Moje bieguny
fot. pawel czerwinski / UNSPLASH.COM
Oferta specjalna -25%

Liturgia krok po kroku

0 opinie
Wyczyść

Mt 21,1-11 / Iz 50,4-7 / Ps 22 / Flp 2,6-11 / Mt 26,14-27,66

W dzienniku z wypraw zatytułowanym Moje bieguny podróżnik Marek Kamiński napisał: „Antarktyda to jedna wielka abstrakcja. Nieograniczona biała przestrzeń. Brak punktów odniesienia, skali. Świat, w którym nic nie dzieje się wokół, ale bardzo wiele dzieje się w nas”.

Rozpoczynając Wielki Tydzień, jesteśmy zaproszeni do tego, żeby dać się Bogu poprowadzić w niełatwą przestrzeń pustki. Nie zawsze jest łatwo zajrzeć w swoje serce i skonfrontować się z tym, co w nim odkrywamy. Bo odkryć możemy życie rozpięte między biegunami. Na jednym z tych biegunów słychać „Hosanna”, a na drugim brzmi „Ukrzyżuj go”. Są takie obszary i przestrzenie mojego serca, które pragną obwołać Jezusa Mesjaszem, Panem i Królem, ale są też i takie, w których dołączam do tłumu wrzeszczącego: „Ukrzyżuj!”. Jak zrozumieć tę zagadkę, którą bywamy sami dla siebie i gdzie znaleźć ocalenie?

Warto dać się poprowadzić Liturgii Wielkich Dni. To jest czas schodzenia w głąb, przede wszystkim w głąb siebie. Ale nie idziemy tam sami. Jest na tej drodze Jezus, gotowy zejść aż na samo dno rozdartego serca, żebyśmy odkryli, że nie ma takiej przestrzeni ani takiej pustki, która jest dla Niego niedostępna.

Wszystko zaczyna się od tryumfu w Jerozolimie, gdzie razem z uczniami Jezusa możemy cieszyć się Jego chwałą. Tak to właśnie miało wyglądać, tego oczekiwali i tego się spodziewali, idąc za Mistrzem – oliwne gałązki, okrzyki radości, płaszcze na ziemi. Ale klimat zmienia się gwałtownie. Przyjaznych twarzy jest coraz mniej, a zamiast życzliwości pojawiają się wrogość, agresja i dezorientacja. To jest obraz naszej drogi wiary. Pragniemy tryumfu z Jezusem, ale gorszy nas, kiedy pojawia się przestrzeń cierpienia. Jesteśmy wtedy zdezorientowani i pytamy, gdzie jest Bóg, gdzie Jego moc? Chcemy chwały bez krzyża, a Jezus konsekwentnie pokazuje, którędy wiedzie droga. Możesz doświadczyć, że cię to przerasta, i uciekać jak uczniowie, zaprzeć się jak Piotr. Ale nawet w tym doświadczeniu jest szansa, że dostrzeżesz miłosierne spojrzenie Jezusa, który ocala, ponieważ nie ma większej mocy niż miłość aż do końca. Możesz odnaleźć się jak dobry łotr wiszący obok Jezusa, który świadom przegranych szans w ostatniej chwili zostaje wyrwany z otchłani rozpaczy. W końcu możesz złożyć Jezusa do grobu razem ze wszystkimi niespełnionymi nadziejami twojego życia.

I czekać w ciszy na świt poranka, na Światło, które nie zna zachodu, na Jezusa zmartwychwstałego, który pokonawszy śmierć, rzuci nowe światło na to wszystko, co się dzieje w twoim życiu.

Pozwól, aby Jezus przeprowadził cię przez twoje bieguny.

Moje bieguny
Norbert Kuczko

były dominikanin....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze