Odpoczynek Boga i człowieka
Oferta specjalna -25%

Ewangelia według św. Marka

0 opinie
Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 54,90 PLN
Wyczyść

Dość niespodziewanie sprawa odpoczynku okazuje się, z biblijnego punktu widzenia, czymś niezmiernie ważnym, a nawet wręcz śmiertelnie poważnym. Bo oto odpoczynek jest czymś nakazanym przez samego Boga, który mówi o nim, iż winien być dla was świętością. I ktokolwiek by go znieważył, będzie ukarany śmiercią (Wj 31,14). Dziwne to, że odpoczynek trzeba człowiekowi nakazać i to jeszcze pod taką groźbą. Dlaczego człowiekowi trudno jest odpoczywać? Otóż człowiek chce tworzyć, produkować, zarabiać — to zdaje się mieć dość łatwo uchwytny sens. Bezowocność, jałowość czasu drażni go i niepokoi. A gdy jest już naprawdę zmęczony i dostrzega konieczność odpoczynku, to nie może oderwać się od licznych „ważnych” spraw, które ciągle pozostają przed nim do zrobienia. A jednak Bogu zależy na tym, byśmy skosztowali właśnie owej beztroski czasu odpoczynku. Bowiem, jak wynika z przytoczonego fragmentu z Księgi Wyjścia, kto odpoczywa, ten żyje. Kto zaś nie odpoczywa — umiera.

Ale chodzi tu o odpoczynek szabatu — nakazany przez Boga siódmego dnia tygodnia. A więc nie wtedy, kiedy ja chcę, nawet nie wtedy, gdy jestem zmęczony, ale wtedy, gdy przychodzi dzień siódmy. Nie chodzi tu zatem o odpoczynek fizyczny czy psychiczny. Ma to być odpoczynek duchowy. Już w tym, że decyduję się na odpoczynek nie kiedykolwiek, ale właśnie w czas naznaczony — wchodzę w świat prawdziwego odpoczynku ducha, w świat wypełniania Prawa Bożego, w Świątynię Jego Mądrości.

A Świątynia Boża — tam, gdzie zachowuje się przymierze i napomnienia Boga (Ps 132,12) — jest miejscem wiecznego odpoczynku samego Boga (Ps 132,14). Człowiek stworzony na obraz i podobieństwo Boga w tym ma być Bogu podobny, że będzie odpoczywał, tak jak On. Dzień siódmy jest dniem, kiedy Bóg stworzywszy świat — odpoczął. Cóż robił On w ten czas odpoczynku — o tym Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, pouczył (J 1,18). A Jezus dnia siódmego (w szabat) umarły spoczywa w grobie.

Tajemnica to wielka, że Bóg umiera, by powstał świat. Nie ze zmęczenia, ale z miłości umiera, to znaczy nic sobie nie zatrzymując, cały upodabnia się do tego, którego miłuje — człowieka, ukoronowanie stworzenia, który właś-nie dlatego jest Bogu podobny, że Bóg wlewa weń swą Boskość. Mówiąc: Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam (Rdz 1,26), zamysłem Boga jest przebóstwienie i usynowienie człowieka. I spełnia się to w Jezusie Chrystusie. Tak więc Bóg umiera — to znaczy, że już nie istnieje poza Synem Człowieczym, ale jako Syn. W Synu jest pełnia Jego rzeczywistości, pełnia Bóstwa. Lecz to umieranie jest życiem Boga: Bóg żyje jako umierający z miłości — rodzący Syna. I to jest Boga odpoczynkiem — ukończenie tworzenia świata przez stworzenie istoty, w którą wnijść może sam Bóg tak, by dać jej udział w swoim własnym życiu.

I rzeczywiście Syn Człowieczy żyje tak, jak Ojciec — umiera, to znaczy oddaje całego siebie Ojcu, powierza Mu swe życie, odpoczywa w Jego opiekuńczej obecności. Przez swą pokorę nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz (…) uniżył samego siebie stawszy się posłusznym aż do śmierci i to śmierci krzyżowej (Flp 2,6–8), a więc utracił siebie, by był Bóg. Zaświadczył o Bogu przez całkowite oddanie się Jemu, niejako zwrócił Bogu Ojcu istnienie. Ale też uobecnił Boga na ziemi przez to, że żyje Jego życiem. Skoro zaś uobecnił Boga Ojca, więc utraciwszy siebie, siebie nie zatracił, ale odzyskał siebie z rąk Ojca, który przecież, będąc Ojcem, nie przestaje Go rodzić. Tak więc żyje — zmartwychwstały na wieki Jezus Chwalebny, uwielbiając Boga i sam będąc uwielbiony przez Ojca, który darował Mu imię ponad wszelkie imię (Flp 2,9), mówiąc doń: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie (Mk 1,11). Tak więc odpoczywa Ojciec w Synu i Syn w Ojcu, złączeni miłosnym uwielbieniem.

