polna droga nad nią mgła a przy drodze stoi krzyż
fot. aurelien faux / unsplash

Domaganie się zaprzestania praktyki spowiedzi w związku z tym, że ona nas zawstydza, krępuje, a czasem nawet przestrasza, jest jak postulat zakazu wyznawania miłości przed uzyskaniem pełnoletności, bo to rodzi stres, zawstydzenie i może doprowadzić do urazów psychicznych.

O spowiedzi będzie. Takiej na ucho. Odbywanej przed Bogiem, ale wobec człowieka i przed człowiekiem, ale wobec Boga. Ostatnio ta spowiedź jest pod nieustannym obstrzałem. Z jakich to dział już do niej strzelano i ileż z tych dział wyleciało „bomb, kul i kartaczy”? Że pojawiła się w Kościele późno i głównie po to, żeby księża mogli sobie podporządkować wiernych i poznać ich tajemnice; że to psychiczna i duchowa przemoc; że niby dlaczego mam się wywnętrzać przed drugim człowiekiem, skoro Pan Bóg wie wszystko i wystarczy, że Jego przeproszę; że księża mają straszne grzechy, więc dlaczego miałbym mówić o moich komuś, kto może jest pedofilem; że to zmuszanie ludzi do negatywnego postrzegania samych siebie; że spowiedź powszechna wystarczy, a ta uszna jest upokarzająca; że spowiedź dzieci powinna być zakazana, a spowiedź dorosłych powinna być tylko na receptę, jak psychotropy.

Osobista opowieść…

Ten ostrzał robi swoje. Wielu uważa, że trzeba się poddać. Oczywiście jako duchowy syn Ignacego, obrońcy Pampeluny, mógłbym wzywać do obrony spowiedzi. Wiem jednak – a historia Ignacego to potwierdza – że eskalacja walk nikogo nie zmieni, nie nawróci. Do tego potrzeba zatrzymania się, spokojnej lektury, refleksji. Słuchając oskarżeń i zarzutów pod adresem spowiedzi, jeden z moich współbraci powiedział: „Wszyscy jesteśmy teraz w czasie wielkiego kuszenia, w czasie strapienia, a to oznacza, że nie prowadzi nas i nie doradza nam duch dobry (Ćwiczenia duchowne 318). Stąd właśnie ta duża konfrontacyjność i nacisk na ograniczenia czy zakazy, a nie na osobową relację z Panem Bogiem”. W pełni się zgadzam z tą diagnozą. Nie będę więc walczył ani eskalował konfrontacji. Opowiem tylko o moim doświadczeniu spowiedzi. To będzie taka moja – opowiedziana na ucho – osobista opowieść o wieloletnim chodzeniu po ścieżkach grzechu, przebaczenia i miłosierdzia, ubogacona fotografiami wykonanymi z obu stron kratek konfesjonału. Czy komuś się przyda? Nie wiem. Ale wiem, że to, co w życiu Ignacego okazało się przydatne i pożyteczne dla tak wielu, to nie jego brawura, ambicja i honor, ale osobiste doświadczenie nawrócenia.

…o potrzebie spotkania z człowiekiem

Jeśli to tylko możliwe, przed podróżą samolotem nigdy nie robię odprawy przez komputer. Zawsze wolę podejść do okienka, porozmawiać z panią – nawet jeśli widzę, że wygląda na srogą i nieprzystępną – oraz normalnie, czyli od człowieka, otrzymać kartę pokładową. Mógłbym ją otrzymać z komputera albo z automatu, ale wtedy nie mógłbym zagadać, zażartować, nikt by się do mnie nie uśmiechnął i nie powi

Zostało Ci jeszcze 85% artykułu

Wykup dostęp do archiwum

  • Dostęp do ponad 7000 artykułów
  • Dostęp do wszystkich miesięczników starszych niż 6 miesięcy
  • Nielimitowane czytanie na stronie www bez pobierania żadnych plików!
Wyczyść

Zaloguj się

Na ucho
Wojciech Ziółek SJ

urodzony w Radomiu, w 1963 roku, w czerwcu, znaczy, w połowie czerwca, właściwie to w drugiej połowie czerwca, dokładnie 21 czerwca – jezuita, uratowany grzesznik....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze