Mamy prawie miliard głodujących i prawie miliard otyłych. Łatwo wpaść w pułapkę i myśleć, że jedni zjadają to, co należy się drugim. A to nieprawda.
Roman Bielecki OP: Trudno mi sobie wyobrazić, że nie mam co jeść.
Martín Caparrós: Ja też nigdy nie byłem głodny. Tak się jednak złożyło, że kiedy pisałem tę książkę, podczas pobytu w Nigrze zachorowałem i przez kilka dni nie mogłem jeść. Leżąc w szpitalnym łóżku, wiedziałem jednak, że moja choroba to tylko moment przejściowy, który się skończy, bo przecież za kilka dni wyzdrowieję i wrócę do normalnych posiłków.
W takim razie czym jest głód?
Głód to taki stan, kiedy człowiek wie, że nie będzie miał jutro co zjeść, i nie ma pewności, czy będzie mógł cokolwiek zjeść w najbliższej przyszłości. To życie złożone z wielu takich dni, które się powtarzają i które nie mają końca. Znikąd ratunku. Brak możliwości nakarmienia dzieci. Organizm zaczyna zjadać sam siebie. Prawdziwy dramat.
Mam wrażenie, że głód, podobnie jak wojna czy ubóstwo, to współcześnie słowa bezosobowe i nic nieznaczące.
Nie ma głodu jako takiego. To abstrakty, statystyki i liczby. One są nienamacalne. Tak naprawdę istnieją wyłącznie konkretni ludzie, którzy cierpią głód. Moja książka to zbiór opowieści pokazujących mechanizmy głodu na przykładzie historii mieszkańców krajów głodujących. Zestawienie ich z wielkimi liczbami – dziewięcioma milionami ludzi, którzy umierają rocznie z powodu głodu, i miliardem ludzi głodujących w tej chwili – daje dopiero całościowy obraz.
Łatwo w takim wypadku o szantaż emocjonalny w stosunku do czytelnika…
Wpędzanie kogokolwiek w poczucie winy nie ma sensu. Przyznaję, że pisałem tę książkę ze złością. Ale nie po to, żeby wyciągać kogokolwiek na ulice. Chciałem jedynie zmusić siebie i czytelnika do przemyślenia własnego miejsca w świecie rozdartym nierównościami. Zdaję sobie sprawę, że główni winowajcy takiego stanu rzeczy – gracze giełdowi, szefowie koncernów handlujących zbożem – pozostają dalej nieświadomi tego, co robią.
Czy po latach spędzonych na przyglądaniu się głodowi zbliżył się pan do odpowiedzi na pytanie, dlaczego ludzie głodują?
W dużej mierze zależy to od dystrybucji zasobów żywności na świecie, które w pierwszej kolejności są kierowane na bogate rynki, z pominięciem krajów potrzebujących. Jednym z przejawów funkcjonowania tego mechanizmu jest chociażby światowe spożycie mięsa…
…no właśnie, pisze pan, że jedzenie mięsa to manifestacja siły. Wiele osób w Polsce karmi mięsem swoje dzieci, uważając to za podstawę systemu odżywania i coś bardzo normalnego.
Jedzenie mięsa przez lata było luksusem zarezerwowanym dla najbogatszych. Dziś ten luksus zaczął się stopniowo demokratyzować, wszedł nam – dosłownie – w krew, wywołując epidemię chorób układu krążenia i n
Zostało Ci jeszcze 85% artykułuWykup dostęp do archiwum
- Dostęp do ponad 7000 artykułów
- Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
- Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Oceń