„Pamiętnik na trzy głosy”, „Przewodnik po stanach pokusy”, „Rozległość serca”, „Fronda”, „Życie Duchowe”

„Pamiętnik na trzy głosy”, „Przewodnik po stanach pokusy”, „Rozległość serca”, „Fronda”, „Życie Duchowe”

Oferta specjalna -25%

Pierwszy List do Koryntian

0 opinie
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 54,90 PLN
Wyczyść

Tereska Torrčs, Pamiętnik na trzy głosy, Znak, Kraków 2004, s. 243

Rodzinna opowieść

Tereska Torrčs (ur. 1921) Żydówka, Francuzka, córka dwojga Polaków… Kiedy miała siedem lat, ojciec, rzeźbiarz Marek Szwarc, zdradził jej tajemnicę: „Nasza tajemnica – mówi tato – polega na tym, że twoja mama i ja nie wyznajemy religii żydowskiej, ale katolicką. Inni Żydzi wciąż czekają na nadejście Mesjasza (…), a my wierzymy, że On już się pojawił na Ziemi i że był to właśnie Jezus Chrystus, którego oglądasz na obrazach, kiedy idziemy w niedzielę do Luwru”.

Przechrztom nie żyje się łatwo i kiedy sekret wyszedł na jaw, rodzina i żydowscy przyjaciele odwrócili się od nich. Mimo to trudno byłoby powiedzieć, że świat się Teresce i jej rodzicom zawalił. W jakimś sensie pewnie tak, ale jak przez całe życie, tak i teraz podporą była dla nich ogromna miłość łącząca Marka i Ginę, matkę dziewczynki.

Pamiętnik na trzy głosy łączy w sobie wspomnienia całej trójki Szwarców, choć dominują w nim zapiski córki. Trzy opowieści są na ogół zgrabnie ze sobą splecione, choć zdarzają się powtórzenia, które momentami irytują. Nie wynikają one bowiem z tego, że każdy z członków rodziny przedstawia dane wydarzenie z własnej perspektywy – to byłoby interesujące – są zaś raczej redaktorskimi niedoróbkami. Książkę mimo wszystko dobrze się czyta, szczególnie przesycone nostalgią fragmenty poświęcone dzieciństwu, wakacjom spędzanym u dziadków w Łodzi i Zgierzu. Autorce udało się uchwycić bezpowrotnie utracony klimat przedwojennych żydowskich miast, a także przekazać determinację Żydów zmierzających po wojnie do Jerozolimy i okolic, by wreszcie być u siebie. Odmalowała całkiem spory fragment historii. I chociaż historia ta była momentami tragiczna, także dla autorki, z Pamiętnika wynika jasno, że zachowała ona w sobie ufność wobec Boga i ludzi. Tereska Torrčs pokazała także z bardzo osobistej perspektywy kilka znanych postaci takich, jak francuski polityk Léon Bloom, małżeństwo Maritainów czy amerykański filmowiec Meyer Levin, z którymi splotły się w którymś momencie jej losy. Pamiętnik jest więc świadectwem wrażliwości konkretnego człowieka, równocześnie zaś odgrywa rolę dokumentu. (PJ)

Krzysztof Wons SDS, Przewodnik po stanach pokusy, Wydawnictwo WAM, Kraków 2003, s. 90

Spacer po polu minowym

Jak radzić sobie ze złem? Wpadamy z pokusy w pokusę i nieraz wydaje się nam, że nie ma już ratunku. Kolejne niepowodzenie i mozolny powrót do Domu. Jak długo tak można? Zło jest tyleż fascynujące, co destrukcyjne. Przyglądając się mu, można poznać częściowo samego siebie (a bolesna to wiedza, choć potrzebna). Można też napisać książkę.

