Nie chcę iść na skróty
fot. jr korpa / UNSPLASH.COM

Dokonuję nadludzkiego wysiłku, żeby zapomnieć o wszystkich łatkach i przymiotnikach, które towarzyszą opisowi mojego rozmówcy – niezależnie od tego, czy jest to terrorysta, prostytutka, prezydent czy ksiądz.

Anna Sosnowska: Wierzy pani w obiektywne dziennikarstwo?

Ewa Ewart: Nie wierzę, bo nie ma czegoś takiego. Trzeba to pojęcie włożyć między bajki. Załóżmy, że zabieram się za realizację filmu dokumentalnego, który opiera się na udziale pięciu bohaterów. Przecież to ja ich wybieram spośród, dajmy na to, kilkunastu osób. I w tym momencie kończy się obiektywne dziennikarstwo, bo chociaż przy moich wyborach staram się trzymać obiektywnych kryteriów, to na poziomie podświadomości zawsze zadziała jakiś subiektywny czynnik.

Na przykład ktoś wyda się pani bardziej sympatyczny.

I żebyśmy się nie wiem jak starali, nie mamy nad tym kontroli, bo jesteśmy tylko ludźmi. Co oczywiście nie znaczy, że materiał od razu jest skazany na przekłamanie. Ale właśnie z powodu naszych ludzkich ograniczeń tak istotne wydaje mi się to, żeby mieć swój prywatny kodeks etyczny. Po pierwsze jako człowiek, a po drugie jako dziennikarz, ponieważ uważam, że to, jakim jesteś człowiekiem i jakimi zasadami kierujesz się w życiu, automatycznie przekłada się również na to, jakim jesteś profesjonalistą. Wbrew pozorom nie jest to wcale takie popularne podejście.

Jakiego w takim razie dziennikarstwa uczyła się pani przez dwadzieścia lat w BBC?

To była znakomita i twarda szkoła jak najbardziej niezaangażowanego podejścia do tematu.

Czyli uczciwego?

Tak, i przeważnie miarą tej uczciwości jesteśmy my sami. Kiedy realizuję dokument w jakimś dalekim zakątku świata i jadę w teren, na wstępnym etapie produkcji często pracuję bez świadków, więc mogę pójść na skróty i nigdy to nie wyjdzie na światło dzienne. To oznaczałoby jednak nie tylko złamanie własnych zasad, ale też oszukiwanie widza.

Kiedy kręciła pani dokument o Czeczenii, na przedmieściach Groznego trafiliście z ekipą na zbiorowy grób.

Odkryliśmy go dzięki czaszce, która nagle znalazła się pod naszymi nogami. Może sobie pani wyobrazić, jak straszny to był widok.

Jeden z pani towarzyszy nalegał, żeby tę czaszkę inaczej ułożyć, bo psuje kadr.

Rzeczywiście, gdybyśmy ją przesunęli trochę bliżej albo nieco podnieśli, ujęcie byłoby idealne.

Jednak nie zgodziła się pani na to.

Wywiązała się gorąca dyskusja. Byliśmy tam w piątkę, ale to ja pełniłam funkcję kierownika, czyli kogoś, komu na planie wszyscy muszą się podporządkować, więc powiedziałam: Nie, my tu nie robimy docudrama [dokumentu fabularyzowanego – przyp. red.], tylko robimy dokument, i my tej czaszki nie przesuniemy.

Chodziło tak naprawdę o drobiazg, a pani powiedziała: Nie.

Gdybym tę czaszkę przesunęła, to po powrocie do domu musiałabym odwrócić lustro, bo nie mogłabym na siebie spojrzeć. To jednak wcale nie znaczy, że jestem święta, bo czasami zachowanie wła

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Nie chcę iść na skróty
Ewa Ewart

urodzona 13 marca 1956 r. w Warszawie – polska dziennikarka, reżyserka i producentka filmów dokumentalnych, absolwentka iberystyki na UW. Większość swojego życia zawodowego spędziła poza granicami Polski. Przez dwadzieścia...

Nie chcę iść na skróty
Anna Sosnowska

urodzona w 1979 r. – absolwentka studiów dziennikarsko-teologicznych na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie Współpracowała z kanałem Religia.tv, gdzie prowadziła programy „Kulturoskop” oraz „Motywacja...

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze