Moja siostra
Oferta specjalna -25%

Pierwszy List do Koryntian

0 opinie
Wyczyść

Ze szczególnym zainteresowaniem przeczytałam odpowiedź o. Jacka dotyczącą przyjęcia Komunii św. przez dzieci z upośledzeniem umysłowym („W drodze” 12/2006). Aczkolwiek zdaje mi się, że i dzisiaj może się zdarzyć niezrozumienie tych dzieci, jak opisała to owa mama. Bywa też, że i sami rodzice są zagubieni i zwłaszcza w małych społecznościach wiejskich nie bardzo wiedzą, jak sobie poradzić z takim dzieckiem, jak je wychowywać, a tym bardziej jak przygotować do sakramentów, co może budzić sprzeciw kapłana (też niekoniecznie wiedzącego, jak pracować z Muminkami).

Mam siostrę z zespołem Downa. Ania jest ode mnie młodsza i odkąd się pojawiła, całe moje zainteresowanie skupiło się na niej. Ania to moja (nasza) Radość, Skarb, Świętość. Sporo na temat tych dzieci (niekoniecznie z zespołem Downa) piszą osoby, które je niejako odkryły poprzez pracę, zainteresowanie – jak choćby Jean Vanier. Natomiast niewiele mówią najbliżsi.

Chciałabym nieco napisać właśnie o życiu religijnym Ani. To jest nieustanne dojrzewanie i proces. Był czas, że chętnie chodziła do kościoła. Na pewno niewiele rozumiała, ale chętnie szła. Muzyka była jej pasją, więc maluszek cieszył się śpiewem i mruczał, jak potrafił, zwykle nieco głośniej. Pamiętam, jak podczas pewnego płomiennego kazania, gdy kaznodzieja na sekundę zawiesił głos, w kościele wypełnionym po brzegi wiernymi niespodziewanie – równie niespodziewanie rozległ się chichot mojej malutkiej siostry! Tak to rozumiała!!! Ja miałam wtedy nie więcej niż 8 lat. Nigdy nie przyszło mi do głowy wstydzić się za moją siostrę, że jest inna. Czasem nawet korzystałam z jej obecności w kościele, bo dość umiejętnie znajdywała miejsce w ławce, a że nie odstępowałam na krok ? to miejsce znajdowało się i dla mnie!

Do I Komunii św. Ania przystąpiła mając 13 lat. To było dla nas wielkie przeżycie i niemały stres, bo Ania na próbach za skarby świata nie chciała przyjmować podawanych komunikantów. Opłatek kleił się do podniebienia i wywoływał odruch wymiotny… W końcu za radą ojca jednak Ania miała do Komunii przystąpić, choć wydawało się to nieroztropne… Ja wtedy przechodziłam ciężką ospę i niestety nie byłam na mszy. Modliłam się, by nie było skandalu w kościele, gdy Ania przyjmie Pana Jezusa… Z niepokojem wyczekiwałam powrotu rodziny z kościoła. Dzwonek wydał się dość radosny i niecierpliwy. Jakaż była moja radość i niedowierzanie, gdy wszyscy ze wzruszeniem opowiadali, że Ania przystąpiła do Komunii św. pięknie i dojrzale, jakby nie pierwszy raz!

Długo trwało, aż Ania zrozumiała słowa i treść. Stało się to niespodziewanie i było wielkim zaskoczeniem. Ania nie potrafi opowiedzieć wydarzeń, odtwarza je, a słów słucha, ale nie potrafi powiedzieć, o czym się mówi. Stało się to podczas wielkopostnej drogi krzyżowej. Podczas opisu stacji nagle łzy zaczęły spływać po policzkach Ani. Podczas gorzkich żali fragmenty opisujące Mękę wywoływały tak wielkie przeżycie, że na jakiś czas musieliśmy ją zostawiać w domu, bo kończyło się to wielkimi łzami. Kiedy zobaczyłam to na własne oczy, miałam wrażenie, że stykam się z wielkim misterium, z czymś, co jest wyłącznie między Anią a Panem Jezusem. I może nie byłoby to nic wielkiego, ale prawie 30–letnia Ania po raz pierwszy zrozumiała jakąś abstrakcję, coś z „zewnątrz”.

Ania nigdy nie będzie samodzielna, jest wciąż na etapie kilkuletniego dziecka, jednak odkrywamy w niej nieustannie coś nowego. Po przeprowadzce rodziców na wieś z wielkim zapałem chodziła codziennie na poranne roraty! Niby nic, ale ona normalnie nie wstaje wcześnie rano! Docierała do kościoła nawet wtedy, gdy jej serce odmawiało posłuszeństwa i zlana potem, blada zasiadała w ławce, trwając półżywa do końca… I długo nikt o tym nie wiedział, aż kiedyś zemdlała przed wyjściem… Mimo że skończyłam studia teologiczne, daleko mi do Aninej pobożności, ofiary, miłości.

Mimo upływu lat Ania wciąż jest dla nas kochanym Maluszkiem. Jest rzeczywiście niska, wygląda jak nastoletnia dziewczynka, a nie dorosła kobieta, ale w środku jest to Ktoś Wielki, bardzo WIELKI w Bożych oczach. Jestem szczęśliwa i dumna, że mam taką siostrę. Wiem, że kiedyś Ania będzie wielką orędowniczką w niebie, że będzie blisko Pana Boga.

Rodzicom dzieci niepełnosprawnych, zwłaszcza młodym, życzę wielkiej odwagi i nadziei. Gdy Ania przyszła na świat, lekarze powiedzieli, że nic z niej nie będzie. To będzie roślinka… Moja mama nigdy w to nie wierzyła, choć słowa te głęboko ją zraniły. Rzeczywistość przerosła wszelkie oczekiwania ? Ania czyta i pisze, coraz więcej się interesuje światem, który ją otacza. Gdy chodziłam do szkoły podstawowej, często lubiłam ją obserwować, zamykałam potem oczy i próbowałam wejść w jej świat, poznać, co myśli, co czuje. Przenosiłam się w duchu do wieczności, gdzie gdy już się tam spotkamy, będę mogła porozmawiać z moją siostrą normalnie, jak z normalną osobą, a ona mi wtedy powie coś o sobie, jak ona przeżywała to swoje ziemskie życie. Wiem, że to będzie cudowne spotkanie, kiedy poznam moją Siostrę.

Moja siostra
Dorota Maria Auriga

ma siostrę z zespołem Downa....

Produkt dodany do koszyka

Zobacz koszyk Kontynuuj zakupy

Polecane przez W drodze