Przewodnik po stanach pokusy Krzysztofa Wonsa SDS to interpretacja fragmentu Rdz 3,1–14n. Układ książki jest bardzo czytelny. Każdy z rozdziałów dzieli się na trzy części zatytułowane: Co mówi słowo Boże? Co to oznacza dla życia? Do rozeznania na modlitwie. Najpierw autor dokonuje interpretacji wersetu sytuacji kuszenia pierwszych rodziców. Wons powoli odkrywa przed nami mechanizm działania Złego i przedstawia jego skutki w życiu człowieka. Pisze o kolejnych wymówkach, usprawiedliwieniach, aby nie uznać, że zło jest złem. Trzecia część jest zaproszeniem do przemodlenia kilku podanych treści. Książka ma więc wymiar praktyczny.

Diabeł jest mistrzem kamuflażu: chce, aby wyolbrzymiano jego siłę lub bagatelizowano ją. W obydwu przypadkach łatwo nas zaskoczy. Gdy dostrzeżemy jego działanie, szatan zaproponuje nam dialog, którego celem jest zasianie w człowieku wątpliwości. Bóg jest zazdrośnikiem, który nie chce dać tego, co normalnie ci się należy! – zdaje się, że wykrzykuje diabeł. Stwórca przestaje być Ojcem, a staje się zakazującym sędzią i strażnikiem w jednej osobie. Jeśli Stwórca jest taki niewdzięczny, to nie On, ale człowiek powinien ustanawiać, co jest dobre, a co złe. Nieprzyjaźń między Bogiem a człowiekiem prowadzi do grzechu. Cel został osiągnięty: człowiek zatrzymany, niezmierzający donikąd jest łatwym kąskiem.

Żeby nie było wątpliwości: to Bóg ma ostatnie słowo. Przeklina, odrzuca od siebie. Ale kogo? Potępia zło. Tylko. Bóg zajmuje się nagością człowieka, troskliwie ubiera na nowo. Tylko czy człowiek to zrozumie?

Nasze życie to nieraz pole minowe. Pokusa na pokusie. Nie biegaj jak szaleniec, nie krocz trwożliwie. To twoje życie. Krocz po nim śmiało. Masz dobre narzędzie. (MC)

Emmanuel Maria Heufelder OSB, Rozległość serca. Medytacja nad duchem Reguły św. Benedykta, przeł. Benedyktyni tynieccy seria: Z tradycji mniszej, t. 33, Tyniec, Kraków 2004, s. 202

Skromna reguła dla początkujących

Reguła św. Benedykta jest tekstem, wobec którego nie można przejść spokojnie: podstawa niemal wszystkich reguł monastycznych chrześcijaństwa zachodniego, poważana na Wschodzie, przetrwała w dziejach Kościoła ponad 1400 lat. Dzieło męża z Nursji nie może trącić anachronizmem, skoro pochylają się nad nim nie tylko mnisi, ale również świeccy. Wszyscy pragną jednego: uporządkować życie w drodze do Boga. Niełatwe to zadanie, bo serce ludzkie to swoista terra incognita, ziemia nieznana.

Benedyktyńska reguła zwraca uwagę na to, co można nazwać naturalnymi dyspozycjami człowieka. Jest w nas potrzeba zatrzymania się, wydzielenia z dnia odrobiny czasu na rozmyślanie, na czytanie. Niemal całe dzieło Benedykta zawiera się w pierwszym zdaniu: „Słuchaj, synu, nauk mistrza i nakłoń ku nim ucho swego serca”. Słuchanie (obsculata) jest podstawą. Bóg przemawia nieustannie przez wydarzenia codzienności, życia, przemawia przez swoje Słowo. Może się okazać, że zatraciła się w nas wrażliwość słuchania, że „słuch serca” został uszkodzony. Żeby słuchać, potrzebny jest czas (w porządku, teraz słucham), miejsce (już jestem, słucham), chęć (powoli, chcę zrozumieć, co do mnie mówisz). Całe życie duchowe opiera się na wrażliwości „ucha swego serca”.

Reguła zwraca uwagę, że ludzie są różni. Krnąbrni, mało rozgarnięci, inteligentni… Nie ma społeczności idealnej i nigdy takiej nie będzie. Żeby przeżyć ze sobą razem, trzeba mieć ducha miłosierdzia. Przełożony pozbawiony miłości zamienia się w tyrana. Przełożony pozbawiony decydującego głosu zamienia się w zakładnika sprzecznych dążeń wspólnoty. Przełożony ze swego urzędu zda sprawę przed Panem Bogiem. „Strach musi ogarnąć człowieka, gdy mu to mówią raz po raz”.

Przesłanie Benedykta pod piórem Heufeldera ożywa w sposób nienachalny. Autor intrygująco konfrontuje Regułę ze współczesnością. Oprócz własnych przemyśleń daje komentarze Balthasara, Rahnera, Guardiniego, przez co mamy wrażenie, że obcujemy z tekstem niemal uniwersalnym, który mówi nam coś istotnego o Bogu, człowieku, wspólnocie ludzi i świecie. (MC)

Bóg literatów – literaci Boga

Literatura jako balsam dla duszy to temat przewodni „Frondy”. Czy książka pomaga w doświadczeniu religijnym, czy prowadzi do niego, a może jednak mami i zwodzi? Rozważania rozpoczynają szkice poświęcone obecności Boga w twórczości Wisławy Szymborskiej, Gustawa Herlinga–Grudzińskiego i Stanisława Lema. Polscy pisarze stają przed „przeklętymi problemami” wiary i niewiary, przekonująco kreślą wizje doświadczenia metafizycznego. Bóg jest obecny w ich twórczości, która pozostawia posmak tajemniczości i niedopowiedzenia. W decydującym momencie, chwili jednoznacznego „tak” lub „nie”, robią unik, zasłaniając się ironią, anegdotą. Być może ciągłe podejmowanie wyzwania duchowości stanowi o sile tej literatury.

Co jest takiego w książkach, że określamy je jako „balsam dla duszy”? Większość biorących udział w ankiecie opowiada się za pięknem. Piękno literatury domaga się piękna ostatecznego, nie ludzkiego, choć na człowieka właśnie czekającego. Wśród pisarzy zajmujących się w swych powieściach problematyką religijną niezmiennie urzeka poczucie ładu, kosmicznego porządku, jasności. Prawości i prawdziwości. Mimo że fabuła jest fikcyjna, czytelnik zmysłem wiary rozróżnia prawdy wynikające z Objawienia i przyjmuje je za istotne. Przeżycie religijne wynikające z lektury jest tłumaczone jako takie, które nagle otwiera oczy, przełamuje duchowy marazm, otwiera na obecność Innego.

Literatura, która jest „balsamiczna”, nie musi być konfesyjna. Jedynym jej wyznacznikiem pozostaje piękno, które nierozerwalnie związane jest z prawdą. Wśród dzieł ważnych dla duchowego rozwoju odpowiadający na ankietę wymienili zarówno Camusa, Sofoklesa, Conrada, jak i Dostojewskiego, Dantego, Goethego. Niemal wszyscy jednym tchem wymieniają jako niezmiernie ważną twórczość Herberta. Uderza ład, poczucie dostojeństwa, twarda mowa Herbertowskiej poezji. Nieśmiało jest podejmowany wpływ poezji Miłosza. Nieśmiało, bo dopiero zaczyna się zbieranie doświadczeń wpływu twórczości Noblisty na życie duchowe. Stosunkowo mało w ankiecie wypowiedzi, że jedyną literaturą religijną jest Ewangelia. Paradoksalnie świadczy to raczej o umiejętności dostrzegania działania Boga w sztuce niż o duchowej ślepocie.