Takie też jest nasze człowiecze powołanie: odpocząć w Bogu i być miejscem Bożego odpoczynku. By tak się stało, trzeba pójść drogą Pana Jezusa — być posłusznym aż do śmierci i to śmierci haniebnej. Utracić siebie do końca, a więc nie tylko poświęcić swe życie, ale i swą doczesną godność, byle tylko oddana była chwała Bogu i dane o Nim i o Jego miłości świadectwo. Uwierzyć w Jezusa (J 6,29), to żyć tak, jak On, a nagrodą za tę wiarę jest wejście do Bożego odpoczynku (Hbr 3,11–4,11). Wolą Boga jest to, byśmy uwierzyli w Jezusa i w ten sposób weszli w życie wieczne, które jest niczym innym jak odpoczynkiem Boga w człowieku i człowieka w Bogu, jest Synostwem, czyli zjednoczeniem natury Boskiej i ludzkiej.

Tym, co nas męczy, jest więc nasz grzech, czyli niespełnianie woli Boga. To grzech czyni z nas utrudzonych niewolników poddanych żądzom tego świata. Odpocząć — to wypełniać Prawo Boże. Ale nie tak, jak czynili to faryzeusze. Całe Prawo Boże jest bowiem jakby nakazem przestrzegania szabatu. Jak przypomina Pan Jezus, nie człowiek jest dla szabatu, ale szabat dla człowieka. Tak jest i z Prawem Bożym: nie człowiek dla Prawa, ale Prawo dla człowieka. To znaczy Prawo Boże wywyższa człowieka, ale nie przez zasługi spełniania prawa, ale przez ukazanie konieczności łaski, bez której jest bezsilny i niezdolny wypełnić Prawo. Bo gdzie przez obecność Prawa wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska (Rz 5,20). Prawo jest niczym sceneria, w której Bóg objawia swą łaskę, mówiąc do człowieka: kocham cię mimo twej grzeszności. Prawo Boże jest więc szabatem — odpoczynkiem w łasce Boga. Właśnie ze względu na ten sens szabatu Pan Jezus nie wahał się leczyć w szabat. Dając zdrowie, ogłaszał, iż szabat to czas uwolnienia od zła. Dopiero gdy człowiek pozna i przyjmie tę łaskę, przychodzącą w szabat, gdy pozna miłość Ojca do siebie i, odpowiadając nań, sam zacznie tak samo miłować, wówczas jest zdolny do tego, by żyć jako umarły dla świata, a więc w sposób doskonały wypełnić Prawo Boże. I wtedy nie jest już niewolnikiem, ale żyje jako Syn Boży (Rz 8,14–15). Odpoczywa.

Co czyni człowiek, który przeżywa odpoczynek w Bogu? Pismo Święte ukazuje nam Dawida, który swą grą na cytrze przynosił ulgę Saulowi, wypędzając zeń złego ducha (1 Sm 16,23). Widzimy taniec radości Izraelitów przeprowadzonych przez Morze Czerwone i tak uwolnionych z egipskiej niewoli (Wj 15,20). Widzimy Jezusa śpiącego w łodzi miotanej przez fale podczas burzy na jeziorze (Mk 4,38), a na co dzień możemy zachwycać się ufnością malującą się na twarzy śpiącego dziecka. Mamy też w Piśmie Świętym obraz lilii, które nie przędą i nie pracują, a obdarzone są pięknem, którego żadnym ludzkim wysiłkiem osiągnąć się nie da (Mt 6,28–29). Spotykamy też Symeona, który pełen pokoju pragnie odejść z tego świata, bo jego oczy ujrzały Emmanuela — zbawienie Boże dla świata (Łk 2,29–30). Te wszystkie sytuacje są niczym innym jak modlitwą, która jednoczy człowieka z Bogiem. Dla nas co tydzień tym czasem modlitwy–odpocznienia jest msza św., gdzie w Jezusie Chrystusie ofiarowujemy się Bogu Ojcu, odnawiamy swe Synostwo — rodzimy się na nowo. Niedziela — pierwszy dzień tygodnia (który według żydowskiej rachuby zaczyna się już w sobotę wieczorem) i dzień zmartwychwstania Jezusa — to czas, gdy szabatowy odpoczynek przemienia się w pierwszy dzień nowego stworzenia, kiedy odpocząwszy, człowiek poczyna się na nowo.

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze