Nie mam prawa odbierać życia
fot. deva darshan / UNSPLASH.COM

Żeby resocjalizacja była skuteczna, osoba, która w niej uczestniczy, musi chcieć zmiany swojego życia. A skazani nie zawsze mają taką motywację. Jeśli nawet ją mają, to nie zawsze przynosi to spodziewane efekty.

Katarzyna Kolska: Od ilu lat pracuje pani w więzieniu?

mjr Urszula Wojciechowska-Budzikur: W tym roku minęło 26.

Dużo.

Zatrudniłam się 1 czerwca 1992 roku jako psycholog i przez kilkanaście lat pracowałam bezpośrednio z osadzonymi. Zawsze z mężczyznami – tymczasowo aresztowanymi, skazanymi, recydywistami, młodocianymi, a także z osobami zaburzonymi psychicznie i upośledzonymi umysłowo.

Nie straciła pani wiary w człowieka?

Trudne pytanie. Chyba nie.

Ale każdego dnia spotyka się pani z realnym złem.

To prawda, więzienie jest miejscem, w którym człowiek widzi tę najgorszą stronę człowieczeństwa. To przygnębia. Szokuje. Staram się jednak oddzielać osobę od tego, co zrobiła i co podlega ocenie i karze. Próbuję też zrozumieć, dlaczego ktoś się dopuścił takiego czy innego przestępstwa.

Jest pani w stanie zrozumieć kogoś, kto zgwałcił dziecko, a potem je zabił?

Mogę zrozumieć dynamikę popełniania takiego czynu. Istnieje bowiem szereg powiązanych ze sobą mechanizmów psychologicznych, które doprowadzają do sytuacji, w której ofiara staje się w przyszłości katem. Krzywdzeni w dzieciństwie najpierw krzywdzą rówieśników, a później, w dorosłym życiu, swoich bliskich, dzieci lub inne osoby. Większe ryzyko takich mechanizmów pojawia się u chłopców. Uwarunkowania przestępczości są bardzo złożone.

To psychologia. A czy tak po ludzku zastanawia się pani czasem, jak można coś takiego zrobić?

Tak.

I mieści się to pani w głowie?

Emocjonalnie jest to dla mnie trudne, że ktoś dopuścił się okrucieństwa wobec człowieka lub zwierzęcia, bo to też się zdarza. Kiedy jednak poznaję czyjąś konkretną historię i słyszę o traumach z dzieciństwa, o tym, ile zła i przemocy doświadczył ten ktoś ze strony dorosłych, często najbliższych sobie osób, to jako psycholog rozumiem mechanizmy warunkujące przestępstwo i pojawia się też współczucie dla tej osoby. Oczywiście taki człowiek ponosi odpowiedzialność karną, i powinien ją ponieść, ale za to, co się stało, trudno obwiniać tylko i wyłącznie samego sprawcę.

Ktoś doświadczył przemocy i nie ma zahamowań, żeby w podobny albo jeszcze gorszy sposób traktować drugiego człowieka?

Niestety tak. Jeśli syn miał ojca tyrana i nie zna alternatywnego sposobu funkcjonowania, to będzie skłonny do powtarzania destrukcyjnych zachowań. Cechy charakteru to zarówno kwestia genów, jak i warunków, w jakich przebiegała czyjaś socjalizacja.

Człowiek za złe zachowanie trafia do więzienia i to jest dla niego kara. Ale w więzieniu ma się też odb

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Nie mam prawa odbierać życia
Urszula Wojciechowska-Budzikur

zastępca dyrektora Aresztu Śledczego w Częstochowie, psycholog, psychoterapeuta. Ukończyła studia na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, Podyplomowe Studium Socjoterapii w Instytucie Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji na Uniwersytecie Warszawskim oraz Studium Psychoter...

Nie mam prawa odbierać życia
Katarzyna Kolska

dziennikarka, redaktorka, od trzydziestu lat związana z mediami. Do Wydawnictwa W drodze trafiła w 2008 roku, jest zastępcą redaktora naczelnego miesięcznika „W drodze”. Katarzyna Kolska napisała dziesiątki reportaży i te...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze