Ewangelia według św. Jana
Mdr 9,13-18b / Ps 90 / Flm 9b-10. 12-17 / Łk 14,25-33
Czasem siłą napędową do podążania za Jezusem są entuzjazm i emocje. Jezus jest jednak realistą i wie, że to za mało, by stać się Jego uczniem.
Przypomina to trochę relację między kobietą i mężczyzną: gdy jesteśmy zakochani, towarzyszą nam silne emocje, dowiadujemy się o drugim człowieku samych dobrych rzeczy, widzimy przed sobą niemal idealną osobę bez żadnych wad. Jednak ten stan nie trwa długo. Jeśli para zakochanych chce zbudować prawdziwą i głęboką więź, musi w swojej relacji odkryć coś więcej. Podobnie jest z życiem zakonnym – zakonnik powinien sobie jak najszybciej uświadomić, że nie jest aniołem i że tylko realizm może być drogą do świętości.
Jeśli kogoś naśladujemy, możemy to robić jedynie przez krótki czas. W podążaniu za Jezusem naprawdę chodzi o bycie uczniem otwartym na głos Mistrza. Ale żeby stać się uczniem, potrzebna jest miłość. Święta Katarzyna ze Sieny mówiła, że dusza jest stworzona z miłości. Nasza dusza jest zdolna kochać i pragnąć Boga. Nie można jednak zapomnieć o tym, że miłość ćwiczy się w codzienności i dotyczy konkretów naszego życia.
Czy jako uczeń Jezusa prosisz o rozwój swojej miłości? Czy jako uczeń Jezusa dzielisz się swoją miłością? Kogo kochasz?
Być uczniem Chrystusa to być specjalistą od miłości, bo przez miłość chrześcijanie z pomocą łaski Bożej budują Królestwo Boże, tu i teraz.
Oceń