kadr z filmu Nowicjusz reżyser Łukasz Woś OP
fot. Mayfly

Tak wygląda coś, czego nie znacie, tak wygląda droga do kapłaństwa, człowiek, który żyje obok was i którego czasami mijacie na ulicy. On mierzy się ze zwykłymi trudnościami, ale właśnie przez nie dojrzewa do swojego wyboru.

Rozmawiają reżyser filmu Nowicjusz o. Łukasz Woś OP i Katarzyna Kolska

Dlaczego zakonnik zabrał się do kręcenia filmów?

Bo odkryłem, że obraz mówi czasami więcej niż słowa. Patrzymy i dokładnie wiemy, co dana osoba przeżywa. Opowieść przez obraz rodzi pytania, prowokuje do myślenia, wczuwania się. Pomyślałem więc, że w ten sposób chciałbym opowiedzieć o życiu w zakonie tym, którzy nic o nim nie wiedzą. A ponieważ brakowało mi warsztatu, więc najpierw ukończyłem dwuletnie studia w Akademii Filmu i Telewizji w Warszawie, gdzie nauczyłem się podstaw sztuki operatorskiej, montażu i reżyserii, a potem poszedłem za ciosem i skończyłem Szkołę Wajdy, gdzie pokazano mi, jak opowiadać obrazem.

Nie zadrżała ojcu ręka przy pierwszym ujęciu? Dokumenty, które w ostatnich latach mogliśmy oglądać, dotyczyły skandali w Kościele.

I gdybym taki zrobił, to zapewne znalazłbym szybko producenta i dystrybutora. Ja natomiast wiem, że w Kościele dzieje się bardzo dużo dobra, którego sam doświadczam, ale o tym w ogóle się nie mówi. Widzę to między innymi w kontekście tego szczególnego czasu, jakim jest nowicjat. Chciałem to pokazać widzowi, który na co dzień nie ma z tym styczności. Ludzie poznają nas zazwyczaj dopiero jako ojców, czyli gotowy produkt wieloletniej formacji. Tymczasem w nowicjacie, a potem w czasie kolejnych lat studiów dokonuje się w nas olbrzymia przemiana. Ten pierwszy rok jest tak niewinnie piękny, a równocześnie tak trudny i ważny, że postanowiłem o tym opowiedzieć. I dlatego powstał Nowicjusz.

O czym jest ten film?

O tym, że każdy w swoim czasie, jeżeli jest cierpliwy i ma zaufanie do Pana Boga, znajdzie swoje miejsce w życiu.

Wszedł ojciec z kamerą w bardzo intymną sferę czyjegoś życia. Czy każda z osób zgodziła się na to, by śledziła ją kamera?

Oczywiście, że tak. O swoim pomyśle powiedziałem naszym prenowicjuszom, którzy mieszkali jeszcze poza klasztorem, ale byli już na pierwszym etapie formacji przed nowicjatem. To był 2018 rok. Każdy z nich powiedział: Dobra, spróbujmy. Oczywiście: „Dobra, spróbujmy”, powiedziane na początku, nie oznacza, że wszyscy są przez cały czas huraoptymistami. Sam czułem w niektórych momentach, że to jest bardzo trudne, że oni są zmęczeni kamerą. Dlatego czasami ją wyłączałem. Gdy po kilku latach film był już prawie gotowy, dałem im go do obejrzenia i akceptacji. Byli tak poruszeni, że niektórzy nie mogli z siebie wydusić ani słowa. Ktoś mi powiedział, że nie spał przez całą noc. Byli zachwyceni, że tak to wyszło.

Miał ojciec świadomość, że braci, którzy zaczynają nowicjat, w chwili ukończenia filmu może już nie być w zakonie?

Ani przez chwilę nie brałem tego pod uwagę.

Że ich nie będzie?

Tak. To ciekawe, teraz, gdy o tym z panią rozmawiam, dopiero odkrywam, jak mogłem o tym nie pomyśleć. Towarzyszyłem im z kamerą w różnych momentach, które wydawały mi się ważne, i nie analizowałem tego, że za jakiś czas któregoś z nich może już nie być w zakonie.

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Nowicjusz
Łukasz Woś OP

urodzony w 1979 r. – dominikanin, duszpasterz powołań, reżyser i operator. Absolwent kursu DOK PRO w Szkole Wajdy, gdzie rozwijał projekt filmu...

Nowicjusz
Katarzyna Kolska

dziennikarka, redaktorka, od trzydziestu lat związana z mediami. Do Wydawnictwa W drodze trafiła w 2008 roku, jest zastępcą redaktora naczelnego miesięcznika „W drodze”. Katarzyna Kolska napisała dziesiątki reportaży i te...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze