Odwagi!
fot. stephanie harvey / UNSPLASH.COM
Oferta specjalna -25%

Pierwszy i Drugi List do Tesaloniczan

0 opinie
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 52,90 PLN
Wyczyść

Byłem związany z Janem Pawłem II. Kocham Go. Wiele mu zawdzięczam. On karmił mnie i prowadził. Kontakty z Nim były zobowiązujące. Mogę powiedzieć, że mnie wychował. Józefa Ratzingera znałem z jego Wprowadzenia w chrześcijaństwo. Jan Paweł II cenił go ogromnie i w różnych sytuacjach żartował, co na to powiedziałby kardynał Ratzinger. Był blisko Jana Pawła II. Toteż w sposób naturalny został wybrany jego następcą.

Ale dla mnie papieżem był zawsze Jan Paweł II. Wcześniej byłem za młody, aby się tym przejmować. Benedykta XVI przyjąłem z rozsądku, aby po latach przyjąć go z miłością. Imponował mi skromnością i tym wycofaniem w modlitwę i refleksję. Można było na niego liczyć.

Jestem mu ogromnie wdzięczny za kazanie na pogrzebie Jana Pawła II, kiedy mówił o tym, że nasz kochany Jan Paweł II budził zmęczonych chrześcijan do entuzjazmu wiary, a teraz stoi w oknie Domu Ojca, na nas patrzy i nam błogosławi. Jestem mu wdzięczny za kazanie podczas beatyfikacji Jana Pawła II, kiedy przyrównał go do olbrzyma, giganta wiary, który odwrócił nieodwracalny, zdawało się, proces zamykania przed Chrystusem rozmaitych drzwi. On je otworzył – drzwi polityki, ekonomii, cywilizacji i kultury. Jestem mu wdzięczny za odważne i supermądre kazanie do naukowców w Pradze o humanistycznych walorach wiary i chrześcijaństwa oraz za przemówienie do pracowników dykasterii watykańskich z okazji Bożego Narodzenia 2011 roku na temat nadziei, którą ukazuje nam młodzież.

Najbardziej zaś jestem wdzięczny za jego zaangażowanie podczas Spotkań Lednickich. Przejął po Janie Pawle II pałeczkę tej mistycznej sztafety i przysyłał nam konsekwentnie swoje błogosławieństwo, słowo i różne drobiazgi. Zawsze był list i pozdrowienie dla młodych.

Niezapomniane są dla mnie dwa spotkania. Jedno jeszcze z kardynałem Ratzingerem na podwórku Kongregacji Doktryny Wiary zaaranżowane przez biskupa Zygmunta Zimowskiego, podczas którego mogłem swobodnie opowiedzieć o Lednicy i przedstawić młodzież, a drugie, na placu św. Piotra, kiedy mogłem podejść i powiedzieć, że przybyliśmy znad Lednicy. Na to Ojciec Święty odrzekł: „Tak, wiem, stoją za moimi plecami i głośno krzyczą”. Na moją prośbę o jedno słowo dla nas powiedział: „Courage! Odwagi!”. Podziękowałem wzruszony.

Odtąd pokochałem Benedykta, szczerze i zawsze czekałem na jego słowo, bo miało wymiar karmiący. Syciło. Naturalnie, że za Jana Pawła II było nadzwyczajnie, a za Benedykta XVI zwyczajnie, ale nie mogę już o to mieć pretensji. I tak dostawałem w nadmiarze.

Najważniejsze dla mnie osobiście jest jego spostrzeżenie, że język, za pomocą którego nauczyliśmy się teologii, jest językiem sprzed dwóch tysięcy lat, a jego podstawowe pojęcia egzystencjalne dotyczą czasów niewolnictwa. Że język wiary się wyczerpał, zestarzał. Pojęcia takie jak wykupienie, wybawienie, zbawienie, odkupienie nie bardzo dotykają dzisiejszych ludzi, których egzystencja oparta jest na bankach, ubezpieczeniach, kredytach. Orędzie ewangeliczne w tym języku traci urok, entuzjazm, ogień. Benedykt postulował, by podjąć wysiłek stworzenia nowego języka wiary bardziej przekonującego i niosącego prawdę o Zmartwychwstałym do dzisiejszego świata. To wielkie czekające nas zadanie.

Druga przestroga skierowana była do młodych: aby utrzymać wiarę, musicie wiedzieć więcej niż wasi rodzice.

Dzisiaj Benedykt XVI abdykował. Szkoda, bo już go zaakceptowałem jako element mojego świata i przyzwyczaiłem się. Ale gdzieś głębiej drzemie świadomość, jak to dobrze, że Kościołem rządzi i kieruje sam Chrystus, i będzie z nami, aż do skończenia świata. 

Odwagi!
Jan Góra OP

(ur. 8 lutego 1948 w Prudniku – zm. 21 grudnia 2015 w Poznaniu) – Jan Wojciech Góra OP, dominikanin, prezbiter, doktor teologii, duszpasterz akademicki, rekolekcjonista, spowiednik, prozaik, twórca i animator, organizator Dni Prymasowskich w Prudniku i Ogólnopolskiego Spotka...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze