzgodnienie podziału obowiązków związanych z prowadzeniem domu i wychowywaniem dziecka. Większość młodych małżonków nie ma żadnego przygotowania do nowej roli, co w przeszłości dokonywało się w sposób naturalny w ramach rodziny wielopokoleniowej. Mogą natomiast dochodzić do głosu negatywne doświadczenia z rodziny, w której się urodzili. Są one mniej lub bardziej świadomie przenoszone do nowo założonego ogniska domowego.
Pytanie o przyczyny zwiększającej się liczby rozwodów nasuwa paradoksalną odpowiedź, że wynika ona z dużej liczby ślubów osób nie przygotowanych właściwie do zmiany roli i statusu społecznego. Nacisk kładzie się głównie na szczęście osobiste i tzw. samorealizację, co prowadzi do tego, iż wiele osób uznaje swoje związki za mało satysfakcjonujące z tego punktu widzenia. Zapomina się o tym, że — jak mówił Saint–Exupéry — kochać to nie znaczy patrzeć sobie przez całe życie w oczy, ale patrzeć w tym samym kierunku.
Socjologowie wskazują też na aktywność zawodową kobiet, powodującą finansowe uniezależnienie się od mężczyzn. Nierzadko staje się to przyczyną napięć w relacjach wewnątrzmałżeńskich. Rozwód nie jest zjawiskiem tak piętnowanym społecznie, jak dawniej, a uproszczenie procedury rozwodowej ułatwia podjęcie decyzji o rozejściu się.
Jak wykazują statystyki, rozwód zdarza się częściej wśród osób, które zawarły związek małżeński stosunkowo wcześnie, np. przed 20. rokiem życia i ze względu na mające urodzić się dziecko. Inną znaczącą przyczyną jest różnica pochodzenia społecznego małżonków, co często przejawia się innymi oczekiwaniami wobec współmałżonka i założonej rodziny. Warto też wskazać, że więcej jest rozwodów wśród osób, które już mają za sobą takie doświadczenie niż wśród czyniących to po raz pierwszy.
Skutki rozpadu małżeństwa dotykają obojga małżonków, ale przede wszystkim uderzają w dzieci. Badania nad zachowaniami przestępczymi nieletnich oraz innymi patologiami młodocianych konsekwentnie pokazują znacznie większy udział osób pochodzących z rodzin rozbitych. Rozwód wywołuje poczucie klęski osobistej, a także obniża standard życia, szczególnie kobiety wychowującej samotnie dziecko.
Dodatkowe komplikacje pojawiają się, gdy osoby rozwiedzione ponownie zawierają związek cywilnoprawny. Może to wprawdzie świadczyć o znaczeniu małżeństwa formalnego w hierarchii wartości osób mających negatywne doświadczenia z pierwszego związku, ale z drugiej strony dodatkowo utrudnia życie rodziny, jeśli któreś z rodziców wprowadza do nowo zawartego związku jedno lub więcej dzieci z poprzedniego małżeństwa. Stosunki interpersonalne w takiej rodzinie są niezwykle złożone. Dotyczy to odpowiedzialności, dyscypliny, władzy rodzicielskiej i oddziaływań wychowawczych. Stosunkowo rzadko udaje się ograniczyć w takim układzie rodzinnym różnorodne konflikty, które mogą powodować kolejny zaburzenia.
Pojawiające się opinie o kryzysie małżeństwa jako instytucji społecznej wskazują, że formalne wiązanie się mężczyzny i kobiety nie ma sensu, bo prędzej czy później pojawi się konieczność rozwodu. Proponuje się tzw. alternatywne formy intymnych związków, oparte tylko i wyłącznie na więzi emocjonalnej jako jedynej sferze wzajemnej odpowiedzialności między partnerami. Czasami towarzyszy temu wspólnota gospodarstwa domowego, ale nie jest to cecha powszechna dla tak rozumianego konkubinatu. To rozwiązanie jest szczególnie popularne wśród młodych ludzi, najczęściej ambiwalentnych wobec religii czy wręcz ateistów. Większość takich par nie ma dzieci. Czasami jednak, po upływie jakiegoś czasu, osoby takie decydują się na małżeństwo, choć nie zawsze z osobą, z którą pozostawały w wolnym związku.
Inną formą jest zamieszkiwanie kobiety i mężczyzny przed planowanym ślubem, czyli tzw. małżeństwo na próbę. W opinii niektórych miałoby to zapobiegać ewentualnym rozwodom, ale jak wykazują badania, wcale nie sprzyja trwałości tak zawartego małżeństwa. Obydwa omówione przykłady alternatywnych wobec formalnego małżeństwa propozycji wspólnego życia są uderzeniem w istotę nie tylko małżeństwa sakramentalnego, lecz także cywilnoprawnego, które przecież jest zawsze czynnością bezwarunkową i trwałą, co oznacza, że nie może mieć charakteru czasowego.
Zwiększa się też liczba małżeństw, które nie chcą mieć dzieci, a więc nie realizują podstawowego celu związku małżeńskiego. Badania wskazują, że takie wybory dokonywane są przeważnie przez osoby z wyższym wykształceniem i nastawione na karierę zawodową, w czym wychowanie nawet jednego dziecka byłoby przeszkodą. Decyzje takie zapadają zarówno przed zawarciem związku małżeńskiego, jak i w czasie jego trwania.
Warto jeszcze wskazać na niektóre mechanizmy zachowań antymałżeńskich, spotykane szczególnie u młodych ludzi. Jednym z nich może być negatywne doświadczenie z domu rodzinnego, a więc kłótnie, konflikty, uzależnienie alkoholowe któregoś z rodziców czy wreszcie rozpad małżeństwa. Powoduje to chęć uniknięcia podobnych przeżyć, a przez to odrzucenia trwałego i formalnie zawartego związku.
Innym powodem może być obawa przed odpowiedzialnością za drugą osobę i ewentualne dzieci, co jest naturalną konsekwencją małżeństwa. Wolny związek stwarza jedynie obowiązek moralny, nie dający się do końca wyegzekwować.
Wreszcie częstym motywem działania jest obawa przed ograniczeniem wolności, pełnej możliwości decydowania o sobie, szczególnie w sferze potrzeb seksualnych, które traktowane są jako najważniejsze.
Wspomnieć też trzeba o sprawie najistotniejszej, czyli kryzysie aksjologicznym. Polega on na zachwianiu społecznego systemu wartości i charakteryzuje się m.in. podważeniem ocen oraz norm wskazujących jednoznacznie, co jest dobrem, a co złem. Szczególną rolę odgrywają w tej sferze środki masowego przekazu, które bardzo często propagują postawy relatywizmu moralnego połączone z prymitywnie pojmowanym hedonizmem i absolutyzowaniem wolności.
Pozytywnym faktem jest to, że nadal przeważają małżeństwa zawierane formalnie. W warunkach polskich są to małżeństwa sakramentalne. Nadal nad związkami nieudanymi przeważają liczebnie małżeństwa trwałe i szczęśliwe, co nie znaczy, iż nie mają swoich problemów. Ich siłą jest umiejętność radzenia sobie z trudnościami oraz poszukiwanie sposobów eliminowania konfliktów i napięć. Sądzę, iż należałoby sięgnąć do doświadczeń takich związków, prezentując ich losy i świadectwa jako pozytywne wzory do naśladowania.
Oceń