Dobrym podsumowaniem tego działu jest artykuł o śmierci o. Bocheńskiego, nie wiadomo dlaczego umieszczony w innej części kwartalnika. Ojciec Bocheński w chwili śmierci nie miał rozszerzonych źrenic, ale mocno zwężone – tak, jakby wszedł w rozbłysk światła. (MC)

O ciele

Osoba ludzka została stworzona jako jedność duchowo–cielesna. Nie ma człowieka zarówno bez „prochu ziemi”, jak i bez duchowego, Boskiego „tchnienia” (por. Rdz 2,7). Przypomina o tym Dariusz Kowalczyk SI we wstępie do 42. numeru „Życia Duchowego”, zaznaczając jednak od razu, że cielesno–duchowa równowaga nie jest łatwa do utrzymania i ludzie nieustannie popadają w skrajności materializmu lub spirytualizmu. W tekście poświęconym wierze w zmartwychwstanie ciała ten sam autor zaznacza, że do przekraczającej granicę śmierci wspólnoty z Bogiem zaproszony jest cały człowiek. „Dlatego módlmy się nie tyle za na przykład duszę śp. Jana, ile po prostu za śp. Jana” – postuluje Kowalczyk. Jezuita zastanawia się także nad tym, czy ciało zmartwychwstałe będzie rzeczywiście naszym ciałem, czy też zewnętrzną szatą narzuconą na duchowe „ja”.

Izrael bardzo długo wierzył, że wszystko kończy się wraz ze śmiercią ciała, nie da się więc prowadzić życia duchowego, być w relacji z Bogiem inaczej, jak tylko żyjąc w ciele. „Taki ogląd rzeczywistości zakorzeniał mocno wiarę i religijność Izraela w codziennym życiu, chroniąc go przed spirytualizacją i ucieczką w zaświaty”, zauważa jezuita Tomasz Kot. Z czasem pojawiła się w żydowskiej duchowości nadzieja na życie po śmierci postrzeganej jako skandal urągający dobroci Boga. Izrael, a za nim Kościół, przyjął wiarę w zmartwychwstanie ciała, bo życie, nawet to po śmierci, „nie mogło być wyobrażone bez ciała, by nie było tylko intelektualną grą”.

Wbrew pierwszemu skojarzeniu zatopieni w nieustannej modlitwie i ascezie Ojcowie pustyni również nie lekceważyli cielesnego wymiaru egzystencji. Dzięki temu mogli czynić postępy wewnętrzne, o czym pisze znawca tematu, ks. Józef Naumowicz. Jak pokazuje Stanisław Morgalla SI, również św. Ignacy w swoich Ćwiczeniach duchownych nie ogranicza się do zagadnienia duszy, ale wyraża szacunek i docenia cielesność.

Do biblijnego myślenia o człowieku jako o cielesno–duchowej jedności każe nam dziś wrócić psychologia, która zwraca uwagę na język ciała. Często, kiedy próbujemy zrozumieć trudne sytuacje, posługując się intelektem, „lekceważone przez nas ciało mówi bardziej prawdziwie o tym, co się dzieje, i co najważniejsze mówi o nas całych, nie tylko o naszej materialności” (Tomasz Kot SI). Ciekawe spojrzenie na związki współczesnej psychologii z duchowością przedstawia psycholog Kevin G. Culligan OCD. Przekonuje on, że dla naszego codziennego funkcjonowania i naszego życia religijnego nieocenione znaczenie ma sformułowana przez Freuda teoria nieświadomości. Uważa ją za narzędzie szczególnie pomocne w zrozumieniu doktryny św. Jana od Krzyża. (PJ)

„Pamiętnik na trzy głosy”, „Przewodnik po stanach pokusy”, „Rozległość serca”, „Fronda”, „Życie Duchowe”
Paulina Jeske-Choińska

polonistka, redaktorka, prowadzi projekty wydawnicze....

„Pamiętnik na trzy głosy”, „Przewodnik po stanach pokusy”, „Rozległość serca”, „Fronda”, „Życie Duchowe”
Marcin Cielecki

urodzony w 1979 r. – polski poeta, eseista, recenzent, pisarz.  Autor m.in. zbioru esejów Miasto wewnętrzne, książek poetyckich Ostatnie Królestwo, Czas przycinania winnic....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze