Widok spokojnego morza
fot. Thomas Vimare / Unsplash

Cała Polska płonie. Płonie Białystok, płoną Kielce. Wszyscy się zapalili do naszego pomysłu. Będą, przyjadą, już się organizują. I pieniądze na Bramę dali.

– Wierzył ojciec do końca, że papież wyląduje i przeprowadzi młodzież przez Bramę?

– Nie wierzyłem. Zresztą w pewnym momencie okazało się to niekonieczne. Dzięki temu, że Ojciec Święty nie wylądował, spotkanie było bardziej dynamiczne. BOR-owcy swoją nadmierną troską zepsuliby wszystko. A tak papież był z nami. Bardziej, niż sobie to wyobrażaliśmy.

Kto wymyślił Bramę?

Pomysł, by Jan Paweł II przeprowadził polską młodzież przez Bramę III Tysiąclecia, dojrzewał jak dorodny owoc. Nie był tylko ideą, która zrodziła się w jednej dominikańskiej głowie. Z dnia na dzień nabierał kształtów i kolorów. Był przemyślanym i dopracowanym z najdrobniejszymi szczegółami programem, wokół którego kręciło się duszpasterskie życie – cały sztab ludzi. Studenci, licealiści, harcerze. Muzycy, plastycy, architekci. Księża i świeccy. Ci, którzy przyszli dać pieniądze, i ci, którzy pomagali szyć chusty. Rektorzy, naukowcy, generałowie, żołnierze…

– To nie ja wymyśliłem Bramę, to sam Ojciec Święty w swoim liście apostolskim „Tertio Millennio Adveniente” zasugerował, że trzeba ją postawić – tłumaczył mi ojciec Jan Góra. – Bo ludzkość zostawia za sobą już nie tylko jeden wiek, ale całe tysiąclecie. A w nowe tysiąclecie musi wejść przez Bramę i dlatego ja ją buduję.

– Któż inny może nas przeprowadzić przez Bramę III Tysiąclecia jak nie Ty, Ojcze Święty – napisał w liście do papieża ojciec Jan Góra.

 Papież przyjął wyzwanie i odpisał: „Cóż, ja bym się tam chętnie wybrał, ale dadzą to?”. To wystarczyło, by rozpocząć przygotowania. Początkowo planowano, by uroczystość ta odbyła się w roku 2000. Kiedy jednak okazało się, że papież wybiera się do Polski na 1000-lecie męczeńskiej śmierci św. Wojciecha, zdecydowano, że lednickie spotkanie odbędzie się w tym samym czasie. Pomysł zaakceptował metropolita gnieźnieński abp Henryk Muszyński.

Bramę w kształcie ryby postanowiono ustawić na 24-hektarowym polu należącym do dominikanów we wsi Imiołki nad Jeziorem Lednickim. Papież miałby przeprowadzić przez nią młodzież 2 czerwca, lądując tam w drodze z Gorzowa Wielkopolskiego do Gniezna.

A stało tam sześć stągwi…

Łąka lednicka robi wrażenie: jeszcze kilka tygodni temu było tu szczere pole, nogi grzęzły w błocie, a wiatr nie pozostawiał złudzeń, że jest to kompletne pustkowie. W błocie i koleinach trudno było przejechać samochodem. Teraz droga jest utwardzona, częściowo posypana żwirem. Dookoła zielona wysoka trawa. Kilkanaście wojskowych namiotów – grochówka, kiełbasa, zimne i gorące napoje. Porządku pilnują harcerze i żołnierze.

Na ścieżce pod lasem kilka przenośnych toalet, kawałek dalej automaty telefoniczne – w jednym i drugim miejscu stoją kolejki. Jest woda i prąd. Są samochody strażackie, jest karetka pogotowia. Do recepcji zgłaszają się kolejne grupy młodzieży. Kilka t

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Nie lękajcie się iść w przyszłość
Katarzyna Kolska

dziennikarka, redaktorka, od trzydziestu lat związana z mediami. Do Wydawnictwa W drodze trafiła w 2008 roku, jest zastępcą redaktora naczelnego miesięcznika „W drodze”. Katarzyna Kolska napisała dziesiątki reportaży i te...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze